reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Zdrowie naszych maleństw- wizyty u lekarzy,szczepienia i wszystko z tym związane:)

U nas to można powiedzieć że alergie są "na topie".
Brata ciotecznego Łukasza dzieci miały alergie na białko mleka krowiego- Kubie przeszło jak miał 2,5 roku a Otylce niedawno a ma teraz rok i 8 miesiecy.
Mój braciszek cioteczny:-) (Mojej chrzestnej syn) też miał taką alergie, równo z 3 urodzinami mu przeszło. Mieszkali wtedy w stanach, w zeszłym orku wrócili do Polski i młodemu wróciła alergia na mleko+ jeszcze ma na mleko kozie, jakieś tam pyłki, kurz, sierść zwierząt i chyba jeszcze coś....tak więc troche się meczą
W dalszej rodzinie jest chłopczyk ma 5 czy 6 lat i ma astme w wyniku alergii. Właściwie to rodzice sie przyczynili bo czasem młody ma diete a czasem nie...np. jego mama uważa że nie ma możliwości aby młody miał diete jak siedzi w przedszkolu(bo niby musi jej to co wszyscy, czy jak??nie wiem). I tak się u dziecka pogarsza. Przerażający widok jak taki malec stoi i wali się w klatke piersiowa bo nie może oddechu złapać...:-(
 
reklama
Dominiczka :-) są przedszkola dla alergików ;-) mój Jasiek chodzi właśnie do takiego przedszkola gdzie alergicy mają pierwszeństwo :-) mają osobną kuchnię i posiłki przygotowywane indywidualnie ;-)
wystarczy trochę poszukać :-)
 
Żyjemy w tak zanieczyszczonym środowisku, jemy Bóg jeden wie co, to i nie dziw że teraz dziecko bez alergii to dziwoląg..:(

A my wylądowaliśmy dziś z Frankiem w szpitalu na pulmonologii, dr osłuchała krasnala, produkcja śluzu niestety się nie zmniejszyła, miał robione badanie krwi. Wynika z niego, że mały złapał jakiegos wirusa (CRP w normie). Szlag by to.. Więc oboje jesteśmy zawirusowani, bo ja dziś pół nocy przez kaszel nie przespałam. Pewnie przez te atrakcje z małym to moja odporność jest katastrofalna. W każdym razie w niedzielę mamy znowu zgłosić sie na oddział. Ciągle jest cień szansy, że do przyszłej soboty mały się wykuruje.
Tradycyjnie - zdrówka wszystkim:)
 
Dzięki dziewczyny. ja mam też taką nadzieję. Oprócz tego, że Frankowi potrzeba porządnego kopniaka w chudą doopinę, żeby wreszcie ruszył z rozwojem to jest też kwestia finansowa - ten turnus kosztuje 3200 a to i tak dość korzystnie. Niby dla dzieci z orzeczeniem o niepełnosprawności przysługuje 1 w roku dofinansowanie, ale to fikcja. Mi powiedziano, że pieniądze skończyły się już w...lutym. Cudownie. Dobra, wracam do łóżka. Spokojnej nocy:)
 
To ja też dołączam do grupy trzymającej kciuki za Frania!!! Dobrze ze crp w normie, mój Jaś jak trafił na oddział do szpitala miał 150...oj ile myśmy wtedy strachu najedli :-(
I to była tylko taka jedna sytuacja, że Jaś był poważnie chory... już pisałam kiedyś ale napiszę jeszcze raz, Franiowa Mamo podziwiam Cię że jesteś taka dzielna!!! I Krasnalek też!! A tak a propo, nie jesteście pod opieką jakiejś fundacji która by wsparła finansowo tego typu turnusy??
 
Turnusy można ewentualnie refinansować z 1%. Franiu jest pod opieką fundacji Dzieciom Zdążyć z Pomocą. Na naszym koncie narazie niestety pustki. Ale mam nadzieję, że to się zmieni bo musimy w tym roku jeszcze podać małemu Synagis. Koszt 1 zastrzyku to 7.500 zł. Dostałam informacje z 1 biura podatkowego, że ich klienci przelali na nasze konto 1.200 zł (rozesłąłam apele do wszystkich znajomych). Myślę, ze skarbówka zacznie przekazywać pieniądze w okolicach sierpnia/września. Wtedy się okaże ile dawek synagisu będziemy mogli kupić Franiowi. Ze srodków prywatnych po prostu nie damy rady. No chyba ze kredyt. Na tym koncie gromadzimy więc środki na synagis natomiast bieżące wydatki staramy się jakoś pokrywać. Nie ukrywam, ze powoli jest to taniec węża, bo z każdym miesiącem jest trudniej. Ale wiecie jak jest.
Magda, nie ma mnie za co podziwiać. Każda normalna mama tak by się zachowała. Każda z Was dałaby sie pokroić za swojego krasnala. A osobą, którą należy podziwiać jest Franek. Za wolę życia i siłę.
Takie mnie nachodzą od kilku miesięcy refleksje, że bycie w Polsce mamą dziecka przewlekle chorego, które wymaga rehabilitacji, licznych konsultacji jest szalenie trudne.. Raz, że brak tak naprawde wsparcia psychologicznego dla całej rodziny (nie mówię tu o dużych ośrodkach typu Warszawa, Katowice, Gdańsk itd - ale ileż dzieci chorych jest na tzw prowincji..), dwa to brak wsparcia finansowego dla takich rodzin (jesli trafi na mniej zaradną mamę, to kanał.. w szpitalu nikt nie informuje gdzie się udać najpierw, ja dopiero po 5 miesiącach dowiedziałam się, że mogę się starać o orzeczenie o niepełnosprawności dla Frania. Dobrze, że od kilku miesięcy mamy, które rezygnują z pracy dostają zasiłek, coś ok 500-600 zł). Tak więc jak podziwiam Franka i wszystkie mamy dzieciaczków przewlekle i nieuleczalnie chorych. A ja ciągle mam nadzieję, że Franiowi uda się wyjść obronną ręką, że lekarze jednak nie zdiagnozują mózgowego porażenia dziecięcego, że dysplazja oskrzelowo-płucna wycofa się, że maluch stanie na nogi i mentalnie i fizycznie.

A dziś jakby mniej wydzieliny. Po drenażu nawet tak koszmarnie nie kaszlał:)

Ps. Przepraszam za chaotyczny post:)
 
reklama
Kurcze ze tez juz po podatkach. Ale za rok chce tu widziec nr konta i robimy akcje odpisu podatków dla Franka!!!Słuchaj a moze mozemy jakos pomoc porozsyłac po znajomych nr konta, moze cos uzbieramy??
Taka jest niestety Polska władza tylko patrzy zeby sobie napchac kieszenie.
A próbowałas tu na BB podawac nr konta fundacji??
 
Do góry