reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Wzbogacamy diete naszego malenstwa/wszystko o karmieniu

reklama
iwonka na pudełku jest napisane: mleko odtłuszczone w proszku 24,8% konserwantów nie ma bynajmniej w składzie... jest jeszcze informacja że wyprodukowane w Niemczech, na opakowaniu jest bardzo dużo informacji... dużo więcej niż na kaszkach nestle czy bobovity :tak:
 
Kangurka, ja dodaję pół żółtka co drugi dzień do słoiczka z obiadkiem. Dziś pierwszy raz dałam ten krem dyniowy z żółtkiem, bo zapomniałam kupić jajek.:-p

Aha, znalazłam sposób na żółtko - po rozgnieceniu widelcem wlewam troszkę ciepłej wody i się rozpuszcza, a potem przecieram jeszcze przez sitko. Muszę tak robić, bo o to żółtko to były już batalie że hej :-)
 
Na tym wątku jeszcze mnie nie było, ale to chyba odpowiednie miejsce dot. problemów z karmieniem piersią.
Co prawda to już historia, ale podzielę się również moja historią.
Dyskusję kontynuuję po przeklejeniu z innego wątku...

Kangurka my na cycu bylismy miesiac:tak:chcialam karmic przez 6 mies bo wszezdzie pisza ze cycek ma wartosc najwieksza w tym okresi:tak:mial takie kolki calodniowe ze ja juz warjacji dostawalam:angry::angry:G przychodzil z pracy,byl ciagly krzyk i placz co dalo nam sie we znaki:dry:klocilismy sie o cyca,on chcial abym przestala ja nie i tak w kolo:angry::angry:Mialam bardzo duzo mleka,samo cieklo a on pozniej juz nie chcial jesc takie mial bolesci:no:nie wiedzialam czy byl najedzony czy nie:no:w koncu dalam za wygrana czego nie moge sobie darowac:angry::angry:nie mialam nikogo kto by mi pomogl:no:moglam sie przemeczyc ale to bylo nie do wytrzymania,szkoda mi juz go bylo.plakalam razem z nim.Kiedy dostal sztuczne mleko po kilku dniach sie uspokoil:tak:chcialam wrocic do cyca ale Gna mnie sie darl ze koluje dziecko raz tak potem inaczej:angry::angry:pozniej ktos powiedzial mi ze sie nie wraca bo cos...i juz tak zostalo:tak:Jest dobrze.

Powiem Ci tyle, że współczuję braku wsparcia, mimo Twoich chęci powrotu do naturalnego karmienia :-(
To bardzo ważne.
Ja wygrałam walkę o cyca - z własnym bólem, bezradnością, stresem i płaczem malenstwa...
W szpitalu po cesarce czekałam kilkanaście godzin aż podali mi Nikol do karmienia, więc za ten czas poznała uroki jedzenia z butelki :wściekła/y:
Potem znowu ja karmili butelką a mnie przynosili najedzoną.
W trzeciej dobie bodajrze, dopiero dostałam Niki "na stałe". Ale jak to po cesarce i niepobudzonej naturalnym porodem laktacji - mleka miałam niewiele, a dzidzia duża i strasznie głodna. Płakała po kilkudziesięciu sekundach ssania piersi i wszystkie znaki wskazywały na to ze jest po prostu głodna.
Musiałam dokarmiac i zwiekszyc laktacje. Zdecydowałam sie wiec na podawanie Nikolce mleka modyfikowanego przy pomocy sondy.
Dla tych którzy, spytaja jak i dlaczego:
Naciągałam do strzykawki mleka i podłanczałam do niej cienka sonde. Przystawiałam córcię do piersi i wsuwałam koncówkę sondy w koncik ust.
Naciskając miarowo i delikatnie tłoczek strzykawki - mleczko dostawało sie do ustek Niki, gdy tymczasem mała ssała moją pierś pobudzając ja tym samym do laktacji.
Po 2 dniach miałam nawał :-p
Nie musiałam dokarmiać gdy wychodziłyśmy ze szpitala.
Niestety po tygodniu sielanki problem wrócił. Niki była głodna i najwyraźniej nie starczało jej mojego mleka. Chciała jeść co 2 godziny a mnie piersi sie napełniały co 4. Wcześniej jak cos polecialo to zdążyło tylko zdenerwować malutką i koniec.
Wróciłam do NANu. Niestety nie miałam sądy. Starałam się robić tak żeby dawać butelkę tylko gdy zajdzie taka koniecznosc. Wiec udawało sie dawac tylko jedną buteleczkę NANu na dobe.
Uparłam się że chcę karmić Niki wyłacznie piersią (nie potępiam mam karmiących mieszankami - zwyczajnie to JA bardzo chciałam karmić piersią...).
Kryzys tak na prawde nadszedł gdy Niki miała 2-3 tyg.
To był koszmar!!!! Coś okropnego :no: Rany, jak ja sobie teraz to przypomne, to nie wiem jak wytrzymałam...
Ponieważ Niki już w szpitalu piła z butelki - od pierwszego karmienia piersią miała złą technike ssania. Robiła to bardzo agresywnie, gryząc a nie ssąc, i bardzo płytko chwytając brodawkę. W końcu karmenie stało się tak makabrycznie bolesne, że wyłam (wyłam - to nie był płacz!!) przy każdym karmieniu :no:
To było straszne!
Zaciskałam zęby, żeby nie krzyczeć, ale i tak Marcin się budził i widział jak cierpie.
W tym miejscu musze przyznać, że mimo iż także był zwolennikiem karmienia piersią - proponował wiele razy żebym się przełamała i może jednak odpóściła skoro tak straszniy ból mi to sprawia.
Nie poddałam się, choć sama w to nie moge uwierzyć - pierwszy raz w życiu godziłam się dobrowolnie na TAKI BÓL!
Brodawki krwawiły mi strasznie - na początku dzidzia ciągnęła krew z mlekiem :baffled:. Miałam strupki na brodawkach, które pękały przy karzdym karmieniu.
W końcu - zeszła mi skóra z brodawek :szok:
No coments...

Potem dopadło mnie jeszcze kilkakrotnie porządne zapalenie piersi, ale to już nie było takie straszne...

Dosyć o tym co niemiłe. Suma sumarum - cel osiągnęłam.
Po 10 tygodniach karmiłam córcię już tylko wyłacznie piersią, do 6-go miesiąca.
 
Kangurka niezle sie nacierpialas.Podziwiam wytrwalalosci.A nie probowalas uzywac silikonowych oslonek na brodawki??
 
Moje dziecko tez woli te calkowicie roztarte zupki bez grudek. Ostatnio tak sie zbuntowala, ze zacisnela dziaselka i nie bylam w stanei nawet lyzczeki jej do dziubka wcisnac.
Wczoraj rowniez pokazala swoj charakterek jak probowalam ja napoic woda z sokiem. Chwycila za uchwyty butelki i trzymala ja w wyprostowanej rece jak najdalej od buzi. Oczywiscie jak dolalam wiecej soku to wypila bez problemu. Za to wode na basenie czy z wlasnej wanienki podczas kapieli pije bardzo chetnie.
 
reklama
Kangurka, dzielna babeczka z Ciebie.
A jeśli mogę się spytać, w którym szpitlu rodziłaś, w siemiradzkim może? Bo ja tak samo używałam tej sondy ze strzykawką na początku. Też miałam cesarkę i Iga przez dwa dni piła z butli. Na szczęście szybko załapała o co chodzi i obeszło się bez większego bólu. Współczuję Ci strasznie, ale super, że poradziłyście sobie.:-)
 
Do góry