Ja niestety jeszcze nie przeczytałam żadnej ksiązki o dwulatkach, a szkoda chcoiaż i tak od kąd jestem na tym forum to inaczej patrzę na moje dziecko. A wiecie co jest miłe, akurat w moim przypadku, bardzo często spotykam się z miłymi reakcjami na wybryki mojego dziecka. Kiedy stoję w kolejcę a moje dziecie bryka, to wiele ludzi ma z niej pociechę, czasami mnie przepuszczą, czasmi pogratulują takiego fajnego dzieciaka. A sąsiadki z bloku to ją wszystkie lubią. Wiele razy spotkałam się też ze stwierdzeniem "przecież to jest małe dziecko, niech krzyczy teraz, kiedy sie wykrzyczy", to miłe że nie traktuja Kaski jak małego bachorka.
Owszem mnie nerwy puszczają bardzo często, no ale zaraz wtedy się zastanawiam, przecież Kasia niczemu niewinna, ona nawet nie wie że źle zrobiła że nprzykład skoczyła mi na brzuch, ona sie świetnie bawi i dla niej mama to niezła trampolina. Albo jak mnie uderzy w okulary (oj wtedy się denerwuje) ale przecież ona nie robi tego specjalnie, mogę jej zwrócić uwagę żeby uważała ale nie mogę na nią krzyczeć, przecież ona nie zrobiła tego specjalnie. Z doświadczenia mogę powiedzieć, ze dystansu do wałsnego dziecka nabiera sie z czasem (owszem są mamy które sobie orazu radzą znakomicie z rola matki). Teraz jest łatwiej, bo się lepiej dogadujemy. I tu nasówa mi sie myśl pewna.
Frustracje spowodowane tym że dziecko nas męczy i przyczepia sie do nas moga wynikaćw przypadku młodszych dzieci takich jak Zuzinek i Gabcia z powodu niedogadywania się dziecka z matką, owszem mówi się że matka zawsze wie co dziecko chce - wcale nie, czasmi sie nieźlę namęcze zanim zorientuje sie co chce Kaska a przecież ona już mówi nie to co jej młodsze koleżanki. A dzieci kiedy sie ich nie rozumie stają sie nerwowe bo nie mogą choć bardzo chcą wytłumaczyć mamie że chcą tego a nie innego misia. Obecnie jest mi dużo łatwiej nawiązać kontakt z moim dzieckiem, bo bardzo dużo rzeczy juz mi powie co konkretnie chce (chociaz czasmi trwa to chwilę zanim sie na coś zdecyduje) ale podejmuje już własne decyzje. No niestety nam pozostaje w duchu się denerwować na tak długotrwałe podejmowanie decyzji no ale cóż dziecko ma czas w przeciwieństwie do nas.
A wiec drogie mamuśki, uszy do góry i cierpliwości wychowanie dziecka nie obędzie sie bez krzyków, kalpsów, czy innych kar ale jeżeli choć troche wczujemy się w świat takiego małego dziecka będzie nam łatwiej i pozwalajmy aby mogły robić wszystko same, chociaz potem prze pół nocy będziemy musieli po nich sprzątać, naprawdę warto. Moja Kasia praktycznie potrafi juz sama się rozebrać do kąpieli (oprócz bluzki bo jeszcze nie wie jak to przez głowę przełożyć) sama zakłada i zapina buciki. No i potrafi zrobić ciasto na naelśniki co można zobaczyć na jej stronce ze zdjęciami.
A poza tym fajnie jest z wami pogadać. Powymieniać sie poglądami i wiedzieć że wszystkie mamy takie samo utrapienie z naszymi małymi upiorkami. A to znaczy ze wbrew naszym "przeczuciom" są normalne
Owszem mnie nerwy puszczają bardzo często, no ale zaraz wtedy się zastanawiam, przecież Kasia niczemu niewinna, ona nawet nie wie że źle zrobiła że nprzykład skoczyła mi na brzuch, ona sie świetnie bawi i dla niej mama to niezła trampolina. Albo jak mnie uderzy w okulary (oj wtedy się denerwuje) ale przecież ona nie robi tego specjalnie, mogę jej zwrócić uwagę żeby uważała ale nie mogę na nią krzyczeć, przecież ona nie zrobiła tego specjalnie. Z doświadczenia mogę powiedzieć, ze dystansu do wałsnego dziecka nabiera sie z czasem (owszem są mamy które sobie orazu radzą znakomicie z rola matki). Teraz jest łatwiej, bo się lepiej dogadujemy. I tu nasówa mi sie myśl pewna.
Frustracje spowodowane tym że dziecko nas męczy i przyczepia sie do nas moga wynikaćw przypadku młodszych dzieci takich jak Zuzinek i Gabcia z powodu niedogadywania się dziecka z matką, owszem mówi się że matka zawsze wie co dziecko chce - wcale nie, czasmi sie nieźlę namęcze zanim zorientuje sie co chce Kaska a przecież ona już mówi nie to co jej młodsze koleżanki. A dzieci kiedy sie ich nie rozumie stają sie nerwowe bo nie mogą choć bardzo chcą wytłumaczyć mamie że chcą tego a nie innego misia. Obecnie jest mi dużo łatwiej nawiązać kontakt z moim dzieckiem, bo bardzo dużo rzeczy juz mi powie co konkretnie chce (chociaz czasmi trwa to chwilę zanim sie na coś zdecyduje) ale podejmuje już własne decyzje. No niestety nam pozostaje w duchu się denerwować na tak długotrwałe podejmowanie decyzji no ale cóż dziecko ma czas w przeciwieństwie do nas.
A wiec drogie mamuśki, uszy do góry i cierpliwości wychowanie dziecka nie obędzie sie bez krzyków, kalpsów, czy innych kar ale jeżeli choć troche wczujemy się w świat takiego małego dziecka będzie nam łatwiej i pozwalajmy aby mogły robić wszystko same, chociaz potem prze pół nocy będziemy musieli po nich sprzątać, naprawdę warto. Moja Kasia praktycznie potrafi juz sama się rozebrać do kąpieli (oprócz bluzki bo jeszcze nie wie jak to przez głowę przełożyć) sama zakłada i zapina buciki. No i potrafi zrobić ciasto na naelśniki co można zobaczyć na jej stronce ze zdjęciami.
A poza tym fajnie jest z wami pogadać. Powymieniać sie poglądami i wiedzieć że wszystkie mamy takie samo utrapienie z naszymi małymi upiorkami. A to znaczy ze wbrew naszym "przeczuciom" są normalne