catedra
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 27 Październik 2008
- Postów
- 1 839
przepraszam jeżeli tak to zrozumiałaś naprawdę nie o to mi chodziło... po prostu za te same pieniądze można było kupić lepszej jakości rzeczy...mam za niewiele więcej kaski zamówione ale dla mnie koniecznością było dotknąć tej bawełny.... ja po prostu mam świergla na punkcie jakości a uwierz mi, że to co kupił nawet po praniu i prasowaniu jest sztywne i świecące... wiesz... ja też nie mam na razie kasy i jak nie będę jej mieć to pewnie będę próbować używać tej... ale mną po prostu rzuca, że to był taki bezmyślny zakup bo wiem, że go stać nawet na najlepszą pościel a próbuje udawać biedaka i kupuje najtańsze badziewie... jego pierwsze i jedyne dziecko i tak bardzo ma w dupie...autentycznie wolę swoje stare dziecięce pościele poprzerabiać dla małej... poza tym skąd wiesz jak kiepska jest ta moja pościel? czemu sądzisz, że masz taką samą? uwierz mi nigdy czegoś takiego nie widziałam i nie możesz mieć tego samegoAle mnie teraz objechalas :-( Ja kupilam zestaw do lozeczka z Allegro... i ta bawelna jest wlasnie taka kiepska.. twarda... nie byl najdrozszy no ale co zrobic ;/ na drugi mnie nie stac... kurka, a flanele i tetra taka cacy od tego samego sprzedawcy...
catedra - powiem Ci tak - miej w dupie sąd. Niech myślą i robią co chcą. Ty znasz prawdę, on też, za kilka lat dotrze do mózgu co wyprawiał i wtedy zeżrą go wyrzuty sumienia. Może dotrze jak będzie stary, ale nie wierzę że kiedys sumienie go nie ruszy. Sąd, sądem, można wcisnąć każdą ściemę, ale ja wierze w inny sąd, ten na "górze"... że każdy z tych złamanych frajerów będzie musiał się wtedy tam rozliczyć, a tam nie wystarczy rachunek za badziewną, chińską kołderkę... czy cholerną bawełnianą czapeczkę....
Wypier... wyprawkę jak ma Ci się lepiej zrobić. Za jakiś czas znajdziesz fajnego, kochającego faceta i Twoja druga ciąża będzie wyglądała jak z bajki ;-) ( przynajmniej tak trzeba myśleć... wiesz o co mi chodzi na pewno;-)).
A do szpitala nie musisz go wpuścić, wcale nie musisz go informować że urodziłaś od razu. Chyba że zwariowałaś.... :-) No co Ci kto zrobi?! Sąd Ci klapsa da?
Mogą co najwyżej Cię trochę zdenerwować, ale trzeba się uodpornić i na to. Co z tego nawet jeśli znajdzie się jakiś debil - sędzia. Przecież nie popełniasz przestępstwa, działasz dla swojego dobra - po porodzie różnie się kobiety czują różnie wyglądają. A co dziecku z tgo ze go tatuś zobaczy, co najwyżej może mu jakieś zarazki z zewnątrz przynieść...
Za jakiś czas wszystko przycichnie i jakoś pójdzie swoją drogą, a ta menda pożaluje że Ci zepsuł najpiekniejszy czas, że zamiast cieszyć się zakupami - musisz sama martwić się o kasę i zbierać te cholerne paragony i faktury...
A po sprawie o alimenty wyslij mu wyprawkę a zwłaszcza badziewną pościel i powiedz żeby sobie nią dupę podtarł bo skoro jest taki biedny że go nie stać na porządne alimenty to pewnie na papier toaletowy również
Przemyśl też kwestię ojcostwa NN... wiem, że nie bedziesz miała alimentów, ale jak ma Ci dać marne 300 zł które niewiele pomogą to lepiej się przemęczyć ale przynajmniej bedziesz miala swiety spokój. Nie sądze zeby mu się chciało dochodzić ojcostwa sądownie, bo tak naprawdę dziecko niewiele go obchodzi.
Jesli będzie robił jakieś jazdy o dziecko, to nie z miłości do małej ale ze złości do Ciebie.
A co do informowania że mała jest na swiecie to chyba on też powinien się tym zainteresować - zna termin porodu przecież. Jeśli chcesz miec podkładkę i boisz się sądu to mozesz napisać mu teraz maila czy smsa z przypomnieniem jaki jest termin porodu i żeby w tym okresie sie z Tobą skontaktował. Przerzucisz piłeczkę.
Druga opcja to mozesz powiadomić już go jak będziesz w domu - też uzasadniając że dopiero teraz czujesz się na siłach po cięzkim porodzie wysłać do niego taką inforamcję i że jesteś zawiedziona że on mimo tego ze znał termin porodu nie skontaktował się z Tobą.
A tak na marginesie to myślę że jego zapał do odwiedzania małej szybko wygaśnie...
Hm, a nie jest przypadkiem tak, że można ojca pozbawić praw rodzicielskich przy jednoczesnym płaceniu przez niego alimentów? Wydaje mi się, że coś o tym czytałam, ale ręki sobie uciąć nie dam. I nie wiem, jakie Catedra ma w tej sprawie stanowisko, może chce, żeby Mała miała ojca i się z nim widywała..
Catedra nie chce, chyba żadna z nas by nie chciała takiego ojca dla swoich dzieci
Nic straconego: wyprać - oczywiście w proszku dla niemowląt (ja zawsze używałam Lovellę), nie krochmalić broń Boże i wyprasować dość gorącym żelazkiem z parą. Tak samo robiłam z pieluchami tetrowymi (bo 7 lat temu pampersy były dla mnie czymś totalnie luksusowym - jednego stypendium naukowego mogliśmy kupić jakieś 2 duże paczki i kilka soczków bobovity. Przynajmniej mleka nie musiałam kupować, bo karmiłam do 2 mc następnej ciąży.
A co do ręczników - to nieważne czy twardy czy miękki, zawsze na ręcznik kładłam jeszcze pieluchę FLANELOWĄ, kosztują grosze, zawsze miałam kilka pod ręką. I nie ma kontaktu ręcznika ze skórą dziecka, a poza tym wystarczył mi wtedy jeden ręcznik, bo oliwka i te inne kosmetyki zostawiały straszne plamy na pieluszce, a nie na ręczniku, więc nie trzeba byłgo tak często go prać.
Kurcze na wspomnienia mnie wzięło...
Obowiązek alimentacyjny jest niezależny od praw rodzicielskich. Ograniczenie władzy rodzicielskiej (czyli ma kontakty i prawo współdecydowania o losie dziecka - np. wyborze szkoły, ale dziecko mieszka z drugim z rodziców) lub pozbawienie władzy (całkowity brak prawa do decydowania - całkowita odpowiedzialnośc spada na drugiego rodzica) nie zmienia faktu, iż obowiązek alimentacyjny istnieje.
Nie ma w polskim prawie możliwości zwolnienia rodzica z obowiązku alimentacyjnego. Jeśli rodzic nie ma finansowych możliwości płacenia alimentów lub się od tego notorycznie uchyla, można i wręcz należy pozwać dziadków (rodziców uchylającego się) o alimenty, bo wówczas obowiązek przechodzi na nich. Z doświadczeniem wiem, że w chwili kiedy babcia dostaje taki pozew, tatuś natychmiast reguluje zadłużenie. Babcie i dziadkowie maja to do siebie że mają emerytury, więc łatwo jest komornikowi ściągnąć alimenty.
A sąd ustalając wysokość alimentów nie bierze pod uwagę tylko zarobków ojca, czy też matki, ale także jego stan majtkowy i MOŻLIWOŚCI zarobkowe. Jeśli mechanik samochodowy przedstawi zaświadczenie pracodawcy że zarabia 900 zł na rękę, to sąd może stwierdzić, ze ma sobie poszukać lepiej płatnej pracy, bo jego zawód pozwala na zarabianie np. 2500 zł na rękę.
Nigdy nie byłam w takiej sytuacji, ale ja wystąpiłabym o alimenty jak najszybciej. Taka sprawa trochę potrwa, ale sąd przyzna alimenty od dnia złożenia pozwu. Myślę że zawsze lepiej mieć stały dochód niż liczyć na paczki z niechcianymi prezentami. A wartości prezentów co do zasady nie wlicza się do alimentów.
I na koniec, bo pewnie zanudzam, jeszcze jedna ważna rzecz. Ustalając wysokość na małe dzieci, nie robimy tak, że dzielimy koszty utrzymania na pół. Ale całością kosztów utrzymania obciążamy ojca. Wkładem matki w wychowanie dziecka jest w tym przypadku całodobowa opieka nad nim, zapewnienie mu domu. Całodobowa opieka wyłącza możliwość uzyskiwania przez matkę dochodów, więc cąły ciężar spada na ojca. Dopiero kiedy wiek dziecka pozwala na umieszczenie go np. w przedszkolu, można obciązyć matkę częściowo kosztami utrzymania. Ale nadal ustalając kwotę bierzemy pod uwagę wkład matki w postaci opieki. Ja zawsze uzasadniałam to faktem, iż opieka nad dzieckiem uniemożliwa matce robienie "kariery zawodowej" i tym samym obniża jej możliwości zarobkowe.
Pozdrawiam wszystkie borykające się z tym problemem. Szkoda że tak często się to zdarza. Nie wiem skąd ta niedojrzałość niektórych rodziców...
Caterdra napisałam mega posta i mi się zmazało, ale w skrócie chciałam tylko wyrazić moje zdanie---nie rezygnuj z alimentów absolutnie-------- trzymam kciuki, a może ten gość jeszcze zmądrzeje
dziewczyny:-) spokojnie:-):-):-) mi już emocje opadły....
kochane jesteście ja to wszystko wiem i wszystko przemyślałam 50 razy... jak to wygląda od strony prawnej również wiem co do jego kontaktów z dzieckiem to ja nie mam pojęcia jak to będzie wyglądać bo jednego dnia opowiadał, że mi dziecko zabierze -D) a drugiego stwierdzał, że już ma odłożene pieniażki na badania genetyczne
ja nie chcę mu ich utrudniać... jeżeli dziecko go zmieni i będzie chciał się z nią spotykać, będzie to wyglądać normalnie, będzie się starał to nie widzę powodu aby ugraniczać mu prawa rodzicielskie... wszystko zależy od niego... na razie się ciska i jest wściekły na mnie, że odeszłam... może mu przejdzie jak zobaczy małą i się okaże wspaniałym ojcem? wszystko w jego rękach... aczkolwiek NIGDY nie zrezygnuję z alimentów... uczestniczył w planowaniu, robieniu i poniesie chociażby szczątkową odpowiedzialność za te decyzje....
nie jest gówniarzem, Zosia jest planowana a to że mu się na mózg rzuciło to mnie nie interesuje... może sobie nie płacić, próbować unikać... ja nie jestem w ciemię bita i sobie dam z nim radę... jak myślicie skąd w nim ta złość? próbował mi wmówić, że jak jestem w ciąży to już muszę się jego słuchać i on może robić co mu się ze mną podoba... próbował zrobić ze mnie swoją własność... a ja uciekłam i cały jego misterny plan upadł ale on doskonale wie, że ja jestem baaaardzo silną kobietką i dam sobie radę z tym cąłym gnojem, który mi zafundował....
ahhh... sorki za to, że na tym wątku
smerfi boska wyprawka już chyba wszystkie prawie gotowe na przyjście maluszków:-)