reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Bunt, histerie... czyli o emocjach naszych dzieci.

Ja napiszę tylko tyle że powinnaś porozmawiać z teściami tak jak pisza dziewczyny wyżej
co do buntu to on się jeszcze rozkręci więc musisz już teraz reagować.
Mimo że ja jestem z dzieckiem w domu i to ja zawsze jestem ta zła bo zabraniam tłumaczę uczę to i tak mały potrafi zrobić nie złą scenę.
Mój buntownik zaczynał wcześnie jakieś pady na podłogę piski wrzaski i niestety to się nasila.Trzeba to przetrwać tłumaczyć i mieć dużo cierpliwości.Ja robię wszystko to co pisza w poradnikach książkach itp niestety jak mały ma gorszy dzień to potrafi zrobić taka akcje że nic na niego nie działa:no:
wszystko zależy od dziecka
I pamiętaj że to ty jesteś mamą i masz najwięcej do powiedzenia a nie teście,trzymaj się swoich racji i przekonań bo jeśli oni będą popuszczać to będziesz miała terroryste w domu:sorry2:
 
reklama
moi rodzice wcześniej raczej juz sie nie wtracaja jak mały płacze,a zwłaszcza wtedy. JA coś nie chce mu dać to Antos leci do babci a babcia mówi ze musi się mamy pytać, że ona nie może zrobić coś wbrew mnie.jeszcze pół roku temu miałam kłopot, nie liczyło się moje zdanie ani nic. Kłótnie były, odpuściłam sobie było jak oni chcieli a teraz w sumie dawno jakoś o tym zapomniałam
 
Mój syn od jutra dokładnie za miesiąc kończy 1,5 roku. Od kilku dni jest nie do zniesienia- zawsze był grzecznym dzieckiem, nigdy niekogo nie bił i nie pokazywał specjalnie fochów a teraz... Mam ochotę go udusić. Nie chcę czegoś mu dać- wrzask, tupanie, bicie itd. Staram się nie reagować tzn. tłumaczę że tak nie wolno, że tego i tamtego nie dostanie (powoli kończy mi się cierpliwość...). Jeżeli chodzi o teściów to hm.. Ja jasno stawiam granice. Już nie raz ani nie dwa miałam stracie z moją teściową która np wiecznie uważa, że syn jest głodny :angry: Gdybym nie reagowała to młody co pół godzinki wcinał by jogurcik (oczywiście monte...), czekoladkę, chrupki itd. Daleko szukać- święta wielkanocne- synek dostał dużego czekoladowego zajączka od babci, ok pozwoliłam zjeść mu trochę wkońcu czekolada od czasu do czasu to nic złego. Zjadł tyle ile pozwoliłam a dosłownie za 5 min babcia chciała wcisnąć w niego kawał jakieś ciasta czekoladowego. Mówię do niej żeby nie dawała bo już wystarczy słodyczy na jeden dzień, a teściowa co na to? NIC!!! Tak jakby mnie w ogóle nie słyszała. Dopiero mąż i teść stanęli za mną murem to mruknęła tylko "widzisz jaka matka? słodyczy dziecku zabrania" :szok:
OD tego czasu jak na jakiś jej pomysł mówię 'nie' to bez gderania się z tym zgadza. Na Twoim miejscu w ogóle nie puszczałabym w ogóle dziecka do teściów na dół. Zamknąć drzwi i koniec. Wkońcu to Ty jesteś autorytetem a nie babcia czy dziadek. Oprócz tego mogę polecić Ci 'język dwulatka' Tracy Hogg (o ile ktoś wcześniej tego nie zrobił w tym wątku).
 
:baffled: witam mamy jeszcze sie tutaj nie udzielalamale czuje ze nadszedl juz czas ...na ratunek:szok: nie wiem czy to charakter mojego syna sie ujawnia czytez po prostu zaczyna sie tzw bunt dwulatka:shocked2: nie potrafie sobie juz z nim dac rady. nie slucha mnie , meza moze troche czesciej posluchaale tez nic rewelacyjnego... zaczyna byc o mnie strasznie zazdrosny kiedy maz mnie przytula albo kiedy biore na rece inne dziecko denerwuje sie i zaczyna plakac czego kiedys nie bylo, ciegle przy mnie przesiaduje, przynosi pilota od tv i wola mamama a jak mu nie cgce wlaczyc bajek to tupie nogami i krzyczy ABU! :confused::cool: i tak takim tupniem i placzem konczy sie wiekszosc naszych rozmow. czasem dam mu klapsa w pampersa( nie mocno tylko tak dla przykladu lekko) ale i tak nic sobie z tego nie robi. od dzis juz nie podnosze na niego glosu jak na mnie wywiera nacisk klapsa tez nie daje - za to postawilam go do kata i wrzeszczal i robil obrazalskie miny ale o dziwo jak mu pogrozilam paluszkiem to sam przestal pod sciana 2,5 min. potem pozwolilam mu przyjsc i sie przytulic a on sie ucieszyl. powiedzcie czy dobrze go wychowuje?? nie chce mu na duzo pozwalac ale gdzie lezy granica?? jak go kontrolowac i nie zwariowac??:-(
 
Nawet tzw. mały klaps to nie inaczej jak tylko wyładowanie swoich emocji na dziecku, i forma przemocy.
Czy Ty chciałabyś aby ktoś upominał Ciebie w taki sposób " ( nie mocno tylko tak dla przykladu lekko)" klapsem?
Pomyśl, jakbyś się czuła.
 
ja nie powiedzialam ze on ma sie cieszyc z tego ze dalam muklapsa w pampersa albo podnioslam glos gdy namnie nakrzyczal. nie wolno dziecku pozwolic na wszystko. takie jest moje zdanie, to wiec zaczelismy go do kata stawiac i nic wiecej nie robic. a tutaj napisalam bo pomyslalam ze zapytam orade a nie poprosze o krytyke. rady nie dalas za to potrafilas skrytykowac-tak potrafi kazdy.ja na swoje dziecko reki nie podniose-nie pozwole na to nikomu! ale nie jestem za rodzicami ktorzy pozwalaja swoim dzieciom na wszystko i nie znam takich ktorzy by mysleli inazej niz ja.pozwalam na duzo ale wszystko ma swoje granice
 
To forum jest dyskusyjne...chyba?
I pytając o cokolwiek musisz przyjąć wszystko z dobrodziejstwem inwentarza, taki urok każdego forum, bo żyjemy w wolnym kraju.
Oczywiście, że dziecku nie można pozwolić na wszystko.
Moja rada jest taka aby nie stosować zacytowanych przez Ciebie metod, bo jest to forma przemocy i wyładowanie się na dziecku.
I żebyś postawiła się w sytuacji, kiedy Ciebie ktoś w ten sposób upomina, i tyle.
Wiesz co to jest krytyka? Gdybym napisała Ci, że jesteś wyrodną matką, bo stosujesz metody, które dalece odbiegają od humanitarnych, a póki co byłam bardzo delikatna i rzeczowa.
Konsekwencja, konsekwencja i konsekwencja bez nerwów może po jakimś zadziałać jeśli chodzi o granice.
 
reklama
wyrodna matka??!? bo dostal lekkiego klapsa? bez przesady:shocked2::baffled:.. szkoda cos pisac wogole...lekki klaps to lekki klaps a nie bicie i maltretowanie dziecka od razu...troszke mylisz pojecia .. klapsa i tak juz nie dostanie bo i tak na niego nie dziala wtedy nas wysmiewa bo mysli ze to zabawa:cool: mnie nigdy nie uderzono i ja tez tego nie zrobie swojemu dizecku, za bardzo go kocham dlatego wlasnie bede konsekwentna i bedize stawiany obok nas by patrzal co traci pokazujac fochy.
 
Do góry