reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Bunt, histerie... czyli o emocjach naszych dzieci.

Witam!! Moja Iza ma 2 latka i tez boi sie wielu rzeczy.. ja namietnie ogladam serial przyjaciele a ona sila rzeczy razem ze mna i dzis rozplakala sie, widzac jedego z bohaterow.. i nie byl to przypadek bo gdy przewinelam odcinek, w tym samym momencie zaczynala plakac.. placze rowniez gdy spuszczamy wode, lub gdy uslyszy glosniejszy samochod podjezdzajajcy przed dom.. sama nie mam pojecia czym jest ten strach spowodowany ale uwazam, ze dopoki nie wiaze sie z powtarzajacym sie budzeniem w nocy ze strachu, to raczej nie ma sie czym martwic :-) zreszta nie wiem co lepsze, bo corka znajomych, ktora jest w podobnym wieku, nie boi sie niczego i strach ja z oka spuscic takie ma pomysly...:szok:
 
reklama
to chyab normalny etap :tak::tak::tak: Moj synek ma niecale 2 lata i tez sie boi - zapytany czego potrafi odpowiedziec czasem sensownie, a czasem niekoniecznie :-D Boi sie roznych rzeczy - psow (to normalne), chomika, ale tez jakis malutkich przedmiotow (typu nitka czy fragment szyszki). Aha - no i rozne dzwieki.
Za kazdym razem jak mowi "boi, boi" to ja mu mowie cos w stylu "no co ty - nie boisz sie" - ogladamy dana rzecz no i jakos mu to szybko mija. Ale jeszcze jakis miesiac temu bylo dosyc nasilone :-)
 
moja jeszcze nei ma takich lęków, ale czasem boi się czegos co zobaczy - wtedy stosuję metodę na "śmiech".

Bała sie kiedyś jakiegoś potworka z bajki z jednym okiem - bajka była ukochana, ale potwór nie - więc zamieniłam to w "policz ile oczek ma ten stworek, a ile ty masz, aile ma tamten...itd"

Mała zaczęła liczyć i umierała ze śmiechu jak pojawiał się ten z 1 oczkiem. To tylko przykład, ale staram się zamieniać w śmiech strachy.
Jak na razie działa - no nie weim, jakbym sobie poradziła z panem z szamponu i nitką :-)
 
Moj Patryk na wszelka pomoc z mojej strony czy meza reaguje "sam albo sama".
Nie da sobie przetlumaczyc i konczy sie placzem i wrzaskiem. A ostatnio jak powiem zeby cos zrobil albo ,ze bedziemy cos jesc albo idziemy na pole to on mowi "nie nie zupa, nie nie pole" itp.:wściekła/y:
I miej tu nerwy do takiego maluszka:-D.
 
ojjjj pamietam jak dzis bunt 2latka mojego syna...tego sie nie da zapomniec hehe...i zgodze sie z anineczka ja sam-sama to zupelnie co innego....

kajko u mojego syna bunt dwulatka trwal prawie do 3 roku zycia...uspokoil sie w zasadzie miesiac czy dwa przed trzecimi urodzinami...teraz znow jakis kryzys sie zaczyna i podobne zachowania...ale o tyle juz madrzejszy ze i kary skutkuja i mozna przetlumaczyc...na dwulatki kary nie dzialaja (i bez sensu jest je dawac) bo poprostu dzieci w tym wieku nie potrafia laczyc przyczyny i skutku...niestety...wiec nie pozostaje nic innego jak dac dziecku wykrzyczec sie, wytupac itp...wiem ze to ciezkie, ale co innego pozostaje? grunt to miec do tego dystans..jesli sie nie ma to samemu czlowiek niepotrzebnie za bardzo sie przejmuje i denerwuje...
 
anineczka co prawda to prawda, dlatego wychowanie dziecka to taki kawal czerstwego chleba hehehe ciagle tylko jakies bunty...a najciekawiej to chyba bedzie jak beda nastolatkami :D
 
witam wszystkie mamy zbunowanych i niezbunowanych:) Mojej Natalki też niestety nie ominął etap buntu, ale ja się tym nie martwię, tylko czasami wkurzam:/ też uczyłam (i ucze nadal), ze na spacerku musi iśc za rękę, zwlaszcza ze przy naszym domu nawet nie ma chodnika, a zeby do niego dotrzec to trzeba kawałek przejsc... oczywiscie czasami daję jej trochę luzu (na uliczkach, na których wiem ze auta jezdzą raz na dwa dni). Mała np. we ze po chodniku moze isc sama, a gdy tylko zblizamy sie do ulicy od razu sama daje mi reke:)

"Karne miejsce" tez ma wyznaczone... u niej w pokoju ma taką dużą miekką pufę na której się moze złoscic i krzyczec... szkoda tylko ze moj D nie do konca to akceptuje i wychowuje malą na zasadzie "co ci ta niedobra mama zrobiła?". Na szczescie bardzo zadko mu sie to zdarza:)
 
witam

dziewczyny mam taki oto problem ze swoim 16-sto miesięcznym synkiem i nie wiem jak to okiełznać:(otóż moje dziecko jak się zdenerwuje to bije się piąstkami lub poprostu rączkami po główce,albo uderza główką w podłoge,ściane....nie jest zbyt mocne ale robi to często,denerwuje sie z byle powodu,jak mu klocki pospadają coś się przewróci....jak się tak denerwuje to staram się go przytulaą,głaskać ale on jakby bardziej wtedy sie irytuje...nie wiem co robić nie chce żeby wyrósł z niego nerwus...może któraś z Was mamusie miała podobny problem i możecie mi coś poradzić ja już nie mam pomysłów co robić:(
 
reklama
Myślę,ze wiele mam przez to przechodzi.U nas krótko,ale było uderzanie główka o ścianę i znajoma psycholog powiedziała,by absolutnie wtedy nie krzyczeć,nie upominac,nie przytulac,bo dziecko sobie utrwala to zachowanie.Najlepiej odwrócic uwagę,czyms interesujacym,udawać,ze sie nie widzi(jeżeli dziecko nie robi sobie krzywdy,a jeżeli robi,to wynieś do innego pokoju,zmienic otoczenie,pokazać ptaszka,czy pieska za oknem...).To minie,o ile bedziemy konsekwentnie ignorowac zachowanie.U nas tak właśnie sie stało.Mały miał wtedy jakis rok i parę miesięcy i trwało to może z kilka tygodni.
 
Do góry