Emzilka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 6 Listopad 2016
- Postów
- 7 971
teraz troszkę z innej beczki... Chodzimy z mężem oboje do psychologa... Nie zeby jakaś tragedia była ale ja mam taki charakter z przeszkodami, trochę złych wspomnień z dzieciństwa i wpływa to na moje małżeństwo. Raz poszłam do mojej psych z mężem i okazało sie, że on ma podobnie jak ja tylko więcej ukrywa i jemu tez terapia duzo w życiu pomoże... Tak więc zdecydowaliśmy się spróbować i jest na prawdę super. To słowem wstępu.
Wczoraj był mój mąż u swojej psycholog i wypomniał o moim poronieniu sprzed prawie 9 lat i ona mu powiedziała, że koniecznie powinniśmy pochować dzieci. To była ciąża bliźniacza. Ja oczywiście niczego nie dostałam ze szpitala i nawet na tamten moment nie pomyślałabym o pogrzebie ale ona mówi byśmy zrobili to symbolicznie. Powiedziała, że kobieta sama najlepiej wie jakie imiona nadać dzieciom, by pochowac je gdzieś na cmentarzu gdzie będziemy mogli czasami zapalić świeczkę i przyjąć te nienarodzone dzieci w rodzinie jako obecne. To (pomimo,że wydawało mi się, że ja juz się pogodziłam ze stratą dawno) powinno dac nam spokój wewnętrzny i zmniejszyć napięcie...
Swoją drogą, w zeszłym roku byłam na pogrzebie dziecka mojej bardzo dobrej koleżanki, które zmarło przy porodzie... tragedia okropna, aż ciężko mówić ale na tym właśnie pogrzebie oprócz żalu straty tej małej Martusi czułam w sercu wielki żal, że ja nie mogłam pożegnac moich dzieci, że nie mam gdzie spełnić swojego poczucia obowiązku i odwiedzić jakieś miejsce, że nawet nie mogłam poznać płci... może coś w tym jest z pogrzebem, co? Oczywiście ja bym zrobiła to w tajemnicy i tylko z moim mężem... mam jeszcze testy ciążowe ale szkoda mi ich się pozbyć.
Przepraszam, jęsli temat za ciężki i komuś popsułam nastrój, ale tak mi przyszło przez te wszystkie nieszczęścia naszych dziewczyn...
U nas w miescie jest Grob Dzieci Nienarodzonych. Mniej wiecej co pol roku, w zaleznosci "od potrzeby" miasto zabiera ze szpitala martwe plody, dzieciatka i tam dokonany jest pochowek. I tam moje dzieciatka tez spoczely. Ja przy poronieniu dostalam broszure ze szpitala, na ktorej bylo kilka str internetowych zwiazanych wlasnie z poronieniem i tym jak sobie z tym radzic. Na jednej znalazlam modlitwe i caly "obrzedek" jak pozegnac sie z Malenstwami.. Nadalam imiona dzieciom i symbolicznie zapalilismy znicze na wlasnie tym grobie Dzieci. Mi to bardzo pomoglo... Ostatnio na kolrdzie ksiadz powiedzial zeby pozrgnac sie z dziecmi, ze one teraz czuwaja nad nami z Nieba i to ze ich tu nie ma, nie znaczy ze jest im gorzej u Pana Boga...