Tu też masz rację.Tych chorób to jestem świadoma Wiem jak mi hormony namieszały na pewnym etapie, wylewałam siódme poty i nic. A jak u kogoś dochodzą konkretne choroby jak hashimoto to już w ogóle koszmar. Mimo wszystko zazwyczaj jednak powodem obok choroby jest folgowanie sobie z jedzonkiem i ilością siedzenia na kanapie. Tyle że jak tu się nie podłamać jeśli ćwiczysz ćwiczysz starasz się, a Twoje starania przez chorobę nie przynoszą żadnych efektów. Wtedy rzeczywiście trudno nie usiąść na tej cholernej kanapie z pudłem lodów i nie zacząć się pocieszać.
Moja bratowa ma problemy z tarczycą i jest gruba. Ale jak jej lekarz powiedziała że powinna iść na dietę to się obraziła. Z roku na rok jest coraz większa a je b. niezdrowo (fast food głównie a warzyw i owoców nie lubi) do tego gazowane słodkie napoje. Siedzący tryb życia. Oczywiście wg. niej to TYLKO wina chorej tarczycy.
Ja mam problemy z hormonami i od jajników i od tarczycy i przez to powiedzmy skłonność do tycia. I faktycznie jak bym jadła śmieciowe jedzenie tylko nie pilnowala wielkosci porcji i lezala tylko z cyckiem do góry to bym szybko przybrała... Ale wiedząc że łatwiej mi utyc bez specjalnych wyrzeczeń zwyczajnie pilnuje sie.