U nas straszna ulewa była a akurat wracałam autem do domu, nie lubię jechać w deszczu i jeszcze po ciemku. Dziura na dziurze, woda w koleinach, bleee. Ale dotarliśmy. Teściowa miała urodziny to oczywiście wikt na cały tydzień dostaliśmy i tak chyba tego nie przejemy. Za tydzień imprezka u mnie urodzinowa. Jak pomyślę, ile będę musiała się narobić w kuchni, już mi się odechciewa. Na szczęście mąż, mama i siostra wesprą mnie w działaniu, ale wiecie z "obciążeniem" z przodu człowiek męczy się szybciej ;-)
Mąż do "nas" mówi albo "fasolcia" albo jak tam mój "brzunio"... oczywiście chce już do imienia przyzwyczajać, ale jeszcze nie wiemy, więc na razie się wstrzymuje personalnie ;-)
Rajo, napisz chociaż krótko jak po wizycie, mam nadzieję, że wszystko ok .