reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Bunt, histerie... czyli o emocjach naszych dzieci.

kazde dziecko potrafi dlugo plakac, zoska tez miala w tym mistrza potrafila np. na placu zabaw lezec na ziemi i godzine wrzeszczec:tak: tylko dlatego ze czas byl juz isc do domu, tak wiec musisz uzbroic sie w cierpliwosc, teraz jak zaczyna mowie jej ze musi glosniej krzyczec bo nie wszyscy ja slysza i widza i od razu przestaje.
 
reklama
teraz jak zaczyna mowie jej ze musi glosniej krzyczec bo nie wszyscy ja slysza i widza i od razu przestaje.

U mnie jest tak samo :tak: W sytuacjach kryzysowych to samo mówię mojemu synowi i działa :tak: Tylko, że u nas jakoś nie za często przytrafiają się takie historie z ryczeniem. Może jeszcze wszystko przed nami :confused: Oby nie :no:
 
witam
agnieszka81 ten bunt to chyba norma u dwulatkow z tymze jedne bardziej daja sie w kosc inne mniej :-D dziewczyny maja racje najlepszy sposob to nie ulegac malemu terroryscie, to fakt maluchy nas sprawdzaja na ile moga sobie pozwolic i czy im ustapimy...
u nas jest taka sytuacja ze mieszkamy daleko od rodziny wiec tez od dziadkow... mala spory czas nie widziala dziadkow i teraz gdy jestesmy na wakacjach widze jak wszystkich po kolei testuje ;-) niestety jak u ciebie tescie ulegaja malej niestety we wszystkim, niestety bo rzutuje to na caloksztalt obecnego zachowania malej... na szczescie wakacjuje u rodzicow i mam duze wsparcie ze strony moich rodzicow, zwlaszcza mamy...
nie poddaje sie jednak, jak bylam konsekwetna tak jestem, nie ulegam ... a wszystkie napady zlosci i buntu z krzykiem i wrzaskami typu niusia chce cierpliwie przeczekiwuje ... choc jak piszesz o synku moja tez ma takie czestotliwosci ze szok :szok:
no i tlumaczenie tlumaczenie i tlumaczenie...
pocieszajace jest to ze bunt nastolatkow bedzie o niebo gorszy :cool2::cool: ale to jeszcze przed nami ... :-D:-D:-D
 
witam o tym samym pisałam w poście "powroty z placu zabaw". jedyne co mogę doradzić to stanąc w chwili buntu z założonymi rękami i czekać aż histeria minie, naprawdę działa i to szybciej niż się wydaje. ja na dworze widzę wszystko od chwilowego płaczu do tarzania się po trawie, ale zachowuję spokój i czekam, czekam... po kilku dniach już naprwdę pomogło! pozdrawiam
 
cóż... "widocznie to taki wiek.." i "ten typ tak ma"
u nas jest podobnie,ale Mała wie i pamieta,że w domu tylko tata jej ustępuje
po za domem oczywiście dziadkowie-tam robi co chce i włazi im na głowy
dosłownie i w przenośni :-)
moge doradzić tylko konsekwencje
ja zaczynałam od tego,że wychodziłam z pokoju i wracałam jak "wycie" ucichło
wtedy odkładałam wszystko co robiłam i poświęcałam się tylko Oliwce - taka forma nagrody za zaprzestanie krzyków - oczywiście tłumaczyłam,tłumaczyłam i tłumaczyłam...
teraz popłacze chwilkę i ... przestaje
 
hhmm... Oli...
nie zwraca uwagi na to co mówię - wiem,ze rozumie
uporczywie sprawdza co zrobię jak po raz kolejny wejdzie na stolik,na schody,na okno,jak znów nadepnie pieskowi na ogon...
i nic nie skutkuje,proszę,tłumaczę,wymyslam,odwracam uwagę...
rzeczywiście.. to może być juz bunt (niespełna!!) dwulatka
 
Ile czasu trwa bunt dwulatka?
Najwyżej rok, bo później to już jest "bunt trzylatka" ;-)
 
Ja też się obawiam, że to się szybko nie skończy. Zwłaszcza, że będzie nowy powód do buntu: rodzenstwo i zazdrość.
Drze się toto czasem jak opętane, zwłaszcza jak ma zły humor bo: głodna ( a nie zje nic), niewyspana (lubi długo pospać) albo poprostu ma muchy w nosie.
Czasem nawet nie wiem o co jej poszło, zaczyna coś krzyczeć i ryczeć. Wtedy mówię, że nie lubię jak ktoś sie na mnie wydziera i nie będę tego słuchać i wychodze z pokoju. Inaczej chybabym jej przylała.
Ja mam wrażenie, że pojawienie się rodzeństwa z czasem pozytywnie wpłynęło na mojego 2,5 latka. Pierwsze dwa miesiące były koszmarne, bo nie mógł się odnaleść w nowej sytuacji. Agresja nie była skierowana w stronę brata, ale w stosunku do nas,a w szczgólności do męża. Był niecierpliwy kiedy karmiłam lub przewijałam małego (a wiadomo, że na początku robi się to często) i robił nam na złość. Nie rozumiał co znaczy "za chwilę" , "poczekaj". Teraz po trzech miesiącach doszliśmy do porozumienia. Angażuję go w czynności związane z niemowlakiem (wybiera mu pieluszkę, ubranka, kołysze w łóżeczku itp), dla określenia czasu używam minutnika - jak zadzwoni to kończę daną czynność i mam czas dla niego. Teraz jest lepiej niż jeszcze było pól roku temu, kiedy to na słowo"nie" reagował histerią. :angry: Powodzenia:-):-):-):-):-)
 
reklama
Mój Dawidek dzieli się zabawkami, ale przychodzi mu to z trudem. Kiedy jednak zachowuje się zbyt egoistycznie wkraczam :tak:. Mówię mu i jego ewentualnym towarzyszom zabawy,że jest mnóstwo innych zabawek i że jeśli będą się biły o jedną zabawkę to tą zabawkę zabiorę i nie będzie się o co kłócić. Po pół godzinie pytam się dzieci (zwłaszcza mojego synka) czy już będą potrafiły się podzielić tą zabawką, którą wcześniej zabrałam. Oczywiście twierdzą,że tak. I konsekwentnie- jeśli grzecznie się bawią, to ok, jeśli nie- zabieram na kolejne poł godziny :crazy:. Wychodzę zazwyczaj z propozycją, raz bawi się jedno dziecko raz drugie i tak na zmianę.
 
Do góry