reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Bunt, histerie... czyli o emocjach naszych dzieci.

Ja też mam dwulatke i bunt.. i do tego jeszcze 6miesięczniaka.. ale wiecie co zauważyłam... że jak ja jestem nerwowa to małej się włącza bunt i złe zachwoania.. a jak ja jestem spokojna - to ona też.

nauczyałam się też, że musze ją dużo przytulać całować, mówić że śliczna... i jest ok.

Teraz jestem wkurzona, podładowana bo młdoy od miesiąca ciągle marudzi (zęby) i już mam dość i przez to moja dwulatka też mi tak daje popalić.. dziś już się w końcu z mężem pokłóciłam z tego wszystkiego...

więc trzymam kciuki za wszystkie zbuntowane mamy i ich dzieci:)
 
reklama
Mój Szkrabik do perfekcji opracował czarowanie na zewnątrz, czyli słodziutki, kochany chłopczyk. Atrakcje typu histerie, wrzucanie spodenek , które ma ubrać, za wersalkę, zostawia dla mnie w domu. Teraz najtrudniej jest przed wychodzeniem z domu, bo SIAM chce się ubierać, a że nie potrafi, to zaczyna się wkurzać i ubieranie przed wyjściem trwa ponad pół godziny.
 
witam...fajnie ze masz tyle odwagi zeby wrzeszczec na tesciowa...moj bobas ma 15 miesiecy ,jak jest ze mna sam to jest w miare bo wie ze ja go nie bede cały czas nosic ani robic tego co on chce,jestem w miare odporna na jego krzyki...ale niestety dziadkom p przedewszystkim tesciowa tak bardzo serce boli jak słyszy jak on "płacze".... doszlo nawet do tego ze sie od niej z dzieckiem wyprowadzilam do swoich rodzicow...jest mi tu łatwiej panowac nam moim łobuzem....pozdrawiam
 
rzadko zagladałam na fora z braku czasu ale widze ze warto...zobaczyłam czytając ze nie jestem sama,ze moje zachowania nie odbiegaja od normy:happy2:
i własnie poczytałam co przede mna,bo narazie wcale nie jest tak najgorzej z moim julinkiem :) ,widze ze jest słodki jeszcze, chociaz juz coponiektorzy mówia na niego mały binladenek hi hi
Najgorzej jest z tesciowa i dziadkami,najwyrazniej to za ich wychowanie by sie przydało wziac :wściekła/y:
Pozdrawiam wszystkie mamuski i zycze cierpliwosci do naszych małych kochanych potworków :)
 
no i ja sie musze w koncu wyżalć:wściekła/y::crazy::szok:. Mój synio ogólnie rzecz biorąc jest raczej grzeczny, ale jak coś wstąpi w niego to nie ma mocnych.

no po prostu @#% mnie trafia czasami na niego, już nie raz dochodze do wniosku,że nie nadaje sie na matkę:no:, jestem beznadziejna itd:-(drę się na niego aż mi samej głupio, potem go przepraszam:rofl2:a on sie ze mnie śmieje:baffled:wariatkowo dosłownie.Klapsa nie dostał, i mam nadzieję,ze nigdy do tego nie dojdzie ale już momentami wysiadam,a on najczęściej ze wszystkiego robi sobie żarty i śmichy, a jak już się zorientuje,ze to nie żart to w ryk.

Mój synek też jest grzecznym dzieckiem tylko czasem daje w kość :szok::-D:-D.
My też jesteśmy dobrymi matkami, tylkko czasem dajemy sie ponieść nerwom :zawstydzona/y:, choć dobrze wiemy, ze to nie ma sensu. Szybciej i łatwiej przechodzi histeria dzieciaka, czy jakaś inna zagrywka, gdy jesteśmy spokojne. Wiem, że krzykiem i nerwami nie za wiele zdziałam, ale czasem też puszczają mi nerwy.


Co do zabierania zabawek, to w piaskownicy jej dzieci zabierają, a ona wtedy w ryk. W miarę potrafi się dzielić, ale nie rozumie dlaczego dzieci nie pytają się czy mogą coś pożyczyć, skoro ona zawsze pyta (tak ją nauczyłam). Rodzice zwykle mają w nosie zachowanie swoich dzieci, nos mają utkwiony w gazecie, i to często ja muszę innym jeszcze maluchom tłumaczyć zasady zachowania. Kurcze, dlaczego rodzice nie mogą troszkę się zaangażować???:crazy:

Ja też się na to wkurzam czasem. Ja uczę Michałka grzecznosci, zeby się podzielił zabawkami, pozyczył dzieciakowi, żeby pytał się czy może wziąć. Czasem np. mój synek pozwoli dzicku wziąć, nawet bez pytania, swoją zabawkę, a jak , by dzieckko mu pozyczyło, to ono nie daje, a mój Michałek zostaje bez niczego, a rodzice dziecka nie reagują.
 
Moj dwulatek Fabio tez przechodzi MEGA bunt, wszystko chce sam robic, niby nic zlego ale rano musze zaprowadzic 3-letniego Marco do przedszkola i sie rano spiesze a on koniecznie chce sam sie ubrac, sam zrobic siku, ubrac buty, itp. Przy czym trwa to wiecznosc, kazda pomoc z mojej strony to krzyk, palcz, pisk.

Albo przy ubieraniu ubzdura sobie ze np nie ta bluzke, badz nie te skarpety i sa ceregiele kolejne pol godziny.
Wieczorem tez a nie taka piosenke spiewam, wiec zaczynam inna, tez niedobra wiec kolejna i tak wszystko bez konca. Czasem nerwy puszczaja. Nie wspomne o histeriach w sklepie, na spacedrze, waleniu glowa o podloge jak czegos niedostanie. itp itd bez konca
Wiem jedno bo juz przechodzilym to z Marco ze to mija i tylko tym nalezy sie pocieszac i zbytnio niedenerwwac (latwo mowic).
 
Wielkie dzięki Dziewczyny...bo już myślałam ,że powinnam isć do psychiatry,że coś ze mna nie tak...ale po przeczytaniu tego wątku widzę,że wszystko w normie.Mój Kacper tez potrafi doprowadzic mnie do szewskiej pasji :angry::angry::angry:Niestety dostał kilka razy klapsa ale to wogóle na niego nie działa-tylko krzyczy "mamo jejku o jejku"Jak już dostanie ataku furii to nie ma na niego siły.Dobre rady super niani tez niestety nie skutkują....Zauwazyłam,że jest niegrzeczny tylko bedąc ze mną lub tatusiem.Przy babci to idealne dziecko.Za diabła nie idzie go rozszyfrować.Ostatnio byliśmy nad morzem i dostał ataku przy jedzeniu,tak się darł,że musiałam ggo wywlec na zewnątrz i tam odstawiał cyrk.Przechodnie bardzo się przyglądali ale młode mamy wiedziały o co chodzi i ich wzrok mówił do mnie BĄDZ SILNA...reszta mnie nie interesowała.Po jakichs 4 próbach powrotu udało mi się go uspokoić i nawet zjadł chętnie zupę-prawdziwa bonanza:baffled::baffled::baffled:.
Życzę Wam i sobie cierpliwości do tych naszych skarbków.
 
U nas tez ubierania stalo sie katorga wiec ja postanowilam dac synkowi wolna reke w wyborze i ja wyciagam z szafki spodenki i koszulke a jemu kaze wyciagnac skarpetki i majtki i powiem wam ze dzial,,,bo maly juz wtedy nie zwraca uwagi na to jaka ma koszulke tylko cieszy sie ze ma skarpeteczki w misie bo sam takie chcial;-)

Donatella- widzisz u nas jest odwrotnie,,Kuba ja jest tylko ze mna to jak aniolek,on robi wsyztsko co mu kaze, ladnie sie bawi sam, i wogole jest super, a jak tylko na horyzoncie pojawi sie babcia to jakby szalu dostal:szok:,, bo ta mu na wszystko pozwala a on to pzoniej skrupulatnie wykorzystuje:-(
 
ufff fajnie przeczytać,że nie jest się samemu.
Ja już czasami tracę wiarę w siebie i w to, że nadaję się na matkę. Masakra!! Bartosz jest jak (mam nadzieję,że nikt się nie poczuje urażony) stara panna podczas menopauzy. Są dni,kiedy jest wcielonym aniołkiem a innym razem WYSIADAM. Dwa dni temu poszliśmy na spacer i ta mała szuja malo nam pod samochód nie wpadła, a pilnowaliśmy go oboje!!!:angry:Po prostu czasami słowo stój nie działa, a wręcz popędza.
Dzisiaj dal mi popalić na basenie. Nowy semestr, nowa pani, trochę bardziej serio traktująca zajęcia i się zaczęło:szok:. Zajęcia trwały pól godziny z czego Bartosz 26 minut się darł, bo on nie chce robić właśnie tego co trzeba tylko coś innego. Wrzask, płacz, wycie, w końcu zaczął mnie za włosy szarpać i bić po twarzy. Pokaz nie z tej ziemi, i kurcze to tylko on się popisał, a na zajęciach wszystkie to dwulatki :crazy: jak te kobiety to robią,że dzieci są spokojne??
Ja się jeszcze trzymam,dotąd klapsa nie wlepiłam, ale dzisiaj przysięgam, gdyby nie to że wszyscy sie na nas gapili jak na cyrk to chyba bym już nie wytrzymała.
A potem sama na siebie się wściekałam, może powinnam mu była pozwolić bawić się tak jak on chce, żeby miał z tego trochę frajdy, w końcy to nie ma być obowiązek tylko przyjemność....:baffled:
 
reklama
hmmm a ubieranie go rano to dopiero jazda....na szczęście mi idzie z tym lepiej niż Tatuniowi ale i to nie znaczy że bezproblemowo. On chce sam ubierać buty(nie mam nic przeciwko) Daj Bóg jeśli trafi z butami na właściwą nogę, wtedy wszystko ok, ale jeśli chce je ubierać prawy na lewy i lewy na prawy, wszelkie próby pomocy, przestawienia butów kończą się....pukaniem w ścianę od sąsiadów tak wrzeszczy:sorry2:
Dziewczyny, i jak tu nie zwariować???!!!!
 
Do góry