Dzisiaj miałyśmy dyskusje o małej liczbie zarodków więc wstawiam komenatrz, który rzucił mi się w oczy na jednej z grup Paśnikowych pacjentek:
"Ja mialam takie zalecenia. Zaczynałam z wysoki cross-match 37% no i allo 0% Zaczęliśmy od szczepień (pulowane+mąż). W międzyczasie jelita mi się odezwały ( bo mam wrzodziejące zapalenie jelita grubego) piszę dlatego, że miałam sterydy na jelita a to ma też wpływ na wynik kontrolnego badania. Allo urosło do 27% , cross- match zmalał (do 30%). Teraz jestem na immunosupresji i już po doszczepieniu podchodziłam do IVF. Póki co jestestem po punkcji i pierwszy raz w życiu miałam więcej niż 2 dojrzałe komórki jajowe - mam 7 dojrzałych zapłodnionych prawidłowo póki co tak, że sama nie dowierzam, że to jest możliwe. Moje AMH 0.36. Przed leczeniem u profesora przeszłam 4 procedury i z żadnej nigdy nie uzyskałam więcej niż 1 zarodka ( no i nie zawsze ten uzyskany zarodek był zdrowy). Procedury w Polsce i w Czechach. Miałam wczesne poronienia albo ciąże biochemiczne ( nawet z zarodka 5.1.1 zdrowego genetycznie) .Czekam na wyniki hodowli ale dla mnie to już jest cud. Chcieliśmy spróbować ostatni raz na własnych komórkach i nawet się nie spodziewałam takiego efektu. Mąż morfologia 0%. Mamy jeszcze wysokie przeciwciała przeciwplemnikowe więc on również brał steryd. Osobiście ufam profesorowi. Wiem, że cudotwocą nie jest ale cieszę się, że istnieje opcja, że będziemy mogli spróbować. Bez leczenia i z wysokim cross-match ja bym nie próbowałam na pewno podchodzić do kolejnych transferów bo nie mam już siły na poronienia. Poza tym u nas każdy zarodek jest na wagę złota. I też niby wszyscy pisali, że niepowinno się robić stymulacji po szczepieniach i immunosupresji. U mnie zadziałało. Myślę, że nie ma tu kobiet, które utrzymały ciąże z niskim allo I wysokim cross-match bo po prostu jak ktoś jest na tej grupie to decyduje się na leczenie. Za to jest duże grono dziewczyn, którym po leczeniu się udało."