reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Wrześniowe mamy 2018

Moja teściowa zapowiedziała, że wzięła 2 tygodnie wolnego pod koniec sierpnia. Chciałam urodzić wcześniej , ale teraz jeśli ona myśli ,że zamieszka u nas , to wolę po terminie . Nie wyobrażam sobie swojej mamy , ani mojego P. Zaczęłam ją uświadamiać ,że w szpitalu żadnych wujków i ciotek nie chce widzieć , teraz chyba pora wbić jej do głowy ,że żadnego mieszkania u nas nie będzie. Owszem możemy ją przywieźć na dzień , ale nie przez cały urlop. Dla mnie te 2 tygodnie urlopu męża to czas na naukę dla nas obojga , a nie czas na wyręczanie przez mamusie..

My w niedzielę mamy pierwszą rocznicę ślubu. Jakoś tego zupełnie nie widzę. Chyba mnie jakaś "deprecha " łapie. Ale trzeba dawać radę.

W ogóle zauważyłam ,że jak śpię na prawym boku to bardzo drętwieje mi ciało . Wiem ,że lewa jest lepsza na czas ciąży , ale nie da się spać cały czas tak samo [emoji849]
W piątek byłam z mężem w Lidlu i wyobraźcie sobie ,źle się czułam w kolejce . Pani kasjerka przeprosiła mnie ,że mnie nie wywołała , bo nie zauważyła. Nie miLam do niej pretensji, bo sama kiedyś za ladą stałam ;) , ale było to bardzo miłe.
 
reklama
Dlatego ja sama zaczęłam kupować o zbierać się za robotę bo każdy facet ma na wszystko czas! Już za tydzień zamawiam wózek bo naprawdę czas goni mamy sporo wydatków trzeba kupić węgiel o drzewo a to już koszt 3000zl we wrześniu moja siostra ma wesele i chrzciny swojego dziecka do koperty trzeba dać a ja jeszcze chce w kuchni te ładna tapetę i jak się na coś upre to nie ma bata jakbym miała czekac że wszystkim to bym teraz biła się myślami skąd od razu na to wszystko wziąć kasę!!! A gdzie jeszcze wyprawka szkolna dla dwóch córek??? A we wrześniu szkoła i zerowka jak mówią jest za darmo ale jak nie masz w portfelu kilku stów to lepiej na zebrania nie idź!!! O cała nasza Polska
Ale jak kasę na zebrania? Za co?
Nie no, ja też zaczęłam dużo wcześniej, inaczej bym w ogóle w czarnej d... była. Ciuszki mam wszystkie (tylko nie mam gdzie schować, bo nie mam mebli :p), wózek jest, chusta jest, dwie paczki pieluszek, pieluchy tetrowe, flanelowe, bambusowe, szczotka do włosów, dostawka zamówiona, prześcieradła do niej i ochraniacze na materac też. Podpaski i majtki poporodowe są. Ale to wszystko zamawiałam i ogarniałam ja, stary miał tylko pokój wyremontować, to robi to od 3 tygodni i zrobiony jest tylko sufit i panele. No ludu złoty...
 
Wiciowamama uwierz ze juz po ślubie były sugestie żebym jednak rozstała się z mężem... Ale to osobny temat i już zamknięty.
Tak bardzo kocham te Dziecinke, i już bym chciała ją mieć w ramionach. A tu jeszcze tak długo. Lekarz powiedział że jak do 7 września nie urodze to zrobimy cięcie. Więc jeszcze 69 dni. Mam nadzieję że damy radę, że moja Majusia jest silniejsza niż ja i głupie gadanie wrednych ludzi
Agata, dziewczyny napisaly Ci wiele madrych rzeczy. Ja tez na dziecko czekalam dlugo i tez sie okropnie boje, ale trzeba sie cieszyc. Dla mnie to spelnienie marzenia, ktore wydawalo sie nieosiagalne.
Ja tez mam toksyczna matke, i mimo, ze ona mieszka daleko, to potrafi mi krwi napsuc. Nie dobrymi radami, a obojetnoscia. Wiem jednak, ze jej nie zmienie. I dobrze, ze mieszka daleko, to najgorszym dla mnie koszmarem jest mysl, ze moglabym z nia zamieszkac :(. Na razie mi to jednak nie grozi ;).
Wiem, ze rada moze wyda Ci sie szalona, ale moze czas pomyslec o wyprowadzce z domu rodzicow i zycia na wlasny rachunek? A jesli nie jestes gotowa to moze powinnas skorzystac z pomocy psychologa/terapeuty. Czytalam troche o tym, ze dlugie starania potrafia wpedzic w depresje i nadwyrezyc zwiazek.
Co do wyprawki to absolutnie zabobony, zabobonami, ale zacznij ja kompletowac, a zobaczysz, ile radosci Ci to sprawi, a moze nawet niejedna łzę uronisz na te malutkie ciuszki. Wszystko bedzie dobrze :).
Jest taki święty-Dominik Savio, ktory jest patronem wszystkich matek-moze warto sie i do niego zwrocic aby przywrocil Ci radosc, w tym radosc macierzynstwa :).
 
Dziękuję, to bardzo mądre co napisałaś :*
Z moją wiarą po moich przejściach było różnie, przez akceptację i szczerą modlitwę bo totalny bunt. Ale wierzę że moi dziadkowie i moj braciszek nad nami czuwają.

Co do rodziców, to mieszkamy z nimi w domu na wsi. Są tak toksyczni, może nie powinnam tak myśleć ale nienawidze ich... :(

A macie chociaż osobne wejście?
Nie chce się wymądrzać, ale nienawiść to uczucie które najbardziej szkodzi tobie..wyniszcza od środka.. to co dajemy z siebie- to do nas wraca.. zastanów się nad tym.. spróbuj wziąść 10 oddechów i zamówić za nich choćby krótką modlitwę.. nie bój się wtedy płaczu jeśli przyjdzie.. nie wiem czy od razu poczujesz ulgę, ale za którymś razem na pewno..
Jeśli uważasz, że piszę głupoty- zignoruj mnie. Po prostu szkoda mi Ciebie i Twojego dziecka.

Napiszę coś bardzo osobistego.. zawsze byłam wierząca i to bardzo. Sama urodziłam się w zielonych wodach z 1 pkt w skali Agpar. Przez pierwsze 5 lat mojego życia rodzice non stop jeździli po lekarzach, cały czas wymiotowalam.. co zjadłam spowrotem. Potem z tego wyrosłam... teraz będę mama po raz drugi.. co jest dla mnie cudem, bo o każde dziecko dużo się modlilam i starałam.. jeśli ktoś nie wierzący i tak nie uwierzy, ale mój synek począł się 15 sierpnia w święto Maryi, dowiedziałam się o ciąży 26sierpnia ( MB Częstochowskiej- A ha kilka pieszych pielgrzymek w swoim życiu zaliczylam) i byłam pewna że urodzi się też w kolejne święto.. założyłam początek mają w MB królowej Polski. Mój kochany syneczek urodził się w MB Fatimskiej 13maja.. może zbieg okoliczności.. może..
O 2 ciążę staraliśmy się długo, już nawet nie wiem czy w nią wierzyłam, ale po 5.5 roku zaszła w ciążę. Radość i niedowierzanie.. i dokładnie 25grudnia w Boże Narodzenie straciłam moją kruszynkę.. cały wieczór i noc spędziłam w szpitalu i nic się nie dało zrobić.. nie mogłam w to uwierzyć.. syn Boży się rodzi, wszyscy się cieszą, a ja rozpaczam... miałam pierwszy w życiu kryzys wiary i wszystkiego.. ciężko było mi chodzić do kościoła, i zaczęłam pomijać msze.. nawet w marcu w poście, gdzie zawsze przestrzegałam pojechałam na imprezę integracyjną z pracy i tańczyłam w poście pierwszy raz w życiu.. i wtedy poczułam, że ktoś na górze powiedział stop.. koleżanka wdepnela mi obcasem na stopę, mega spuchla mi nogą, szpital w środku nocy i powrót z gipsem do domu. Diagnoza- złamanie kości srodstopiu.. ból straszny..
Wróciłam do domu i poszlam juz do swojej przychodni (wczrsniej pogotowie zawiozlo mnie do miasta gdzie byl wyjazd) po konsultacje, pomoc, infornacje co dalej.. i tam kolejny rentgen i nie ma złamania.. kolejne 2rentg i zdjęcie gipsu, lekarze nie wiedzieli co się stało? Bez gipsu wróciłam do domu..i poczułam, że ktoś tam na górze mnie postraszył, ale dał mi szansę na docenienie co w życiu ważne.. kto pochodził choćby dzień z gipsem do kolana wie o co chodzi..
Niecały rok później znów byłam w ciąży.. też pod koniec grudnia.. w styczniu lekarz że względu na niewyjaśnione przyczyny poprzedniego poronienia kazał mi się bardzo nie nastawiać i na wszelki wypadek wstrzymać się do 12tyg z ogłoszeniem światu.. czekałam na poronienie.. nie nastąpiło..w 12 tyg jak tylko się ucieszyłam i powiedziałem najbliższym przyszedł test pappa. Nie dawał nadziei.. dziewczyny z wątku o Amino wiedzą jaki to stres i tam podałam jakie dawali mi szansę.. mojej córeczkę jak się okazało.. stres, płacz do 18tyg. Oboje z mężem niemal jak cienie ludzi chodziliśmy.. i przyszedł wynik że wszystko ok.. dopiero po tygodniu byłam w stanie zacząć pisać w tym wątku.. teraz jestem pod koniec 30 tyg.. córeczka wczoraj 1.6kg i wierzę że będzie dobrze, bo już obie tyle przeszlysmy.. jak pokazalam mojej lekarz swoją książeczkę zdrowia nie mogła uwierzyć że jest moja, że dziecko z 1pkt i hiper coś tam ( bo mój brat ważył 3.8 A ja 2.6 że mi coś tam podbierał i dlatego urodziłam się tak a nie inaczej) żyje, jest zdrowa (przebadał mnie po poronienie wzdłuż i wszesz) i będzie mama po raz drugi.. A uwierz mi że widząc wynik pappa kazała mi się przygotowywać na terminacji I wysłała na usg do lekarza ktory nic niepokojącego nie znalazł, ale 10min wykładał o pomyłkach Boga ( że po to mamy badania aby jej poprawiać) mi zrobil na jedno moje zdanie ze cokolwiek nie bedzie nie usune tej ciaxy..
Różne są przeżycia i drogi. Najważniejsze wyciągnąć z nich lekcje dla siebie na przyszłość..
Uwierz swojemu dziecku że chce żyć.. zacznij przygotowywać tu jemu świat i miejsce.. kochaj i idź dalej..
Sorki. Jeśli kogoś zanudzilam..
 
Ostatnia edycja:
No
Ale jak kasę na zebrania? Za co?
Nie no, ja też zaczęłam dużo wcześniej, inaczej bym w ogóle w czarnej d... była. Ciuszki mam wszystkie (tylko nie mam gdzie schować, bo nie mam mebli :p), wózek jest, chusta jest, dwie paczki pieluszek, pieluchy tetrowe, flanelowe, bambusowe, szczotka do włosów, dostawka zamówiona, prześcieradła do niej i ochraniacze na materac też. Podpaski i majtki poporodowe są. Ale to wszystko zamawiałam i ogarniałam ja, stary miał tylko pokój wyremontować, to robi to od 3 tygodni i zrobiony jest tylko sufit i panele. No ludu złoty...[/QUOTE no np do syna do zerówki 140zl na książki, na zebranie w szkole są składki ma cały rok teraz było po 120zl za rok a ja mam bliźniaki więc 240zl, do tego ubezpieczenie po 40zl na każde dziecko, rafa rodziców po 36zl i już wychodzi kilka stów na dzień dobry, oprócz wyprawki która trzeba zrobić itp wrzesień jest miesiącem który mnie przeraża, a buty na jesień, buty na wf z białą podeszwa i buty na zmianę do klasy no przecież zima w kozakach nie będą siedzieć bo w stopy za goraco itd itd listę już robię w czerwcu zamiast się cieszyć że wakacje urlop to już planuje kolejne zakupy, dla synka kapcie kupiłam parę dni temu itp ehhh
 
Dziękuję, to bardzo mądre co napisałaś :*
Z moją wiarą po moich przejściach było różnie, przez akceptację i szczerą modlitwę bo totalny bunt. Ale wierzę że moi dziadkowie i moj braciszek nad nami czuwają.

Co do rodziców, to mieszkamy z nimi w domu na wsi. Są tak toksyczni, może nie powinnam tak myśleć ale nienawidze ich... :(

Ja od rodziny mojego K tez usłyszałam, że to zle ze kupuje już rzeczy bo to zapesza. Ale nie ma co tego słuchać, trzeba wierzyć ze pozytywne myślenie ma większa moc sprawczą niż stare zabobony. I tego się trzymać, bo to dziecko już jest i trzeba się na nie przygotować. Ono to czuje:)
 
Ja przy pierwszym dziecku miałam wózek w 4 miesiącu kupiony bo sie trafił używany ale jak nówka. W dodatku model zza granicy, gdzie naprawdę 8 lat temu nie było takich u nas jeszcze. Nie oglądałam sie na nic tylko brałam :tak:
 
reklama
Hej wszystkim.
Nie mogę spać... Zazdroszczę wam planów i optymizmu. Dla mnie ciąża to ciągły stres, placz i strach. Nie biorę już tego acardu i strasznie boję się że coś się stanie... Nie zniose więcej żadnych strat, porażek i upokorzenia. Te lata starań, wizyty w klinice, badania, zabiły dawną mnie. Nic mnie nie cieszy, wszystkiego się boję. Jeszcze słyszę tylko żeby nic nie kupować bo zapeszę. Tak więc dla mojego dziecka kupiłam tylko skarpetki i łapki niadrapki a matka się na mnie nadarla że po co, się nie kupuje bo zapeszę.
Miałam młodszego brata ale on zmarł po porodzie bo był chory, matka nie opowiada szczegółów ale jakoś nie przeżywa, ona dla siebie bardzo wyrozumiala jest.
Jeśli moje dziecko by umarło to wolałabym umrzeć razem z nim.
Jest mi strasznie źle, przepraszam że marudzę ale nie umiem sobie z tym poradzić. Cały czas myślę że Bóg stworzył mnie tylko po to żeby ze mnie zadrwic.
I że nikt nie czeka na to dziecko, że jest ono tematem tabu, nikt w nas nie wierzy i dobrego słowa nie usłyszałam... To strasznie boli jak we własnych rodzicach nie ma się wsparcia bo dla nich ważniejsze ciuchy, imprezy a ojciec za flaszkę wódki by mnie sprzedał.
Niestety, ja moich marzeń za 50 zł spełnić nie mogę :(
Na pewno wszystko będzie dobrze! Musisz myśleć pozytywnie. Niedługo ta mała istotka będzie przy tobie i przyjdzie jeszcze więcej obaw, ale będziesz dla niej najlepszą mamą, jaką może mieć! Spróbuj się odciąć od złych komentarzy i emocji. A jeśli nikt w was nie wierzy to najważniejsze, żebyście wy w siebie wierzyli i jeszcze im mina zrzednie, że nie potrzebowaliście ich, a sobie świetnie daliście radę!!!
Czesto wasze maluchy maja czkawke? Ja pierwszy raz zauwazylam wczoraj wieczorem, trwala bardzo dlugo, nie moglam zasnac bo tak podskakiwal ;o dzisiaj sie budze i od rana juz ma znowu [emoji14] mam nadzieje, ze juz tak nie zostanie do konca
U mnie zależy od dnia. Czasem jest tak, że mała ma czkawkę rano, w dzień i wieczorem [emoji5]
 
Do góry