Maltanka, no niby mam to znieczulenie zagwarantowane z czego bardzo się cieszę ale ja jestem taką pesymistką urodzoną, że gdzieś tam w tle wkręcam sobie, że może nie zdążą mi go podać lub nagle zabraknie anastezjologa albo, że może okażę się jednym z tych wyjątków, na które zewnątrzoponowe działa tylko połowicznie.
Wiem, wiem straszna jestem ale już tak mam, że wkręcam sobie najgorsze scenariusze.;-) Całe szczęście, że mój K. to niepoprawny optymista bo w wielu sytuacjach udaje mu się opanować moje czarnowidztwo.
A ja słuchajcie od rana zarobiona jestem sadzeniem kwiatów na tarasie. Robie sobie co jakiś czas przerwy bo kręgosłup łupie mnie strasznie a mały też kopniakami okazuje mi swoje niezadowolenie jak zbyt długo jestem schylona lub kucam.Jak skończe pochwalę wam się efektem.
Wiem, wiem straszna jestem ale już tak mam, że wkręcam sobie najgorsze scenariusze.;-) Całe szczęście, że mój K. to niepoprawny optymista bo w wielu sytuacjach udaje mu się opanować moje czarnowidztwo.
A ja słuchajcie od rana zarobiona jestem sadzeniem kwiatów na tarasie. Robie sobie co jakiś czas przerwy bo kręgosłup łupie mnie strasznie a mały też kopniakami okazuje mi swoje niezadowolenie jak zbyt długo jestem schylona lub kucam.Jak skończe pochwalę wam się efektem.
Ostatnia edycja: