reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

🍂Wrzesień to ten piękny czas, Gdy dwie kreski ⏸️ zobaczy każda z nas. 🍂

Ech. Ostatnie dni sa dla mnie jakies dziwne.
Nie wiem czy ktos tak ma, ale przyszedł jakis czas ze ciągle myślę o dziecku. Chce tak bardzo ze uwazam ze moje życie bez rodzicielstwa bedzie niekompletne, nieszczęśliwie.
Nie odczuwalam tego tak intensywnie wczesniej.
No i aż wstyd mi nawet to pisac, bo to jest 8 cykli starań przy dziewczynach co walczą latami.
Sorki za smecenie.
Nie smęcisz. Tak jak jest napisane na pierwszej stronie: ten wątek to bezpieczna przystań dla wszystkich. I tak jak dziewczyny napisały wyżej, masz prawo odczuwać każda emocję. Cykl miesiączkowy gdy starasz się o dziecko to pierdolony rollercoaster emocji. Daj sobie przestrzeń na wszystko co czujesz. Jeżeli wygadanie tutaj Ci pomaga to super, jeżeli masz z kim o tym porozmawiać na żywo równie cudownie, możesz prowadzić pamiętnik, możesz udać się do psychologa jeżeli tego potrzebujesz (są osoby które opiekują się kobietami, i nie tylko, w okresie okołoporodowym czyli również w czasie starań. Sama korzystam i widzę duże postępy u siebie).
Ważne abyś w całych staraniach nie zatraciła siebie, chociaż to trudne. Zrób coś dla siebie.
Myślisz że to mogło mieć wpływ ?
Myśle, że nieświadomie mogłam namieszać
Mam wyniki:
Zobacz załącznik 1564556
Coś niska ta beta chyba? Ostatnia okres 13.08 owulacja jakoś 26-27. Czyli jest jakieś 12 dni po owulacji.
nie oceniamy na takim etapie startującej bety czy jest dobra czy zła. Startuje od zera i ważny jest przyrost. Gratulacje! Trzymam nadal kciuki :)
To może być tak, że przypadkiem przesadziłaś z estrogenami, a w zasadzie fitoestrogenami, które podawałaś sobie zarówno w oleju lnianym jak i z wiesiołka (który ma w składzie oeparol) + pewnie dodatkowo za pośrednictwem diety z niskim ig (warzywa strączkowe, szpinak, nasiona słonecznika etc.) i tak, z normalnego poziomu, Twój estrogen wywaliło w kosmos i stąd brak równowagi hormonalnej powodujący skrzepy i silne krwawienie, któremu Acard nie pomaga.
Mam głęboką nadzieje, że to to.
 
reklama
Tak, chcę najpierw zrobić badania i przede wszystkim wyjść z największego ryzyka poronienia. Straciłam dziecko w 9tc, był to dla mnie bardzo ciężki czas, moi właśni rodzice potraktowali mnie wtedy jak śmiecia, więc nie wyobrażam sobie tego ponownie, by ktokolwiek wiedział oprócz mnie i mojego chłopaka. Po prostu bardzo się boję powtórki.
Współczuje reakcji rodziców. Bardzo mi przykro z tego powodu.
Osobiście mam podobne zdanie co ty na temat „ukrywania”. Po dwóch poronieniach nie jest to łatwe. Moi rodzice wiedzą o obu i akurat zachowali się na medal, bardzo wspierająco, ale przeżywali to również ze mną. I nie chciałabym im fundować stresu. Ale będzie ciężko, bo mieszkamy blisko siebie.
 
Tak, chcę najpierw zrobić badania i przede wszystkim wyjść z największego ryzyka poronienia. Straciłam dziecko w 9tc, był to dla mnie bardzo ciężki czas, moi właśni rodzice potraktowali mnie wtedy jak śmiecia, więc nie wyobrażam sobie tego ponownie, by ktokolwiek wiedział oprócz mnie i mojego chłopaka. Po prostu bardzo się boję powtórki.
Po pierwszym poronieniu wszyscy mnie wspierało i w ogóle cała rodzina była przy mnie. To było dość wcześnie bo jakoś 6 tydzień. Jak powiedziałam o drugiej ciąży to usłyszałam że niepotrzebnie tak szybko mówię (a ja byłam tak szczęśliwa że chciałam to wykrzyczeć całemu światu). Niestety znowu poroniłam w 10 tygodniu. Poza mamą nie było nikogo do wsparcia bo przecież "mogłam tak wcześnie nie mówić". Tylko czy to by coś zmieniło? Nie poroniłabym? Szlak mnie trafia jak słyszę takie teksty. To by się stało również gdybym nie powiedziała. Ale teraz obiecałam sobie, że cała rodzina się dowie dopiero po prenatalnych. Nie chcę znowu usłyszeć czegoś takiego. Tak naprawdę w każdej chwili coś się może stać, ale mam całą ciążę żyć z taką myślą że na pewno poronię zamiast się nią cieszyć? No hello, chyba nie ;)

Przepraszam za ten przydługawy żal post, nie biję w Ciebie tylko w ludzi dookoła nas i żeby się wykrzyczeć. Mało kto wie jak słowa potrafią ranić.
 
Tak, chcę najpierw zrobić badania i przede wszystkim wyjść z największego ryzyka poronienia. Straciłam dziecko w 9tc, był to dla mnie bardzo ciężki czas, moi właśni rodzice potraktowali mnie wtedy jak śmiecia, więc nie wyobrażam sobie tego ponownie, by ktokolwiek wiedział oprócz mnie i mojego chłopaka. Po prostu bardzo się boję powtórki.
Przykro mi, że nie okazali Ci wspracia. To kijowe, że temat poronień jest tematem tabu. Wiem, że bardzo dużo dziewczyn przez to przechodzi, zwłaszcza na wczesnych etapach ciąży i na pewno byłoby nam wszystkim lżej, gdybysmy czuły tą wspólnotę doświadczeń i mogły szukać swobodnie wsparcia. Jednak często zamiast tego kobiety spotykają niezrozumienie, unieważnianie, albo krępującą ciszę. Także wiele z nas czeka na późniejszy etap ciąży, żeby się z kimkolwiek podzielić tą informacją.
Współczuje reakcji rodziców. Bardzo mi przykro z tego powodu.
Osobiście mam podobne zdanie co ty na temat „ukrywania”. Po dwóch poronieniach nie jest to łatwe. Moi rodzice wiedzą o obu i akurat zachowali się na medal, bardzo wspierająco, ale przeżywali to również ze mną. I nie chciałabym im fundować stresu. Ale będzie ciężko, bo mieszkamy blisko siebie.
Rozumiem Cię. Cieszę się, że miałaś wsparcie rodziców. I mam nadzieje, że w tej sprawie już nigdy nie będzie Ci potrzebne.
 
Po pierwszym poronieniu wszyscy mnie wspierało i w ogóle cała rodzina była przy mnie. To było dość wcześnie bo jakoś 6 tydzień. Jak powiedziałam o drugiej ciąży to usłyszałam że niepotrzebnie tak szybko mówię (a ja byłam tak szczęśliwa że chciałam to wykrzyczeć całemu światu). Niestety znowu poroniłam w 10 tygodniu. Poza mamą nie było nikogo do wsparcia bo przecież "mogłam tak wcześnie nie mówić". Tylko czy to by coś zmieniło? Nie poroniłabym? Szlak mnie trafia jak słyszę takie teksty. To by się stało również gdybym nie powiedziała. Ale teraz obiecałam sobie, że cała rodzina się dowie dopiero po prenatalnych. Nie chcę znowu usłyszeć czegoś takiego. Tak naprawdę w każdej chwili coś się może stać, ale mam całą ciążę żyć z taką myślą że na pewno poronię zamiast się nią cieszyć? No hello, chyba nie ;)

Przepraszam za ten przydługawy żal post, nie biję w Ciebie tylko w ludzi dookoła nas i żeby się wykrzyczeć. Mało kto wie jak słowa potrafią ranić.
Moja mama mnie całkiem zignorowała i też najbliższym przyjaciłom powiemy po prenatalnych, a rodzinie i reszcie jak już sami zobaczą
 
Nie smęcisz. Tak jak jest napisane na pierwszej stronie: ten wątek to bezpieczna przystań dla wszystkich. I tak jak dziewczyny napisały wyżej, masz prawo odczuwać każda emocję. Cykl miesiączkowy gdy starasz się o dziecko to pierdolony rollercoaster emocji. Daj sobie przestrzeń na wszystko co czujesz. Jeżeli wygadanie tutaj Ci pomaga to super, jeżeli masz z kim o tym porozmawiać na żywo równie cudownie, możesz prowadzić pamiętnik, możesz udać się do psychologa jeżeli tego potrzebujesz (są osoby które opiekują się kobietami, i nie tylko, w okresie okołoporodowym czyli również w czasie starań. Sama korzystam i widzę duże postępy u siebie).
Ważne abyś w całych staraniach nie zatraciła siebie, chociaż to trudne. Zrób coś dla siebie.

Myśle, że nieświadomie mogłam namieszać

nie oceniamy na takim etapie startującej bety czy jest dobra czy zła. Startuje od zera i ważny jest przyrost. Gratulacje! Trzymam nadal kciuki :)

Mam głęboką nadzieje, że to to.
Trzymam kciuki 🤞
 
A gdzie tam niska. Wszystkie tutaj byśmy taką chciały 😍
Ja niedoświadczona, wydawało mi się to mało. Jedyne bety jakie wcześniej w życiu robiłam podczas poronienia ciąży biochemicznej, żeby sprawdzać, czy spada i nie jest to ciąża poza maciczna czy coś, także jak dziecko we mgle 🙃
 
reklama
Do góry