Wyniki

No i jak na razie beta rośnie:). Mimo, że te moje jajka takie felerne to jednak jakiś zarodeczek dał radę i mam nadzieję, że da radę do końca.

Jutro też idę na bete, gdybym mogła to sprawdzałabym ja dzień w dzien. Dziewczyny czy wy jecie lody w ciąży? Myślę o tych sklepowych. Mogę zadawać takie pytania w tym wątku? Czuję się tu bezpiecznie.

Robiłam:)i jestem łobuz bo nie napisałam, bałam się zapeszyc. Miałam 110.1 i wyszedł już całkiem ładny sikaniec:).

Taka mam nadzieję:)chociaż panikuje strasznie. Tyle się naczytałam różnych rzeczy, że głowę mam pełną czarnych myśli.

Z drugiej strony za mrożenie też płacisz. A tak to nie było co mrozić.

U mnie ta jedna młoda blastocysta się zagnieździła. Mimo, że nie dawali nam dużo szans. Nie wiem co będzie dalej ale na razie beta rośnie. Także to jakiej klasy jest zarodek nie musi przekładać się efekt końcowy.

U mnie właśnie tak było w grudniu. Tylko dwa zarodki i dlatego hodowali tylko do trzeciej doby.

Ogólnie te morule wolno się rozwijały. Nie jestem pewna czy to były zdrowe zarodki. Czy taki zdrowy zarodem może nie dotrwać do blastocysty?

U mnie hoduje się do 6 doby. Ja w 5 dniu miałam 3 morule i jedna wczesna blastocyste. Myśleli, że morule się rozwiną ale obumarły w 6 dobie.

Ja mam niskie AMH około 0.7. W pierwszej procedurze miałam hodowane do 3 doby. Tylko wtedy pobrali mi 4 komórki z czego 2 się zaplodnily. Transferowali mi tylko jeden zarodek bo drugi obumarł. Przy drugiej procedurze pobrali mi 9 jajeczek z czego 4 się zaplodnily. Wszystkie hodowali do...

Takie małe pytanko? Czy ja nadal mogę brać magnez i nospe na ewentualne skurcze. Przyznam, że czuję się dość niepewnie.

Tak właśnie pomyślałam:). Tym bardziej, że grudniu mieliśmy teoretycznie lepiej rokującego zarodka. Już nie mówiąc o tym, że teraz miałam okropny alergiczny kaszel. Bałam się, że zarodek wypadnie z macicy. Wiem, że to nierealne by wypadł.

Dziękuję:)sama nie umiem w to uwierzyć. Rano jeszcze zrobiłam dwa sikance i cuda mi wychodziły czy raczej nie wychodziły:). Mimo, że w teorii test coś powinien pokazać. Ciekawe było to, że to ten mniej czuły pokazał słaba kreskę.

Planuje zrobić następna betę w czwartek:). Trochę się denerwuje bo brzuch pobolewa ale mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.

Hej dziewczyny:) Ja znowu wracam po przerwie. Jednak podeszliśmy do procedury ( mimo wielu stresów) i chyba się udało. Dzisiaj jest 6 dpt i beta 34,66. Miałam podawana wczesna blastocyste 1AB. Myślałam, że jest za słaba ale chyba dała radę. Zobaczymy co dalej.

Ja w grudniu miałam cztery komórki z czego tylko dwie się zaplodnily. Jeden zarodek przestał się rozwijać a drugi podali mi w 3 dobie bo bali się, że do blastocysty nie dotrwa. Cieszyłam się, że chociaż miałam transfer. Teraz też będę się modlić by chociaż do transferu doszło. Dwie blastocysty...

Znalazlam coś takiego, pewnie już to czytalyscie ale może się przyda. https://ovufriend.pl/artykul/koronawirus-a-starania-o-dziecko-i-ciaza,79.html

Domyślam się jak się czujecie, też bym to bardzo przeżywała, to jest zdecydowanie ich wina. Na pewno zwrot kosztów chociaż i to mała rekompensata, tyle emocji to wszystko kosztuje.

Nie mogę uwierzyc, że to wszystko dzieje się naprawdę. U mnie w pracy też szaleją okropnie i ta cała panika wszystkim się udziela. Najgorsze jest to, że z tym problemem będziemy się męczyć do końca roku a może i dłużej. Pewnie wirus z nami zostanie. Przecież wszystko nie może być pozamykane...

Ja wiem, że nikt nie podejmie decyzji za mnie :*.

Nie chodziło mi o to, że to taka sama ciąża. Zgadzam się z Tobą i zdecydowanie jest większe ryzyko. Myślę, że wątpliwości podbija fakt, że za pół roku nie wiemy czy nie będzie nam jeszcze trudniej zajść w ciążę.

Robią badania na miejscu. Niestety nasza niepłodność jest dla mnie tak dużym obciążeniem psychicznym, że nawet wirus nie wywołuje takiego spustoszenia. Może to straszne co napisałam. Bardzo uważamy i nie wychodzimy niepotrzebnie ale ja tak czekałam na tą drugą procedurę.

Do kliniki mamy 15 min na nogach. Także bardzo blisko...myślę, że w naturalny sposób też kobiety będą zachodzić w ciążę a dla nas in vitro to prawdopodobnie jedyna szansa. Załamuje mnie to wszystko...

Dziewczyny a jest może ktoś z Katowic i podchodzi do procedury w Angeliusie? Tyle klinik wstrzymało procedury a ja na kwiecień umówiona. Zastanawiam się czy sama się powinnam na razie odpuścić. Z drugiej strony to może ciągnąć się jeszcze tygodniami.

Dziękuję😘jak zwykle można na was liczyć😘.

Dzięki🤗staram się myśleć pozytywnie.

Podchodzimy za miesiąc do drugiej procedury. Po pierwszej nie było mrozakow także nie było z czym szaleć. Dzwoniłam do swojej kliniki i powiedzieli, że jak na razie dzialaja bez zmian. Jeśli chodzi o odżywianie to właśnie jem warzywa, owoce, sery, strączki, kaszę, pełnoziarniste makarony itd...

Dziewczyny czy przed procedurą stosowalyscie jakąś dietę? Próbuję stosować się do diety z Akademii płodności ale grzeszę ze słodyczami i kawą:(.

Tego się obawiamy, dopiero zaczęłam brać tabletki i stymulacja powinna zacząć się za miesiąc. Ciężko powiedzieć co za ten czas będzie.

No my też mamy już coraz mniej czasu:). Teraz biorę tabletki anty by wyciszyć jajniki i ruszamy ze stymulacja. Może to głupie ale czuję się jakbym wracała do gry. Ta przerwa była dla mnie męcząca.