reklama
To "pomaganie" przy chodzeniu jest sprawdzone już przeze mnie . Tymek rwał się do chodzenia za rączki - no tak ja to widziałam - więc z nim trochę chodziliśmy. Krzywo stawiał lewą stopę. No i nie potrafił siąść ze stojaka. Pisałam o tym już wcześniej. Po wizycie w poradni rehabilitacji i kilku radach pani doktor przestaliśmy z nim spacerować za ręce, przestaliśmy go wyręczać w siadaniu. No chyba za tydzień nauczył się pięknie sam siadać, a noga już się nie krzywi nawet przy zwykłym staniu . Po prostu - wtedy mu było za wcześnie. Tak więc mam małą nauczkę i teraz nie zamierzam stosować żadnych wspomagaczy, nawet w ramach zabawy. Najlepiej na własne oczy sprawdzić, że znane wszystkim mądrości na prawdę działają. Aia, ja Tymka też nie mogę zostawić na dłuższą chwilę samego w pokoju. Póki całym naszym mieszkaniem jest jeden pokój to niestety znajduje się w nim wszystko i nie jest w nim bezpiecznie dla takiego brzdąca. Jak muszę zejść piętro niżej do kuchni to wkładam Tymka do łóżeczka. Da się żyć bez szelek. A z resztą... ja do teraz nie wyobrażam sobie tego jak się ich używa . Że co - zapinam dziecku takie szelki i stoję albo siedzę obok niego ze smyczką ręce i pilnuję tak jak pieska na spacerze? Czy jak? A co do sprawdzania oddechu - ja też tak miałam jak Tymek był malutki. Ale jak mi ten wcześniacki Bąbel spał po kilka dłuuugich godzin nie budząc się z głodu to co miałam zrobić. Czasem w nocy, jak przespałam alarm budzika i przegapiłam porę karmienia a Tymek mnie nie budził, zrywałam się przerażona, że albo dziecko zagłodzę albo już nie oddycha... Jeden raz naprawdę się wystraszyłam, kiedy budziłam go na jedzenie i dobudzić go nie mogłam, nawet się nie ruszał. Aż przestałam i poprosiłam męża, żeby go obudził. Tak się przeraziłam...:/ Ale ja nie byłam taką wariatką żeby budzić w celu sprawdzenia czy oddycha . Wstrzymywałam oddech i przysuwałam ucho do buzi Tymka.
A, jeszcze miałam napisać, że w Realu (przynajmniej tym w krakowskim M1 ) są bardzo fajne, oryginalne bodziaki za 4,19zł. Firma e plus m. Materiał w dotyku super - bardzo delikatny i miękki. Wzorki - bardzo oryginalne i ciekawe, zdecydowana większość naprawdę bardzo ładna . Tylko rozmiarówka jakaś dziwna : newborn, 3-6, 9-12, 18-24 .Tak jakby co drugi rozmiar.
dołączam do grona sprawdzających czy oddycha i to przy drugim dziecku. Na początku nie było wesoło bo spał po kilka godzin i nie dawał sie dobudzić, raz już myślałam że po karetkę będę dzwonić w nocy bo dziecko jak warzywko, wszystko przez silną żółtaczkę. Jak miał 5 czy 6 tygodni to zaczął spać na brzuchu i też sprawdzałam czy oddycha bo mnie straszyli wizją nagłej śmierci łóżeczkowej...
więc nie wiem czy "luz" przychodzi z kolejnym dzieckiem
o stosowaniu szelek się nie wypowiem, bo nie mam doświadczenia z chodzącym krasnalem
użyte na chwilę krzywdy raczej nie zrobi, przecież dziecko na tym nie wisi bo nie wyobrażam sobie trzymania jedną ręką za ten pałąk 11-kilogramowego dziecia w powietrzu? te podlinkowane szelki to raczej bardziej do asekuracji jak już dziecko samo jest w stanie utrzymać się na nogach
ale z tym nieprzyspieszaniem siadania to też chyba lekka przesada jest, mój młody sam nie potrafi usiąść, to znaczy że w wieku 10 miesięcy ma nadal tylko leżeć?
więc nie wiem czy "luz" przychodzi z kolejnym dzieckiem
o stosowaniu szelek się nie wypowiem, bo nie mam doświadczenia z chodzącym krasnalem
użyte na chwilę krzywdy raczej nie zrobi, przecież dziecko na tym nie wisi bo nie wyobrażam sobie trzymania jedną ręką za ten pałąk 11-kilogramowego dziecia w powietrzu? te podlinkowane szelki to raczej bardziej do asekuracji jak już dziecko samo jest w stanie utrzymać się na nogach
ale z tym nieprzyspieszaniem siadania to też chyba lekka przesada jest, mój młody sam nie potrafi usiąść, to znaczy że w wieku 10 miesięcy ma nadal tylko leżeć?
Ostatnia edycja:
Oczywiście że nie. Szalu by dostał . Ale możesz go od czasu do czasu nie "sadzać", tylko "pomagać w siadaniu" . Bo wiadomo, on z czasem i tak sam wpadnie na to, w jaki sposób można to samemu zrobić. Ale można go stymulować (ah, takie mądre i modne słowo ).mAtma pisze:ale z tym nieprzyspieszaniem siadania to też chyba lekka przesada jest, mój młody sam nie potrafi usiąść, to znaczy że w wieku 10 miesięcy ma nadal tylko leżeć?
kakakarolina
Fanka BB :)
mAtma moi znajomj są rehabilitantami dziecięcymi i mają stasia miesiąc starszego od oli i wyobraź sobie że on nie siedzi tzn nie sadzają go bo sam nie siada taka jest teoria. Ja raczej też bym oszalała i bardzo się cieszę że nie muszę się tym martwić. Oni go nawet na kolanie nie sadzają
Agnes92
Fanka BB :)
A ja powiem szczerze ,że dzięki forum bardzo nie schizuje ja jestem trochę panikara i gdyby nie to i mój M to pewnie stałabym za małym cały czas a obiad gotowałabym z nim na rękach. Jak zaczynał wstawać to tak robiłam,ale M mi tłumaczył ,że dziecko musi nawet czasem upaść ,żeby się nauczyć, a jak będę łazić za nim krok w krok to zrobie z niego ciape i teraz czasem go zostawie na chwile w pokoju samego, co 3 min zaglądam co robi. Ale w nocy do tej pory jak mały nie obudzi się to wstaje i sprawdzam czy jest ok. Teraz to nic ,jak był mniejszy i zaczynał przesypiaćpół nocy to i tak budziłam się co 3 godz i sprawdzałam czy oddycha,a jak schiza złapałam to też zdolna byłam go obudzić najpierw sprawdzałam czy klatka piersiowa się rusza, przykładałam rękę, palec pod nosek, ucho do jego buźki, no paranoja dobrze ,że mi to przechodzi ,bo zwariować można było. Aż strach myśleć co będzie jak się usamodzielni i zacznie sam z domu wychodzić, będzie biedny przed matka tel.wyłączać
A tak na marginesie. Byliśmy w weekend u rodziny, mają 4letnią córkę, wsadziłam mojego do takiego domu plastkikowego na podwórku, mała się z nim bawiła. No kurcze nie wierzyłam ,że to moje dziecko, z godz się tam wygłupiali, mała naznosiła mu zabawek, tak sobie pomyślałam,że jednak rodzeństwo to rodzeństwo, dziecko najlepiej z dziećmi się dogada
A tak na marginesie. Byliśmy w weekend u rodziny, mają 4letnią córkę, wsadziłam mojego do takiego domu plastkikowego na podwórku, mała się z nim bawiła. No kurcze nie wierzyłam ,że to moje dziecko, z godz się tam wygłupiali, mała naznosiła mu zabawek, tak sobie pomyślałam,że jednak rodzeństwo to rodzeństwo, dziecko najlepiej z dziećmi się dogada
taaak, w chodzeniu nie pomagać ale w siadaniu już tak a obroty to obowiązkowo ćwiczyć, i jak tu nie zgłupieć?
kakakarolina, rozumiem że ci znajomi karmią dziecko wszystkim z butelki, zupką, kaszką itp. bo raczej na leżąco nie dadzą dziecku piętki chleba a i łyżeczką w tej pozycji to raczej bym się bała
Moim zdaniem co innego sadzać na siłę i obkładać poduchami a co innego posadzić jak potrafi utrzymać taką pozycję, kręci się, obraca, sięga po zabawki, przekłada, rzuca i robi masę innych rzeczy, znaczy pozycja mu nie wadzi. No ale ja nie jestem ekspertem...
Wobec takiej postawy życiowej mój starszak (tak, tak wiem że indywidualista) chyba nie zdążyłby się nauczyć chodzić przed drugimi urodzinami. Zresztą młodszy brat też się nie garnie do samodzielności w tej kwestii.
nie umiem pomóc przy siadaniu takiemu ciałku, jest go za dużo
kakakarolina, rozumiem że ci znajomi karmią dziecko wszystkim z butelki, zupką, kaszką itp. bo raczej na leżąco nie dadzą dziecku piętki chleba a i łyżeczką w tej pozycji to raczej bym się bała
Moim zdaniem co innego sadzać na siłę i obkładać poduchami a co innego posadzić jak potrafi utrzymać taką pozycję, kręci się, obraca, sięga po zabawki, przekłada, rzuca i robi masę innych rzeczy, znaczy pozycja mu nie wadzi. No ale ja nie jestem ekspertem...
Wobec takiej postawy życiowej mój starszak (tak, tak wiem że indywidualista) chyba nie zdążyłby się nauczyć chodzić przed drugimi urodzinami. Zresztą młodszy brat też się nie garnie do samodzielności w tej kwestii.
nie umiem pomóc przy siadaniu takiemu ciałku, jest go za dużo
kakakarolina
Fanka BB :)
mAtma karmią go w leżaczku i jeżdżą na spacery prawie na płasko ;-) dla mnie to skrajność ale też nie siadające 10 miesięczne dziecko dla mnie to też skrajność
Ja nie miałam takiego problemu. Olka zanim nie siadała jeździła w gondoli, więcej spała w dzień więc wystarczyło ją posadzić na 15 minut dziennie zresztą od umiejętności siedzenia do siadania uplynęło dwa tygodnie więc szkody jej żadnej nie zrobilam. Teraz pewnie by już było dużo trudniej bo i ciekawość i potrzeby tak starego dziecka zupełnie inne.
Z dwojga złego wolę szybko rozwijające się dzieci
A obrotów w życiu nie ćwiczyłam
Ja nie miałam takiego problemu. Olka zanim nie siadała jeździła w gondoli, więcej spała w dzień więc wystarczyło ją posadzić na 15 minut dziennie zresztą od umiejętności siedzenia do siadania uplynęło dwa tygodnie więc szkody jej żadnej nie zrobilam. Teraz pewnie by już było dużo trudniej bo i ciekawość i potrzeby tak starego dziecka zupełnie inne.
Z dwojga złego wolę szybko rozwijające się dzieci
A obrotów w życiu nie ćwiczyłam
reklama
Matma zgadzam się, we wszystkim trzeba zachować zdrowy rozsądek. Dlaczego nie sadzać 7-10 miesięczniaka skoro umie się w tej pozycji sam bez problemu utrzymać? Pierwsze słyszę szczerze mówiąc. Wiem, że nie należy sztucznie wymuszać tej pozycji, ale jak Bąbel siedzi sam i sam utrzymuje równowagę to dlaczego nie?
Mania nie siedziała wcale do 9 miesiąca. Co ją posadziłam, to się waliła na boki. U niej umiejętności się zgrały - utrzymanie równowagi w pozycji siedzącej z umiejętnością samodzielnego jej osiągnięcia.
Z chodzeniem też trochę przesadzają niektórzy. Skoro dziecko chce i potrafi tuptać z rączki, dlaczego niby mu nie pozwalać? Bo co? I jak to? Czekać aż samo zacznie chodzić, jak się wyrywa? E tam...
Co do upadków i asekuracji...Ja tam wolę asekurować. Nie boję się, że wychowam ciapę. Poza tym wolę ciapę niż wstrząs mózgu, albo coś gorszego...
Powiadam Wam, różne są Bąble. Nie zostawilibyście Manity samej ani na kilka sekund! Wali się normalnie jak kłoda w tył, na głowę. Większość dzieciaków jednak na tyłek klapie, Ona rzadko, dominują spektakularne loty w tył podczas wspinaczki na meble (!). Normalnie odpada od półek jak alpinista od skalnej ściany i fruuu . Masakra.
Mania nie siedziała wcale do 9 miesiąca. Co ją posadziłam, to się waliła na boki. U niej umiejętności się zgrały - utrzymanie równowagi w pozycji siedzącej z umiejętnością samodzielnego jej osiągnięcia.
Z chodzeniem też trochę przesadzają niektórzy. Skoro dziecko chce i potrafi tuptać z rączki, dlaczego niby mu nie pozwalać? Bo co? I jak to? Czekać aż samo zacznie chodzić, jak się wyrywa? E tam...
Co do upadków i asekuracji...Ja tam wolę asekurować. Nie boję się, że wychowam ciapę. Poza tym wolę ciapę niż wstrząs mózgu, albo coś gorszego...
Powiadam Wam, różne są Bąble. Nie zostawilibyście Manity samej ani na kilka sekund! Wali się normalnie jak kłoda w tył, na głowę. Większość dzieciaków jednak na tyłek klapie, Ona rzadko, dominują spektakularne loty w tył podczas wspinaczki na meble (!). Normalnie odpada od półek jak alpinista od skalnej ściany i fruuu . Masakra.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 3 tys
- Wyświetleń
- 169 tys
- Odpowiedzi
- 4 tys
- Wyświetleń
- 149 tys
Podziel się: