Jumabe Ty się kobito nie łudź, moja też mi w pępek ładuje, akrobatka, bo nogi na głowę sobie zakłada![]()
Mimo wszystko łudzę się, że się odwróciła bo jednocześnie minęły mi chyba w końcu poranne mdłości a myślę, ze właśnie jej ułożenie też miało na nie wpływ. Poczekamy zobaczymy.
Ja prawdopodobnie i tak będę miała cc bo poprzednia ciąża nią się zakończyła a to dopiero 1,5 roku mija i pewnie będą się bali ryzykować. Chyba, że sprawdzą jak wygląda blizna i jeśli będzie ok to może uda się tym razem sn. Poprzednio bardzo się nastawiłam na sn i nawet przyjechałam do szpitala gotowa na nie bo z rozwarciem na 6 cm, które szybko postępowało ale ze względu na wcześniejsze usuwanie mięśniaka, który nie wiadomo było z dokumentacji czy był wrośnięty w macicę czy uszypułowany bali się, ze macica nie wytrzyma i pęknie więc szybko mnie wzięli na stół i zrobili cc. Teraz mam pełną dokumentację tamtej operacji bo wyciągnęłam z tamtego szpitala (wtedy nikt wcześniej mi tego nie zasugerował) i okazało się, że był to mięśniak uszypułowany więc prawdopodobnie sn bym spokojnie urodziła bez komplikacji. Ale jak słyszałam jak mogłoby się skończyć pęknięcie macicy to cieszę się, że nie ryzykowali jak nie wiedzieli jak naprawdę wygląda sytuacja. Teraz prawdę mówiąc jestem bardziej nastawiona na cc bo boję się tego, że blizna nie wytrzyma. Szkoda mi tylko tego, ze u mnie w szpitalu po cesarce leży się na pooperacyjnej kilka godzin i ja Dominika widziałam dopiero jakoś o 20 a urodziłam go o 12, nie licząc chwili po porodzie jak mi go pokazali i przyłożyli do policzka. Miałam go może jakieś 2 godzinki przy sobie i zabrali na noc na noworodki a przynieśli dopiero rano jak już leżałam na zwykłej sali.
Moja znajoma miała trzy cesarki i każdą na życzenie ale chodziła prywatnie na wizyty do ordynatora. Ale ona nie chciała rodzić sn, tak jak też nie karmiła wcale dzieci od początku. Jej decyzja ale dla mnie dziwna.