Witajcie
Oj widzę, że ciężkie rodzinne tematy od weekendu.
Ja w sumie na moich rodziców nie narzekam, może dlatego, że od początku nie mieszkaliśmy z nimi. I w sumie to są dość sprawiedliwi, moja mam zawsze jak idzie kupić naszemu Hubertowi głupiego lizaka, od razu kupuje drugiego dla drugiego wnuka, bo mówi, że ją sumienie gryzie.
Ale teściów to najlepiej jak to mówią 100 km daleko i 100 km pod ziemią. Jeszcze teściową to zdzierżę, myślę, że dałoby się z nią żyć nawet pod jednym dachem, ale teścia - a w życiu, nie znoszę go po prostu.drażni mnie. Jak się wyprowadziliśmy od nich, mieszkamy jakieś 50 km od nich, myśleli, że będziemy jeździć do nich na wieś i robić im. Potem dali spokój, a ostatnio w święta teściowa mówi tak, że w tym roku mieli nie robić folii z warzywami, bo to dużo roboty, myślałam, że my przyjedziemy i zrobimy, to jej powiedziałam, że jak się nie chce to przecież można teraz wszystko w Biedronce kupić. Mi już teraz nic nie wspomina o takich robotach od czasu, kiedy kazała nam marchewkę oplewić, powiedziałam, że ja nie potrzebuje, bo sobie kupiłam ostatnio, głupio jej się zrobiło wtedy, ale już mi nie proponuje takich rozrywek. No i mają ulubionego synka najstarszego, aż się we mnie gotuje jak sobie pomyślę, i to wieczne narzekanie, że nie mogą nic już robić (dodam, że wiekowi nie są) bo nie mają siły, to im powiedziałam, że jak już nic nie można robić, nawet się ruszać, to trzeba się kłaść i umierać. Do teścia przez 9 lat małżeństwa jeszcze ani razu nie powiedziałam tato, jakoś nie przechodzi mi to przez gardło. - ufff to teraz ja się wyżaliłam.
Rajo ja też uważam, że skromniej ale lepiej oddzielnie, my wytrzymaliśmy u teściów 1,5 roku i to za długo, zawsze do czegoś się trzeba było dołożyć, jak wróciliśmy ze sklepu zawsze lodówka u szafki były przepatrzone co sobie kupiliśmy i na co pieniądze wydajemy, a niestety była tam jedna kuchnia, doszło do tego, że czekaliśmy jak wyjdą, żeby zejść coś zjeść i się z nimi nie widzieć
hania powodzenia u diabetologa, a co do męża to nie martw się na pewno się wszystko ułoży, próbuj do niego dzwonić, pisz sms-y, jeżeli faktycznie musiał się odizolować przez swoją rodzinę, to powiedz mu, że ty nie związałaś się z jego rodziną tylko z nim, a jeśli tam coś było nie tak to on na pewno nie chce żeby jego dzieci miały takie samo dzieciństwo jak on i będzie wszystko robił żeby tak nie było. Do byłej nie podejrzewałabym, że poszedł, chyba, że wcześniej już coś cię niepokoiło np. jakieś telefony, czy wyjścia, ucinane rozmowy, także spokojnie. Trzymam kciuki żeby szybko się odezwał i daj znać jak tam.
maddlena powodzenia na badaniach
joani mi też się jakieś bzdury dzisiaj śniły