@StarAnia spisałam to co pamiętam z wczorajszych zajęć w szkole rodzenia o karmieniu piersią.
Jeśli coś brzmi bardzo głupio to możliwe, że to ja coś źle zapamiętałam, a położna jednak mówiła odwrotnie...
Karmienie powinnyśmy zaczynać od przyjęcia wygodnej dla nas pozycji. Nie wyginać się tak, żeby tylko dziecku było wygodnie. Karmienie, żeby dziecko się najadło nie trwa kilku minut, może przeciągnąć się do kilkadziesięciu. Jeśli krzywo się ułożymy to potem będziemy cierpieć przez bolące napięte mięśnie karku. Wiele kobiet podaje dziecku samą końcówkę sutka, a to kończy się poranieniem brodawki. Na początek i naukę karmienia poleciła pozycję krzyżową. Pierś w usta dziecka trzeba włożyć całkiem głęboko, żeby mogło wygodnie omiatać językiem brodawkę.
Często zdarza się, że przez złe ułożenie dziecka przy piersi malec dostaje za mało mleka. Warto wtedy zamiast pozycji klasycznej, w której dziecko leży na na naszym brzuchu skorzystać z pozycji spod pachy. Ta pozycja jest polecana kobietom po CC.
Położna mówiła, że rozumie, że nie każda kobieta musi chcieć karmić piersią. Niektóre z nas tego nie chcą, mają różne powody i ona to szanuje. Ale warto wiedzieć, że żaden pokarm nie dorównuje wartością pokarmowi matki. Nieważne czy będzie to pokarm prosto z piersi, czy odciągnięty i podany w butelce. Opowiedziała o kobiecie, która trafiła z dzieckiem do szpitala, ponieważ maluch za mało przybierał na wadze. Na miejscu od razu chcieli podać małemu mleko modyfikowane. Pacjentka zdenerwowała się, że nie ma mowy, ona ma pokarm, mnóstwo pokarmu i nie wyraziła zgody na dokarmianie MM. Miała przy sobie własny odciągnięty pokarm i to on został podany dziecku. Okazało się, że nie potrafiła właściwie przykładać dziecka do piersi i ostatecznie pomogło właśnie przestawienie się na wyżej wspomnianą pozycję spod pachy.
Mleko nocne jest tłustsze i bardziej treściwe od mleka dziennego. Warto karmić nim dzieci, które powinny szybciej przybrać na wadze. Ale musimy pamiętać, że w nocy mama powinna też spać!
Poleciła nam karmienie dziecka 8 razy dziennie.
Położna mówiła, że czasami w czasie wizyt patronażowych prosi matkę, która akurat karmi maleństwo, żeby odsunęła je od piersi. I wtedy zaczyna się wyciąganie piersi siłą z ust dziecka. A maluszek wcale nie chce oddać sutka i trzyma z całej siły. Pierś nie jest z gumy i jest wrażliwa. Jeśli będziemy chciały wyjąć ją z ust dziecka mamy włożyć do ust dziecka mały palec i nim delikatnie wyciągnąć pierś.
Dziecko uwielbia mieszankę zapachu mleka i potu swojej mamy (którego na początku jest sporo). Przypomina mu zapach i smak wód płodowych. Odruch ssania uspokaja. Maluch pije mleko, czasami mu się uleje i dalej mimo to niezrażony dalej wisi na cycku i ssie. Dziecko najchętniej cały dzień leżałoby na piersiach mamy. Czasami zdarza się, że kiedy kobiety stosują okłady z liści kapusty na obolałe piersi to potem dziecko nie chce jeść. Kapusta wyraźnie zmienia zapach piersi i dziecku się to nie podoba. Ten zapach jest zły, obcy, to nie są "jego piersi".
Odruch ssania działa na dziecko uspokajająco, ale nie łudźmy się, że smoczek na pewno zadziała od razu za pierwszym razem.
Wiele kobiet od razu po wyjściu ze szpitala nakłada na piersi osłonki na brodawki. Ale używają za małego rozmiaru i przez to ranią brodawki.
Siara jest bardzo wartościowa. Trzeba wiedzieć też, że bardzo brudzi ubrania i ciężko ją z nich potem sprać.
Dieta karmiącej ma być całkiem normalna. Możemy jeść co chcemy, nie ma żadnego bezpośredniego połączenia między jelitami i żołądkiem a piersią.
Warto jednak zrezygnować z bardzo ciężkostrawnych potraw i żywności wysokoprzetworzonej. Odpadają też sery pleśniowe, surowe mięso, mleko niepasteryzowane, surowe jajka - to samo co w ciąży.
Najbardziej uczulające jest białko mleka krowiego. Mamy nie przesadzać np. z ilością czereśni, czyli zamiast kilograma niech wystarczy nam garść. Nie chcemy przecież dorobić się rewolucji żołądkowej.
Jeśli rodzic jest alergikiem to bardzo możliwe, że dziecko odziedziczyło alergię po nim i na te produkty należy uważać. Efekt w mleku będzie 12 do 24 godzin po zjedzeniu danego produktu przez matkę - nie od razu!
Położna mówiła, że lubi kiedy dzieci przybierają ok. 250 g tygodniowo. Jeżeli jest mniej wcale nie poleca od razu włączać dokarmiania MM - raczej będzie to wina złej pozycji karmienia, niewłaściwego przystawiania dziecka do piersi. Po 3 dniach od naprawienia błędu zazwyczaj waga jest już unormowana.
W okresie karmienia piersią ważny jest wewnętrzny spokój. Możliwe, że właśnie dlatego jesteśmy takie ogłupione. Chodzi o ten "mózg jak budyń", który prawdopodobnie mamy teraz w ciąży. Po porodzie nie będzie lepiej, może być gorzej... Pomaga to nam zachowywać spokój. Duży stres potrafi w jednej chwili zakończyć całą laktację.
Kobiety pochłonięte opieką nad dzieckiem często zapominają o tym, że same też muszą prawidłowo się odżywiać i odpoczywać. Ich zdrowie też jest bardzo ważne.
Jeśli jesteśmy przeziębione/chore to nasz organizm wytwarza przeciwciała, a te wraz z mlekiem trafiają do dziecka i wzmacniają jego odporność.