Mnie nacieli między skurczami (bestialstwo), tępymi nożycami (nie mam słów), a i tak popekalam. Młodą wyszła na Supermena, z piąstka przy główce, mi pęknięcie poszło w górę, powyżej cewki moczowej i do środka, ale nie wiem jak głęboko. Plus nacięcie w dół. Wg mnie to wina tego, że cały poród musiałam leżeć plackiem i parłam pod górę, na wygasających skurczach, bo tak mi wcześniej oksytocynę podkręcili, że organizm się całkowicie zbuntował i przestał na nią reagować. Plus postraszyły mnie pindy, że jak nie wypchne małej TERAZ JUZ, to ją udusze (serio, powiedziały mi, że zabije swoje dziecko), więc w strachu wypchnelam ja na trzy parcia.