reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

🍂🍁Wrześniowe kreski🍂🍁

Z badań opublikowanych w brytyjskim The Lancet wynika, że nawet niewielka ilość wypijanego alkoholu zwiększa ryzyko zachorowania na wiele odmian raka.

Spożywanie etanolu w jakiejkolwiek postaci, a co gorsza, w jakiejkolwiek ilości znacznie zwiększa ryzyko zachorowania aż na siedem odmian nowotworów złośliwych.
Oczywiście nie oznacza to, że każdy, kto pije alkohol, wkrótce zachoruje na raka krtani, przełyku, piersi, wątroby, trzustki, jelita czy żołądka. Jednak znacznie zwiększa takie możliwości.

Analizy trendów chorobowych wśród całej populacji Wysp Brytyjskich potwierdzają, że osoby pijące regularnie alkohol w jakiejkolwiek postaci znacznie częściej zapadają na wymienione rodzaje raka niż ludzie, którzy tego nie robią.

Picie alkoholu jest bezpośrednią przyczyną zachorowań na raka 12 tys. Brytyjczyków rocznie. Badania dowodzą także, że nie ma określonych schematów picia alkoholu, które możemy uznać za mniej lub bardziej bezpieczne pod względem ryzyka zachorowania na raka. Badania dowodzą, że picie alkoholu zawsze zwiększa ryzyko onkologiczne, niezależnie od tego, czy pije się go w dużych ilościach raz w tygodniu, czy znacznie mniej, ale codziennie. Ostrzeżenia opublikowane na stronie internetowej Cancer Research UK, a oparte na raporcie specjalistów z London School of Hygiene, nie pozostawiają zatem żadnych złudzeń. Pijemy na własne ryzyko.
Pogrubiłam ważne dla mnie kwestie, bo nie wiem jak to osobno zacytować 🙈

W pierwszym jest jasno napisane osoby pijące regularnie, a w drugim picie w dużych ilościach raz w tygodniu, bądź mało a codziennie. Nigdzie, ale to nigdzie nie przeczytałam w tym artykule, że badania pokazały, że picie okazjonalnie lampki wina zwiększa ryzyko zachorowań 😉 Okej niby jest coś napisane w pierwszym akapicie, ale to spekulacje, a nie fakty jasno poparte badaniami.

Więc proszę, ale nie porównujmy raz na jakiś czas lampki wina z regularnym piciem.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Nie zamierzam już udzielać się w tym temacie, bo widzę, że zostaje mi zarzucone, że chcę tu kogoś nawracać czy przekonywać. Nie chcę, chciałam tylko uświadomić, że to nie jest tak, że np. picie kilka razy w miesiącu to nic takiego i nie może wpłynąć to na starania już jak w tym temacie jesteśmy. Temat został bardzo spłycony wręcz do stosowania etanolu w wyrobie leków. Niestety, nie jest to to samo co picie wina. W ogole żeby mowić o tym na glos, że alkohol to trucizna i dostać tyle wiadomosci oburzenia nota bene od kobiet starajacych się o potomstwo to zakrawa o absurd. Ale nie będę wchodzić w te polemiki. Pijcie drinki i bądźcie zdrowe!
nie trzeba nas uświadamiać 😘 skoro staramy się o dzieci to jesteśmy dorosłe i możliwe, że mamy większą wiedzę niż Ty, a może nawet jesteśmy bardziej douczone niż Ty.
 
A zaskoczę, bo w mojej rodzinie nie było problemu z alkoholem. Ale gdyby był to też nie byłoby mi wstyd się przyznawać. Każdy z nas w końcu zna kogoś gdzie picie doprowadziło go do śmierci.
Ja znam, raczej znalazłam więcej niż jedną. Oboje z mężem jesteśmy DDA, ja chodziłam na terapię jak tylko 18 lat skończyłam.
I może właśnie dlatego widzę tą różnicę dość jasno. Wiem jak to jest żyć z alkoholikiem przez lata, i wiem, że alkohol i papiery zafundowaly mojej mamie raka przełyku. Mimo operacji dalej pali (nie piła już kilka lat przed rakiem) I to uważam, za głupotę...
Ale potrafię odróżnić kiedy jest osoba uzależniona czyli chora, a kiedy nie. Owszem jeśli ktoś codziennie musi wypić po 2-3 piwa to.mimo że się nie upija jest chory-uzależniony. Ale ludzie nie popadajmy w skrajności. Ludzie, którzy się kontrolują nie są nałogowcami i pewnie i szkodzą sobie... tak samo jak szkodzą sobie słodząc herbate czy pijąc wodę z plastikowej butelki. Takie mamy czasy, nie da się żyć zdrowo.
Co do palenia, moj mąż jest uzależniony, rzucił ponad 2 lata temu. Kilka miesiacy temu zaczął popalac i owszem wolałabym żeby tego nie robił, ale z dwojga złego wolę żeby popalał od czasu do czasu niż wrocil do półtorej paczki dziennie. Nałóg to okropna rzecz. Uważam, że sama jestem od cukru uzależniona i jak mi wykryli cukrzycę ciążowa było mi mega ciężko. Więc idąc tym tokiem wszyscy się czymś trujemy.
 
Ostatnia edycja:
reklama
@anyżowa
mi też możesz wpisać 🐒
To dopiero pierwszy cykl starań po łyżeczkowaniu i wiedziałam, że nie mogę się nastawiać na sukces tak od razu, ale i tak się wypłakałam mężowi w sweter🙈

Czytam od rana Waszą dyskusję i teraz już 🤬 nie wiem czy mogę sobie dziś posmutać przy winku, czy jestem zwyrodnialcem, że w ogóle o tym myślę 🫢 😜
 
Do góry