No nie codziennie to samo kupuję przecież
mówię średnio 50 na dzień. Bo pieluchy bo apteka bo jedzenie bo chemia bo kosmetyki. Ja nie mówię już ile na rachunki idzie. Ubrania. Buty... Teraz to co rusz coś do domu bo w sumie zaczynamy z pustymi rękami... Tyle co kilka talerzy każdy z innej parafii czy kubki jakie tam mieliśmy itp. Trochę prowizorka.Więc jak co w promocji wpadbie a potrzebne to się kupuje... A teraz S. Nie pracuje to czuć jak cholera brak kasy. Żarcie to po taniości ale gazu nie ma to 3x drożej wychodzi żeby coś ciepłego na obiad było szczególnie że mikrofala wyzionęła ducha. Teraz to chyba zaopatrzę się w jaką kuchenkę elektryczną żeby choć obiasd ugotować normalny...