reklama
A
azik
Gość
ze względu na kopanie i nózk ijedgo w tym czasie na poziomie Bertusia w brzuchu - przewija go tata lub babcia - mama tylko w ostateczności
ja mam znow z moja dziewczynka problem odwrotny,zanim nie puszcze wody do wanny nie moge ani wspomniej o kapieli bo potem jest stanie pod drzwiami lazienki i krzyk bo chce byc juz w wodzie,a kiedy juz sie znajdzie w wodzie nawet grzecznie daje sie umyc problem powraca kiedy ja mam wyciagac ,jest taka histeria ze czasem naprawde brak mi sil,l ucieka nie chce sie dac ubrac i krzyczy ze chce spowrotem do wody : i chyba nie ma na to rady trzeba przeczekac...
nikita33
Fan(ka)
- Dołączył(a)
- 21 Grudzień 2004
- Postów
- 2 021
U nas też jest problem z wyciąganiem z wanny. Żeby się Filip nie wydzierał i żeby uniknąc potem półgodzinnej histerii, wyjmuję coś atrakcyjnego, jak on jeszcze siedzi w wannie. Ostatnio jest to mój pędzelek do pudru (stary na szczęście). Filip bardzo lubi sobie robić nim kizia-mizia po buzi, więc jak go zobaczy, to chce, żeby mu dac. No to ja mówię - dam, jak wyjdziesz, wychodzimy? A on oczywiście, że tak.... no i da się wyjąć z wody. Potem ja go wycieram a on się bawi pędzelkiem (lub czymkolwiek innym, co akurat jest na topie) i jakoś unikamy walki.
Jak się nie da normalnie, to trzeba sposobem niestety... choć i sposoby też czasem zawodzą. Wtedy rzeczywiście zostaje przeczekać...
pozdrawiam
nikita
Jak się nie da normalnie, to trzeba sposobem niestety... choć i sposoby też czasem zawodzą. Wtedy rzeczywiście zostaje przeczekać...
pozdrawiam
nikita
no tak.
czytam i się śmieję, ale samej mi nie do śmiechu z moim łobuziakiem.
czy to wszystko sie wiąże z tym buntem dwulatka?
u mnie podobnie- każde przebieranie jest koszmarem, chyba że czymś go przekupię ja pisze nikita33.
Oskar akurat lubi chusteczki, te do wycierania pupy. wprost uwielbia je wyciągać, oczywiście najlepiej hurtem i co wcale juz mnie nie bawi wkładac do buzi. juz gdzieś pisałam, ze Oskar uwielbia jeśc mydło, wszelkie kremy no i chusteczki. horror.
więc w wannie gdy tylko zobaczy mydło, a oczywiście nie dostanie, to się zaczyna! wrzaski, piski, rzucanie, chlapanie. własnie w ten sposób ostatnio walnął o wannę i złamał sobie górną jedyneczkę.
generalnie lubi się kąpać.
to samo jest kiedy wezmie coś, czego mu nie wolno i każę mu oddać. zaczyna wtedy uciekać, no i oczywiscie jak chcę mu zabrać, to wariuje i rzuca tym czymś lub sam sie na podłogę.
ja mam sposób na Oskara ale nie zawsze mam czas i tyle cierpliwosci.
ten sposób to własnie czas. dac mu tyle ile potrzebuje, zeby sie pobawił, az sie znudzi, nie zwracać czasem uwagi to w koncu zajmie sie czyms innym. tak postepuje tata, ale tata zajmuje sie nim, oprócz weekendów ok. 3 godz. dziennie tylko, wiec jemu starcza cierpliwosci. albo go przekupić. nikita33 ma pedzel ja mam wszelkiego rodzaju tubki i słoiczki po kremach. Oskara fascynuje teraz mozliwosc zamykania, odkrecania itp.
życzę cierpliwości i pozdrawiam
czytam i się śmieję, ale samej mi nie do śmiechu z moim łobuziakiem.
czy to wszystko sie wiąże z tym buntem dwulatka?
u mnie podobnie- każde przebieranie jest koszmarem, chyba że czymś go przekupię ja pisze nikita33.
Oskar akurat lubi chusteczki, te do wycierania pupy. wprost uwielbia je wyciągać, oczywiście najlepiej hurtem i co wcale juz mnie nie bawi wkładac do buzi. juz gdzieś pisałam, ze Oskar uwielbia jeśc mydło, wszelkie kremy no i chusteczki. horror.
więc w wannie gdy tylko zobaczy mydło, a oczywiście nie dostanie, to się zaczyna! wrzaski, piski, rzucanie, chlapanie. własnie w ten sposób ostatnio walnął o wannę i złamał sobie górną jedyneczkę.
generalnie lubi się kąpać.
to samo jest kiedy wezmie coś, czego mu nie wolno i każę mu oddać. zaczyna wtedy uciekać, no i oczywiscie jak chcę mu zabrać, to wariuje i rzuca tym czymś lub sam sie na podłogę.
ja mam sposób na Oskara ale nie zawsze mam czas i tyle cierpliwosci.
ten sposób to własnie czas. dac mu tyle ile potrzebuje, zeby sie pobawił, az sie znudzi, nie zwracać czasem uwagi to w koncu zajmie sie czyms innym. tak postepuje tata, ale tata zajmuje sie nim, oprócz weekendów ok. 3 godz. dziennie tylko, wiec jemu starcza cierpliwosci. albo go przekupić. nikita33 ma pedzel ja mam wszelkiego rodzaju tubki i słoiczki po kremach. Oskara fascynuje teraz mozliwosc zamykania, odkrecania itp.
życzę cierpliwości i pozdrawiam
A
azik
Gość
maruda jest duza, ale zaczynam rozumieć już pewne mechanizmy..
ile trwa bunt dwulatka, bo nie wiem czy wyrobie jak mi się Bartuś urodzi...
ile trwa bunt dwulatka, bo nie wiem czy wyrobie jak mi się Bartuś urodzi...
Renee
Fanka BB :)
A ja juz dzisiaj dostaje swira!!!Nie dosc,ze jestem sama z Zuzia przez 3 dni,to jeszcze mam nie najlepszy humor co sie tez na niej odbija.Dzisiaj byl motyw z bajka.Uwielbia kreskowke o takiej glupiej zoltej gabce i jak sie tylko skonczy to mowi,ze chce jeszcze i wyje.Dzis plakala 25 min.Probowalam nie reagowac,nie zdaje rezultatu.Probowalam zagadac i odwrocic uwage,rowniez nic z tego.Nie pozwalam jej juz ogladac tej bajki,ale sama wie ktory przycisk nacisnac na pilocie i nawet wie mniej wiecej o ktorej porze.Nie wiem co jest w tej bajce,ale Zuzia nie oglada zadnych bajek poza ta,inne ja nudza....
Poza tym wiecie,ze potrafi 37 razy(liczylam) powtorzyc jakas prosbe (oczywiscie nie do zrealizowania).Mozna sie wsciec.Kiedys bylam spokojniejsza,ale teraz mam Zuzie 24 godziny na dobe,wiec nie mam kiedy nawet odreagowac.
I jeszcze jeden przypadek.Spi w lozeczku,ale jakims cudem punktualnie o 4 nad ranem budzi sie i jest awantura.Chce,zeby ja przenosic na duze lozko.I tak latam z nia cala noc,bo jak nie to placze.A z reguly o 7 rano budzi sie i mowi,ze juz nie bedzie spala.po czym musze ja czyms zbajerowac,zeby jeszcze usnela,bo potem jest niemozliwa.
I tak juz jestem padnieta i zla,ze wrzeszcze na wszystkich.
Poza tym wiecie,ze potrafi 37 razy(liczylam) powtorzyc jakas prosbe (oczywiscie nie do zrealizowania).Mozna sie wsciec.Kiedys bylam spokojniejsza,ale teraz mam Zuzie 24 godziny na dobe,wiec nie mam kiedy nawet odreagowac.
I jeszcze jeden przypadek.Spi w lozeczku,ale jakims cudem punktualnie o 4 nad ranem budzi sie i jest awantura.Chce,zeby ja przenosic na duze lozko.I tak latam z nia cala noc,bo jak nie to placze.A z reguly o 7 rano budzi sie i mowi,ze juz nie bedzie spala.po czym musze ja czyms zbajerowac,zeby jeszcze usnela,bo potem jest niemozliwa.
I tak juz jestem padnieta i zla,ze wrzeszcze na wszystkich.
A
azik
Gość
a może wynajełabyś sobie opiekunkę na godziny - na 2-3 dziennie, lub co któryś dzień.
będziesz miałą szansę odreagować, wyjść , odpocząć, nie słuchać małej...
ja dlaetgo lubię moją pracę, dziwili sie wszyscy że ja tak długo w ciązy do pracy chodziłam, ale ja tam odpoczywałam od Piotrka- wracałam do domu i miałam czas i siełe i chęći by z Piotrkiem poszaleć i pomęczyć się...
będziesz miałą szansę odreagować, wyjść , odpocząć, nie słuchać małej...
ja dlaetgo lubię moją pracę, dziwili sie wszyscy że ja tak długo w ciązy do pracy chodziłam, ale ja tam odpoczywałam od Piotrka- wracałam do domu i miałam czas i siełe i chęći by z Piotrkiem poszaleć i pomęczyć się...
Renee
Fanka BB :)
U mnie sprawa nie jest taka prosta.Mieszkamy w Niemczech i Zuzia niezbyt jeszcze kuma ten jezyk.Jak przychodza do nas znajomi i rozmawiamy po niemiecku,to chce sie wsciec,bo nic nie rozumie i jej sie nudzi.Nie wyobrazam wiec sobie,ze zostanie z jakas Niemka.Poza tym ja bym sie o nia martwila i nici z relaksu.Na polska opiekunke raczej nie mam co liczyc.Czekam tylko dnia jak sie tu zjawi moja mama,Boze zeby to bylo jak najszybciej!
Moj maz mnie nie rozumie i dziwi go fakt,ze czasami nie moge wytrzymac z "wlasnym dzieckiem".Buuuuuuuuuuuuu
Mialam kiedys taka fajna prace,kontakty z ludzmi,a teraz...Poza tym mam wyrzuty sumienia,jestem zmeczona i chce spac.
A dzisiaj byl kolejny motyw buntu dwulatka.Idziemy na spacer.Ja mowie:jak sie idzie przez ulice to trzeba sie trzymac za rece,bo jezdza auta.Zuzia oczywiscie w tym momencie sie wyrywa i wyje na cala ulice.A ludzie na mnie patrza jak na wyrodna matke.Sytuacja sie powtarza i znow to samo.Po czym juz w domu moja corcia mowirzez ulice sie idzie za rece,bo sa tam autka.Nie wiadomo czy sie smiac czy plakac.
Kocham ta moja corcie nad zycie,ale za nim ja wychowam to chyba osiwieje (pewnie moja mama tez tak mowila ;D)
Moj maz mnie nie rozumie i dziwi go fakt,ze czasami nie moge wytrzymac z "wlasnym dzieckiem".Buuuuuuuuuuuuu
Mialam kiedys taka fajna prace,kontakty z ludzmi,a teraz...Poza tym mam wyrzuty sumienia,jestem zmeczona i chce spac.
A dzisiaj byl kolejny motyw buntu dwulatka.Idziemy na spacer.Ja mowie:jak sie idzie przez ulice to trzeba sie trzymac za rece,bo jezdza auta.Zuzia oczywiscie w tym momencie sie wyrywa i wyje na cala ulice.A ludzie na mnie patrza jak na wyrodna matke.Sytuacja sie powtarza i znow to samo.Po czym juz w domu moja corcia mowirzez ulice sie idzie za rece,bo sa tam autka.Nie wiadomo czy sie smiac czy plakac.
Kocham ta moja corcie nad zycie,ale za nim ja wychowam to chyba osiwieje (pewnie moja mama tez tak mowila ;D)
reklama
A
azik
Gość
Igor (tatuś) nie śmie wspomniec - że co to za matka która nie ma siły zająć sie swoim własnym dzieckiem...
kilka razy został sam na 1-2 dni - jak moja mam była w parcy a ja w szkole, lub w szpitalu...
on doskonale wie co ten kochany słodki urwis potrafi, i wie że jest to bardzo ciezka praca i bardzo wyczerpujaca...
mój to za raczkę w ogóle nie lubi chodzić - taki kot - własnymi drogami łazi...
kilka razy został sam na 1-2 dni - jak moja mam była w parcy a ja w szkole, lub w szpitalu...
on doskonale wie co ten kochany słodki urwis potrafi, i wie że jest to bardzo ciezka praca i bardzo wyczerpujaca...
mój to za raczkę w ogóle nie lubi chodzić - taki kot - własnymi drogami łazi...
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 52
- Wyświetleń
- 8 tys
- Odpowiedzi
- 29
- Wyświetleń
- 4 tys
- Odpowiedzi
- 4
- Wyświetleń
- 552
Podziel się: