Hej :-)
udało mi się Was doczytać. Od wczoraj w ogóle nie odpalałam komputera. Odwiedziłam wczoraj koleżankę- wróciła z rodzinką z Polski, dziewczyny się wybawiły, moja niunia w 7 niebie była. Dziś z kolei wzięłąm się za porządki w papierach i szafach ;-/ rany, nogi to mi w cztery litery włażą teraz, brzuch jak kamień, plecy dokuczają- ja nie wiem, czy moja babcia się tak skarży po całym dniu
ale czas na odpoczynek nadszedł. więc nóżki wyciągnięte na kanapie , a mąż kochany zaraz serwuje kolację
joani uśmiałąm się z siostry do łez, serio chciałabym widzieć minę konowała
amalie, maltanka ja też się z Wami kulam do końca września, ostatecznie termin mam na 18stego, ale znając życie przenoszę....
furciaczek trzymaj sie tam! Wiem,że szpital, to ostatnie miejsce, gdzie mozna się lepiej poczuć :-( a nie mogłabyś poleżeć w domu? na ktg przecież można podjechać?
alicja jak humor? mam nadzieję,że już choć trochę lepiej? znam te dni, kiedy najmniejsza rzecz potrafi doprowadzić do łez. Przesyłąm trochę słonka
haniu jak Oleńka wieczorkiem? Może faktycznie potzrebuje chwili na zaklimatyzowanie się. Troche czasu jednak spędziła w szpitalu, więc teraz dla kruszynki wszystko nowe- inne zapachy, dzwięki. Mam nadzieję,że spokojniejsza noc przed Wami. A Domiś jak? Wyobrażam sobie,że pewnie jest trochę zdezorientowany nową sostrą? U nas pewnie będzie identycznie- jeszcze do końca nie kumają te nasze szkraby co tak właściwie się wydarzyło/wydarzy.
Miłej nocki brzuchatki!