Witajcie Ciezarowki!
Teraz takie okreslenie nabiera nowego wymiaru- jak na poczatku ciazy okreslenie "przy nadziei" wydawalo mi sie bardziej adekwatne, to teraz "ciezarna" oddaje faktyczny moj stan.
Wczoraj wychodzac z domu poryczalam sie, ze jestem gruba i nie mam w co sie ubrac... slodko
Dziekuje za wczorajsze slowa otuchy- naprawde madre z Was kobiety. Mezu chcial mi pomoc z wyprawka i torba do szpitala i kupil dwa reczniki z kapturkiem
dla Maluszka, chcial pieluchy kupowac, ale go powstrzymalam, bo ja taniej kupie
.
Wieczorem poszlismy do kina na Zimna wojne i lody. Nawet bileter wpuscil nas z tymi lodami na sale. Moja ciazowa milosc to lody jogurtowe: inne mi nie smakuja
. Film dobry, lody pycha. Po wyjsciu zaliczylismy jeszcze Stara Prochownie- wiadomo nie na piwko, ale i tak milo bylo posiedziec z hipsterka i nie tylko
.
Dzisiaj musze pojechac do pracy i zalatwic jedna zalegla sprawe personalna i nie do konca przyjemna. Odkladam ja od kwietnia/maja, kiedy to poszlam na zwolnienie...no musze. Zrobie to i na pewno mi ulzy.
Kolezanka przyjechala z zagranicy na kilka dni i dzisiaj jest jedyna szansa na spotkanie to mam zamiar najpierw ogarnac superpharm i kosmetyki dla siebie, potem sklep z tkaninami, bo chce uszyc przescieradelka do kosza Mojżesza, potem spotkanie z nia i na koniec wizyta w pracy...uff wyszlo duzo, ale mam nadzieje, ze dam rade.