Na końcówce ciąży to taki standard. Większość z Nas ma dość brzucha i dolegliwości a pogoda dodatkowo nam nie ułatwia... Pamiętam że w każdej ciąży ostatni miesiąc półtora znosiłam źle. Zmęczona Poirytowana. Zniecierpliwiona.Kasia, Marylin, trzymajcie sie dziewczyny! Oby jak najdluzej w brzuszku dzieciaczki posiedzialy i urosly.
Ja od wczoraj mam mega dola. Z powodu matki mojej glownie. Nie chce pisac i tlumaczyc, ale taka obojetnosc i inne zachowania, to rzadko sie zdarza. Mimo mojego wieku to nadal boli...zazdroszcze wszystkim tym, ktore maja fajne mamy, rodzicow.
Z moim tez sie poklocilam wczoraj, pewnie bardziej ze wzgledu na nia niz na niego, ale czasami mnie nie rozumie zupelnie. Chce mi sie plakac i chetnie bym sie wyniosla na ciepla plaze nad morze. Taka pusta bez ludzi. Chcialam dzisiaj pojechac nad jezioro to moj, ze nie i za daleko (pewnie ma racje, po po ostatniej godzinnej wycieczce dostalam skorczy...).
Czuje sie grubo i niezgrabnie, zaczely mi puchnac dlonie i stopy, innych dolegliwosci tez sie nie pozbylam i jeszcze musze zalatwic kardiologa. Ogolnie mam samopoczucie do niczego i powstrzymuje lzy, zeby nie bylo awantury, o co ja placze.
Jedynie co pociesza to że każdy dzień przybliża Nas do rozwiązania. Że skończą się zgagi. Puchniecia. Plytszy oddech. Bóle itepety co tam komu wg. potrzeb