A mi dziś chyba hormony szaleją, wstałam rano z płaczem na końcu nosa. Ryczeć mi się chciało o wszystko. Także mój na dzień dobry dostał info - uważaj dziś bo mi odpierdziela.
Zimno, fajnie spałam przykryta kołdrą pierwszy raz od miesiąca - CUDOWNIE.
Dziś miałam dziwne akcje pomijam szalejące hormony, to rano o 9;30 licze ruchy dziecka mam aplikacją ciążową i tam mam wszelakie odliczanie co, jak i kiedy. I zawsze do 15 minut mam te 10 ruchów, dziś CISZA! Trzy ruchy i koniec, poschizowałam się potrzepałam brzuchem, NIC, zjadłam słodkie NIC, kurde mojego detektora tętna nie miałam bo jeszcze jest na starym mieszkaniu, wiec leżałam 1h i liczyłam aż się łaskawie doliczyłam. Po czym wsiadłam do auta i co moje dziecko wpadło w szał i mnie kopało jak porabane. I tak cały dzień dostaje kopniaki w lewy bok.
Kolejną akcje zaliczyłam dziś w sklepie mało zawału nie dostałam. Godzina 20;20 robie zakupy w Kauflandzie, ludzi mało między regałami. nagle zaczyna za mną chodzić jakiś dziwny typ, i coraz bliżej widzę, że za mną chodzi między półkami. Wkurzyłam się i pytam się czy może przestać za mną chodzić bo to nie jest śmieszne, a gość do mnie z poważną miną "cicho bądź i się nie bój"! No to ja oczywiście zawał, patrze się nie ma nikogo dookoła, myślę sobie jak mnie pierdzielnie czymś w brzuch to mnie znajdą za 2h. No więc biorę mopa i koszyk pod rękę i ide szybciej do kasy. Koleś za mną idzie. Przy kasie zaczyna mi zakupy pakować, więc ja przerażona " Czy mógłby mi Pan te zakupy zostawić?", koleś coś tam pomruczał, wychodzę od kasy szukam ochrony wzrokiem typ idzie za mną.
Myślę sobie w duchu, że no cholera nie wyjdę ze sklepu sama bo do auta żywa nie dojdę tym bardziej że widzę że trzyma on coś pod kurtką. Więc widzę ochronę, a gość do mnie mówi że mu się podobam, że sobie wyobraża jakbym jego żoną była, ja oczywiście panika MILION. Nagle mi zagradza drogę do ochroniarza i mówi czy "pokazać mi coś" i rozpina kurtkę. Ja oczywiście już myśli, że to ten moment że wyciągnie nóż i rozetnie mi brzuch na dwie równe części! No i się okazuje że idę w bok do sklepiku jak się wychodzi ze sklepu bo widzę tam jakąś kobietę, typ natarczywie odpina kurtkę i pokazuje mi że zarabał flaszkę i papierosy ze sklepu. I że mam się nie bać bo on szukał jakieś babki co niewinnie wygląda, żeby się podpiąć jako mąż przy kasie żeby go nie przeszukali jak wyjdzie sam.
Serio bałam się dziś w cholere, tak mnie kretyn nastraszył, już tam więcej w nocy nie pojadę serio pierdziele to. Powiedziałam, mu że ma iść w cholerę, że mnie nastraszył, ten do mnie jeszcze czy jestem autem to go może podwiozę, kazałam mu spierdzielać bo zawołam ochronę. Więc się wyniósł ze sklepu, poczekałam aż się oddali i poleciałam do auta.