Maltanka - moja Majka przywlokła w tamtym roku rumień z przedszkola chociaż wszyscy się zarzekali, że nikt tam nie chorował.. nikt w domu od niej się nie zaraził, nie tylko wyskoczyło na buzi ale również później na brzuszku i rękach, wyglądało paskudnie, ale samo przeszło.
Kusiak - co do niejadków chyba jestem osobą, która wypróbowała większość sposobów żeby Majka jadła. Był problem z jedzeniem od początku do nadal ( ma skończone 5 lat). Miała swoje zrywy lepsze i momenty gorsze tak jak u Ciebie jest teraz.
Można przeczekać, dużo picia dawać, nie namawiać, Majka np musiała sama jeść, bo rodzina ją rozpraszała i np 2 tyg jadła rosół (na śniadanie, obiad, kolację), myślałam, że zwariuję. Po jakimś czasie jej przechodziło.
Oczywiście zero słodyczy, zero nagród, zero nutelli do naleśników, jedzenie często, ale bardzo małymi porcjami. Nie mówię, że jest nie wiadomo jak lepiej, ale bywały chwile, że ona płakała, ja płakałam, moja mama płakała i nie wiedziałyśmy co z tym dzieckiem zrobić. Nadal nie jest kolorowo, codziennie z nią walczę o każdy kęs...;//
Może być u Was tak, że to tylko chwilowe, nie martw się, oby tak było.
Marciątko - ja z kolei nie będę bronić Twojego mężczyzny. W pierwszym małżeństwie miałam też tak, że moje studia okazały się mało ważne dla mojego męża chociaż zarzekał się, że będzie mniej pracował i pomoże. U mnie skończyło się tak, że jednego dnia miałam obronę pracy magisterskiej natomiast dnia następnego rozwód, czego Tobie nie życzę, a wcześniej zaliczanie sesji zimowej przed świętami (bo rodziłam na początku lutego), wariacje z Zielonej Góry do Wrocławia w jeden dzień bo piersi pełne mleka a ze ściąganiem miałam problem i niemowlak w domu z moimi rodzicami bo drudzy nie pomagali ;/// Nie można zostawiać rzeczy niedopowiedzianych i mieć nadzieję, że jak dziecko się urodzi to wszystko się ułoży jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Rozmawiajcie i mam nadzieję, że się dogadacie w tak istotnych kwestiach.
To czego Ty chcesz i co jest dla Ciebie ważne to sprawy bardzo istotne i ważne jest żeby Twój mężczyzna Cię wspierał i traktował Cię poważnie. Porozmawiaj, wyjaśnij, pieniądze to nie wszystko tak jak już dziewczyny wcześniej pisały. W rodzinie, prawdziwej, nie ma osób ważnych mniej i bardziej a dziecko potrzebuje obojga rodziców.
ufff rozpisałam się i mam nadzieję, że Cię nie uraziłam.
Ann_ - nie wiem co z tymi anemiami jest, u mnie też ciągle lekka anemia pomimo brania żelaza (na receptę).
Jestem wykończona dzisiejszym dniem, nadal żałuję, że wprowadziliśmy się do domu teściów i tu robimy mieszkanie, no ale sama jestem sobie winna bo się wcześniej na to zgodziłam ;/
3majcie się wszystkie gorąco.
ps. aha co do szalonych pomysłów teściowych - moja eks teściówka twierdziła, że Majusia mając 10 dni życia zachorowała na zapalenie płuc i trafiła do szpitala, bo nie została w porę ochrzczona. Ciekawe kiedy miałam ją ochrzcić skoro była dopiero noworodkiem ;P