Katka
Użyszkodnik ;)
Cieszę się,że napisałaś.Że jest ktoś kto mnie rozumie.Ty masz trudniejsza sytuacje ode mnie, ponieważ Zuzia nie bije mnie po twarzy czy tez nie rzuca się na ulicy. To jest rzeczywiście trudna sytuacja.Wiesz, są szkoły,że danie klapsa nic nie daje, ale może otrząśnie dziecko. Już dzisiaj byłam bliska tego...Nasze córki są prawie w tym samym wieku (Zuzia ur. 27.09.2003) i wg mnie to juz jest czas kiedy powinno się ukształtowac ich zachowanie. Mnie najbardziej dzisiaj dobijało to, że rzuciła powiedzmy kubek na ziemię, na moje polecenie aby go podniosła i zaniosła na miejsce, odp. NIE z takim przekonaniem ii usmieszkiem, że normalnie szok. Poniewaz nie chciałam dać za wygraną, i powtarzałam do skutku, w końcu podnosząc głos, podniosła go, oczywiście płacząć, a mi fundując przy tum kolejne wyrzuty sumienia, że może powinnam spokojniej. Nie wiem czy robię żle czy dobrze, ale nie chce aby myślała, że wolno jej wszystko, a mamai i tak posprzata.Nie wiele Ci pomogłam, jeszcze sobie ponarzekałam, ale może ktoś nam doradzi. A może jak Twoja córka znowu się rzuci na podłogę to Ty tez się połóż i zachowuj jak ona, może zadziała albo zrób jej wcześniejsz e śmingus - dyngus dla ochłody....
Jeżeli moje propozycje Cię wkurzyły/uraziły to przepraszam. Ja ostatnio wymysliłam coś takiego... zadziałało niestety 2 razy...ale to i tak sukces.... Zuzi marudzi/płacze/smęci na moje bądź juz cichutko jeszce głośniej, więc ja do niej jesteś telewizorem - pstryk i Cie wyłączyłam -musisz być cicho... i była ..od razu... nie wiem czy ją to zaskoczyło czy pomyslal sobie a tej mojej mamie to cos chyba jest
ale działało..... a ską mi sie wziół taki pomysł nie wiem.... może skoro logiczne argumenty nie trafiają do naszych dzieci to trzeba jakieś abstrakcyjne podawać....