Witam sie
Czytalam Was caly weekend ale jakos weny brakowalo zeby cokolwiek naskrobac. Czuje sie jak zwloki. W piatek mielismy parapetowke dla znajomych z pracy P. Uparl sie i koniec. Dobrze ze przy garach nie musialam stac, zrobilam tylko salatke na szybko bo doszlismy do wniosku ze grill wygodniejszy. Zostawilam towarzystwo o 23 bo zasypialam na siedzaco, chlopaki zrozumieli a P mial dziwnego focha ze gosci zostawilam. Przeciez to nie moi goscie byli. W sobote myslalam ze odpoczne, nie dosc ze kupa sprzatania, P mimo wszystko duzo pomogl, to jeszcze kumpel przyjechal. Popili sobie, grali w jakas glupia gre i darli ryje do 1. Wczoraj ikea, tlumy ludzi i wysyp ciazowych. Chcialam kupic przewijak, chociaz cos kupilabym sama, na co P, ze ostatnio jego mama dzwonila ze juz nam kupila. Weszlismy potem do smyka bo kumpel chcial kupic cos dla chrzesniaczki i.... sie prawie poryczalam. Bo tyle pieknych rzeczy, a ja wszystko mam. Nic nie kupilam sama, wszystko dostalam. Z jednej strony fajnie, bo zaoszczedzilam, ale zero przyjemnosci. Nawet najmniejszej bzdetki nie kupilam bo mam tego tyle ze trojaczki bym ubrala nie piorac przez dwa tygodnie.
P na pocieszenie proponowal ze kupi cos dla mnie. Bo nie mam sie w co ubrac, wszystko za male. Ryk jeszcze wiekszy, bo przeciez dla wieloryba rozmiarow nie ma. Autentycznie, w nic sie nie mieszcze. Z cyckami. Normalnie dojna krowa. Dwa wymiona. Jak spojrze w dol to nie widze brzucha tylko cycki wlasnie. Jeszcze kolezanka z pracy mnie dobila. Pojechalismy na zakupy, ona akurat z przerwy wracala i z daleka do mnie "jaka ty gruba jestes! A o ten koszyk to sie opierasz bo chodzic ci ciezko czy jak" nosz kujwa. P sie tylko glupio usmiechnal, nic nie powiedzial. Zrobilam zakupy do konca, i cala droge do domu ryczalam. Tak, wiem ze jestem gruba. I zle sie z tym czuje. A jeszcze mi wypominaja. I ciezko mi chodzic. Bo mam slabe stawy a gin twierdzi ze nie da sie z tym nic zrobic i nie istnieja preparaty wzmacniajace stawy w ciazy. Dobrze pamietam ze ktoras z Was bierze cos takiego??
Wiola, trzymam kciuki zeby maly sie obrocil
Tren, udanego wyjazdu
Aali, tez mam dzis w planach prasowanie :b
Aneta, probowalas pokrzywy? Mi bardzo pomogla....
Kaha, zazdroszcze sniadania a kwiatow tym bardziej.... Ja juz nawet nie pamietam kiedy dostalam sniadanie, a tym bardziej do lozka. Z reszta u nas taka atmosfera ostatnio, ze nawet jak mu nie przypomne to mnie nie przytuli....
Engacka, wlasnie szukalam takiej aplikacji
Paulus, pakuj sie pakuj. Ja mam termin na 19, tez oczywiscie nie spakowana, a przy tym jakie mam skurcze to juz raczej powinnam. No i kawalek czopu juz sie pokazal.
Cala moja rodzina i znajomi obstawiaja kiedy urodze. Wiekszosc mowi ze przed terminem, ale we wrzesniu, jedynie ojczym mowi ze przenosze i urodze 28, akurat w jego urodziny. W sumie ciesze sie ze tak mysli, uwaza Jasia za wnuka, nie za dodatek do rodziny.
A jesli jeszcze nie wykorzystalam limitu narzekania na dzis, pobolewa mnie serce i to tragicznie, dretwieja mi rece i nogi, ledwie chodze bo bola mnie biodra, a do tego chyba szyjka. Dobrze ze w srode wizyta....