Hej. Padam na buzie. Dziś mam wszystkiego dość.
Helenka źle znosiła KTG i bardzo kopała. Raz uciekło tętno , ale było ok. Położne miały tyle roboty ,że przyszły po 5 min , ale nie z ich winy. KTG mialam 2 razy pod rząd. Bo doktor bala się tej luki.
Potem. Po obchodzie uznała ,że weźmie mnie na badanie wieczorne. Wysłała mnie na porodówkę , bo uznała ,że taki tłok jest na patologii,że trzeba zacząć rodzić.
Jak miałam jakiekolwiek skurcze , tak wszystko mi minęło na sali przedporodowej. Tak przybiegła i pod koniec zaczela wmawiać ,że jest coś nie tak z dzieckiem. Dzięki Bogu mamy dobrego kierownika całej ginekologii i się nie zgodził. Powiedział ,że mam jeszcze czas .
No a druga rzecz na sali przedporodowej pani położna upokorzyla mnie, że przybralam w ciąży. A sama waży min 150 kg. Czy zawsze bylam taka wielka ? Czy zarlam , a może się nie ruszalam ????
Łzy pociekły , zacisnęłam żeby.
Mam dziś dość. Dobranoc.