reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Bunt, histerie... czyli o emocjach naszych dzieci.

reklama
Wiecie co moj Misiu 2 i pol roku chyba jeszcze nie wyrosl z tego buntu bo tez wiecznie piszczy i marudzi!!!Zaczal wymuszac krzykiem i czasem szlag mnie trafia i krew krzepnie na te jego wrzaski,ehh
 
Witam. Maja ma 21 mcy. W lutym skonmczy dwa latka, jednak ostatnio zaczely sie z nia dziac dziwne rzeczy. Jak mala cos chce czego jej dac nie moge, to wpada w szał. tupie nogami albo bierze lalke i wali nia o lozko.... OOOOO moj Boze to nie moje dziecko. Czy to juz tak bedzie czy to kwestia wychowania. tlumaczenia albo nie wiem czego...
Poradzcie cos:( bo momentami wydaje mi sie ze trace cierpliwosc.
AAAAA i co poradza mi mamy ktore siedza caly czas z maluchem w domu. Jak nie oszalec...
 
Hehehe to chyba będzie ten słynny bunt.......ja do niedawna cieszyłam się, że nas to jakoś omija ale od ok. 2-3 tygodni masakra :szok: jak czegos nie pozwalam to mały od razu chlast plackiem na podłogę i piszczy, wrzeszczy miemiłosiernie. Na razie nie zdarzyło się to nam poza domem - ale kiedyś bedzie ten pierwszy raz ;-) zapewne.

Ja najzwyczajniej nie zwracam na to uwagi, wychodze z pokoju, kuchni, czuwając tylko za rogiem aby sobie czegoś nie zrobił przypadkiem. Raz juz miałam na maks dosyć i przy histeriach przdkąpielowych też walnęłam się plackiem na ziemię i piszczałam tak jak Franek. O dziwo po chwili moje dziecko się uspokoiło, wstało, popatrzyło na matke-wariatke i dało się grzecznie rozebrać :sorry2:.

Głowa do góry - to chyba kiedyś minie dzieciakom :baffled:
 
Też mi się wydaje że to już ten okres. Moja Klaudia juz go przeszła. Trzeba być cierpliwym co jest niesłychanie trudne:-),zwłaszcza jak dziecko robi na przekór, ja po prosty ją ignorowałam a jak było już nie do wytrzymania to wynosiłam ją do innego pokoju i mówiłam ze jak się uspokoi to może wyjść. Oczywiście darła się w wniebogłosy a ja musiałam stać pod drzwiami i pilnować żeby teściowie do niej nie poszli:wściekła/y:
Teraz już rzadko zdarzają się takie sytuacje. Życzę cierpliwości wszystkim mamą zbuntowanych dzieciaczków.:-)
 
JJ świetny pomysł.:tak: U was mają lub będą mieli 2 latka. U nas zaczyna się trochę w 14 miesiącu.Jak czegoś niechcemy dać jest płacz,pisk i krzyczy Daj,daj. Czyli zaczyna sie już buntować. Ja też staram się niezwracć uwagi na jej krzyki,tym bardziej jeśli wiem,że jakiejś rzeczy nie moze dostać.Staram się tez ją czymś zabawić,odwrócić uwagę.
 
Dobry pomysl z tym nie zwracaniem uwagi ale na nasza Majeczke nie dziala. Jak sie nie zwracam na nia uwagi to drze sie jeszcze glosniej albo mnie szarpie. Nieram mam dosc i krzykne na nia po czym mala zaczyna plakac a ja razem z nia. :) Juz poprostu czasem slow brakuje...
Pozdrawiam
P,s. Uczmy sie tej anielskiej cierpliwosci bo przy dzieciach ta nauka nie pojdzie w las:)
 
majulek najlepiej jest wynieś dziecko do innego pokoju jak ignorowanie nie pomaga, musisz być też konsekwentna, jak coś powiesz to pod żadnym względem nie zmieniaj decyzji, wiem że to trudne ale poskutkuje, nawet jak mala będzie drzeć się 2 godziny to przecież wiesz że jej nic złego się nie dzieje, jak zaczyna cię szarpać to ją delikatnie odsuń i powiedz że dopóki się nie uspokoi to nie będziesz z nią rozmawiać i wyjdź.
U mnie poskutkowało wynoszenie choć na początku było trudno, płakała bardzo długo ale w końcu przestała i przychodziła sie przytulić.
Może jestem wyrodną matka ale mnie w ogóle nie wzruszają krzyki i płacze mojego dziecka (chyba że coś jej się stanie), ona wie już że płaczem niczego nie wskóra i muszę powiedziec że zaczęła mówić "proszę" jak coś chce.
Ale jak jest z dziadkiem to jest istny horror, krzyki, wrzaski, płacze cały czas bo on jej wszystko da jak ona chce i ona wie o tym i w ogóle sie nie słucha go.
 
U nas ten bunt wygladal tak jak u was, a ja tak jak wy nie zwracalam na moja mala uwagi, albo wynosilam ja do jej pokoju, co oczywiscie skutkowalo jeszcze wiekszym placzem, piskiem rzucaniem czym sie dalo. Oczywiscie nie bylo latwo bo serce mi sie krajalo jak patrzylam na jej twarzyczke ale tez z drugiej strony wiedzialam ze nie dzieje jej sie krzywda i jest to "walka" miedzy "wladza" moja a jej. Ani razu jej nie uleglam i po paru razach czas jej placzu sie skracal, teraz ma juz prawie 4 lata i zaczyna jej sie chyba bunt 4-latka (o ile takowy istnieje) bo jest podobny do tego buntu 2- latka, ale dochodzi jeszcze placz ze nie chce tego albo tamtego zalozyc, bo nie jest rozowe, albo nie polozy sie do lozka jesli jej posciel nie jest taka jaka sobie zyczyla. Teraz jednak zostaje tylko tlumaczenie:tak::tak:
ja 3,5 roku siedzialam z moja corka w domu , i naprawde ci wspulczuje, jeszcze nie mam tutaj nikogo mi naprawde bliskiego bo mieszkam 300 km od calej mojej rodziny, takze wariowalam, a to niestety odbijalo sie na mojej coreczce. Latem jeszcze jakos bylo bo cale dnie spedzalysmy na powietrzu, ale zima to poprostu masakra!! teraz na szczescie pracuje, spedzam mniej czasu z corka, ale za to caly czas ktory mam wolny spedzam z nia, i wykorzystuje go 10000000% lepiej niz siedzac z nia dzien w dzien w domu. Ja czuje sie lepiej bo mam swoje zycie i w koncu dzieje sie w nim cos innego niz tylko ja i corka, i ona to tez czuje. Takze jesli masz taka mozliwosc szukaj pracy, jesli nie na caly etat to przynajmniej na pol, zobaczysz ze poczujesz sie lepiej.
 
reklama
U nas jest tak samo jak cos jest nie po jego mysli to koniec wrzaski histeria na calego rzucanie czym popadnie.Ale nauczylam sie ignorowac te jego krzyki i wie ze mnie to nie rusza a wrecz przeciwnie dlatego nie sa juz one tak dlugie.Najgorzej jak go taka histeria wezmie na miescie i wszyscy sie gapia a ja nic, w srodku :wściekła/y: i cala w nerwach a na zewnatrz oaza spokoju:-).Nawet nie mysle co sobie ludzie mowia.Ja tez z malym siedze caly dzien w domu sama, maz dopiero wieczorem wraca i ja juz mam dosyc,czasami naprawde mysle ze juz wiecej nie dam rady ze oszaleje. Dlatego postanowilam zapisac go do przedzkola i isc do pracy bo dluzej juz nie wysiedze w domu. Narazie jest adaptacja z przedzkolem ale od grudnia zaczyna na dobre i zrobie wszystko zeby on tam chodzil. Bede miala chociaz troche czasu dla siebie:-)Widac taki juz nasz los:-).
 
Do góry