Jak pierwszy raz trafiłam do mojego ginekologa prowadzącego ciążę to najpierw mocno się speszyłam, bo młody taki jakiś. Przez to, że wcześniej wszyscy ginekolodzy i ginekolożki u których bywałam byli średnio ładni i raczej starzy to nawet przez myśl mi nie przeszło, że mogę trafić na takiego, który wygląda jak normalny facet.
Moja wcisnęła się za kość łonową i też czuję ją tak nisko. Gin mówił, że dlatego słabiej czuję ruchy, ale że do czasu porodu mała będzie musiała trochę się podnieść. No bo nie tędy droga
Też nie mogłam nadrobić. Brzuch przestał mi tak często twardnieć, ale ja też zaczęłam się bardziej oszczędzać. Dzisiaj trochę się poruszałam, bo sprawdzałam wózek, co gdzie i jak trzeba naciskać, żeby się składał i rozkładał no i potem musiałam posiedzieć, bo zaraz zaczęły się jakieś kłucia i spinanie brzucha. Ale chwilę posiedziałam i już jest ok. Zaczęłam brać trochę więcej magnezu.
Haha, moja też szaleje już w momencie, kiedy dopiero kroję owoce albo właśnie odrywam szypułki
Jeśli chodzi o moje daty porodu to:
OM - 29 września
USG - 29 września
Chciałabym rodzić po 15 września, ale w żadnym razie nie w październiku!