reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wrześniowe mamy 2018

Hej.
Dziewczyny ciężki dzień za mną.
Tak na szybko - nie wiem jak się tworzy zamknięty wątek i nie podejmuje się, bo zwyczajnie jestem na bakier z czasem.
Byłam wczoraj z młodym u lekarza. Osłuchowo czysto. Jak wróciłam, to straciłam przytomność na 15 minut, dobrze, że Przemek był w domu. Operacja córeczki mojej koleżanki nie do końca się udała. Cały dzień na stole operacyjnym, teraz jest w stanie ciężkim, ale stabilnym. Przy czym mówią, żeby być przygotowanym na wszystko...
W nocy przeżyłam najgorsze sekundy w moim życiu - Miłosz wpadl w bezdech. Zbladł, zwiotczał... Przez chwilę myślałam, że obudziłam się za późno :( czeka nas rajd po lekarzach, mam nadzieję, że to tylko przez ten katar...

Co do zdjęcia. Cóż, pomogło mi to w decyzji o zaprzestaniu adminowania w tej grupie. Trochę szkoda, bo to takie moje "dziecko", ale stwierdziłam, że pomaganie matkom por bono stanowczo się nie opłaca. Dostałam dużo ciepłych wiadomości prywatnych po odejściu, będą miłym pożegnaniem z pewnym etapem w życiu. Niestety pomaganie innym nie przyniosło mi w życiu nic dobrego.

Idę tulić syna, który mi takiego stracha w nocy napedzil.
Wrócił baby blues.
Przykro mi, ze tyle niefajnych rzeczy na raz Cie spotyka. Miloszek mam nadzieje mial jednorazowy incydent, ale przebadać warto.

A zdjecje jak zrozumialam z facebook ktos wyciągnąl, nie z tego forum.
 
reklama
Hej.
Dziewczyny ciężki dzień za mną.
Tak na szybko - nie wiem jak się tworzy zamknięty wątek i nie podejmuje się, bo zwyczajnie jestem na bakier z czasem.
Byłam wczoraj z młodym u lekarza. Osłuchowo czysto. Jak wróciłam, to straciłam przytomność na 15 minut, dobrze, że Przemek był w domu. Operacja córeczki mojej koleżanki nie do końca się udała. Cały dzień na stole operacyjnym, teraz jest w stanie ciężkim, ale stabilnym. Przy czym mówią, żeby być przygotowanym na wszystko...
W nocy przeżyłam najgorsze sekundy w moim życiu - Miłosz wpadl w bezdech. Zbladł, zwiotczał... Przez chwilę myślałam, że obudziłam się za późno :( czeka nas rajd po lekarzach, mam nadzieję, że to tylko przez ten katar...

Co do zdjęcia. Cóż, pomogło mi to w decyzji o zaprzestaniu adminowania w tej grupie. Trochę szkoda, bo to takie moje "dziecko", ale stwierdziłam, że pomaganie matkom por bono stanowczo się nie opłaca. Dostałam dużo ciepłych wiadomości prywatnych po odejściu, będą miłym pożegnaniem z pewnym etapem w życiu. Niestety pomaganie innym nie przyniosło mi w życiu nic dobrego.

Idę tulić syna, który mi takiego stracha w nocy napedzil.
Wrócił baby blues.
O matko Boska!
Jak to dlaczego straciłaś przytomność. Cholernie współczuję WSZYSTKIEGO nie wiem co napisać serio
 
U nas tak czy siak nie kąpią... siedzę i sprawdzam odległości do innych szpitali i słabo widzę zmianę planów. Będę musiała rodzić tutaj. Przynajmniej już mam pewność, że nie opłaca się brać płatnej sali 1 os. z łazienką :/ Będę się myć chusteczkami nawilżanymi.... a co tam, prawie jak na polu namiotowym.

Co do bakterii w szpitalach, to właśnie kolezanka urodziła w Trójmieście, i zarazili jej czyms dziecko (5 dni antybiotyku teraz), a po porodzie nie mial nic.
 
Nie wiem czemu, chciałam dzisiaj zbadać krew, ale znowu całą noc nie spałam przez akcje z Milkiem i nie miałam siły. Ja go wzięłam na ręce, zaczęłam w niego dmuchać, dałam go główka w dół i lekko potrzasnelam - wtedy złapał oddech. Teraz czytam, że zrobiłam dobrze, ale szczerze to działałam instynktownie i w panice...
Przede wszystkim właśnie dmuchnąć powietrze i potrząsnąć...
 
Hej.
Dziewczyny ciężki dzień za mną.
Tak na szybko - nie wiem jak się tworzy zamknięty wątek i nie podejmuje się, bo zwyczajnie jestem na bakier z czasem.
Byłam wczoraj z młodym u lekarza. Osłuchowo czysto. Jak wróciłam, to straciłam przytomność na 15 minut, dobrze, że Przemek był w domu. Operacja córeczki mojej koleżanki nie do końca się udała. Cały dzień na stole operacyjnym, teraz jest w stanie ciężkim, ale stabilnym. Przy czym mówią, żeby być przygotowanym na wszystko...
W nocy przeżyłam najgorsze sekundy w moim życiu - Miłosz wpadl w bezdech. Zbladł, zwiotczał... Przez chwilę myślałam, że obudziłam się za późno :( czeka nas rajd po lekarzach, mam nadzieję, że to tylko przez ten katar...

Co do zdjęcia. Cóż, pomogło mi to w decyzji o zaprzestaniu adminowania w tej grupie. Trochę szkoda, bo to takie moje "dziecko", ale stwierdziłam, że pomaganie matkom por bono stanowczo się nie opłaca. Dostałam dużo ciepłych wiadomości prywatnych po odejściu, będą miłym pożegnaniem z pewnym etapem w życiu. Niestety pomaganie innym nie przyniosło mi w życiu nic dobrego.

Idę tulić syna, który mi takiego stracha w nocy napedzil.
Wrócił baby blues.
O jejku @StarAnia bidulko musiałaś się nieźle wystraszyć [emoji44] Ciekawe od czego to omdlenie u Ciebie [emoji852]️ tule i pocieszam na odległość [emoji847][emoji847][emoji847][emoji847]
A i trzymam kciuki za córeczkę koleżanki by wyszła z tego cokolwiek jej dolega. Nie dopytuje bo sama bidulko masz pełno na głowie. Ucałuj synusia od forumowych ciotek i niech już mamie psikusów nie robi z bezdechami [emoji6][emoji8]
Gosia musi czasem noc odespać ;)
No wiem wiem ale jakoś idzie zauważyć Twoją nieobecność [emoji12]
 
O jejku @StarAnia bidulko musiałaś się nieźle wystraszyć [emoji44] Ciekawe od czego to omdlenie u Ciebie [emoji852]️ tule i pocieszam na odległość [emoji847][emoji847][emoji847][emoji847]
A i trzymam kciuki za córeczkę koleżanki by wyszła z tego cokolwiek jej dolega. Nie dopytuje bo sama bidulko masz pełno na głowie. Ucałuj synusia od forumowych ciotek i niech już mamie psikusów nie robi z bezdechami [emoji6][emoji8]No wiem wiem ale jakoś idzie zauważyć Twoją nieobecność [emoji12]
Hihi to dobrze ;) Gosia robi hałas:p
 
Witam was dziewczyny, jestem już z Zuzia w domu wczoraj nas wypisali.. przetrzymali nas dłuzej mala stracila troche na wadze ale nadrobiła.. ja jeszcze slabo się czuje ale powoli dochodzę do siebie, cięcie jeszcze boli ale dam radę .. W szpitalu miałam sale wykupiona i mógł ktoś ze mną być przez cały pobyt ... to było dobre bo sama nie dałabym rady za bardzo osłabiona jestem .. tata Zuzi dzielnie nią i mna sie opiekował zdał pierwszy egzamin ..
W szpitalu już nie kąpie się dzieci dopiero wczoraj była w.domu pierwsza kąpiel daliśmy rade ..
Aha w Wejherowie w szpitalu jest jakaś bakteria w wodzie i nie można pić , myć i ogólnie prawie nic robić z ta woda ...
Muszę nadrobić forum bo nie miałam mocy śledzić
Super że jesteście już w domu :)
Dobrze że jest taka możliwość wykupienia sali , dzięki temu mogłaś mieć malutką obok :) I brawo dla męża :)
 
reklama
Do góry