Boże, to jakiś żart chyba. Siedzę sobie w piekarni-cukierni, wchodzi pani w ciąży, bardzo zaawansowanej, zapytała panią czy może ją obsłużyć, a ona że nie ma mowy, bo jest kolejka (kolejka az na zewnątrz). Dobrze, że ludzie się oburzyli i powiedzieli, że ma ją obsłużyć poza kolejką.
Pamiętam jak w lidlu kiedyś ludzie się oburzyli, że w kasie z pierwszeństwem pani mnie zawołała na początek. Byłam w zagrożonej ciąży, z rozwarciem na 4 cm, więc naprawdę byłam bardzo wdzięczna, że nie musiałam czekać.