o matulu ja z Wami nie wyrobie
tyle nasmarować......
to tak w skrócie
co do karmienia
ja pierwszej córki nie karmiłam bo nie umiała złapać,a położna też nie potrafiła mi pomóc,a jak brała na siłe mojego sutka do jej buzi to zwijało mnie z bólu i sie zraziłam,przez 3 msc ściagałam pokarm i dawałam w butelce (dojna byłam)
a z drugą było zupełnie inaczej,po porodzie jak ja położyli na mojej klatce to sama wywijała sie już do piersi i potrafiła przyssać odrazu (ale do jednej piersi tylko,z drugą walczyłam,bywały dni kiedy krwawił mi sutek to odstawiłam na 2-3 dni wyzdrowiał i na nowo dawałam) przetrwałam tak 4,5msc ,tak planowałam,
źle sie czułam byc dojną,
ciagle mi to mleko ciekło,nad ranem budziliśmy się zalani mlekiem,a w dzień wkładałam sobie pieluche tetrową zamiast wkładek laktacyjnych i szło z 5-7 szt.
gdziekolwiek pojechałam to pilnować musiałam czy nie przeciekło....
miałam baaaaardzo dużo pokarmu
już w 6msc ciąży mogłabym karmić dziecko
i miałam tak i z jedną i drugą ciążą...ciekawe jak bedzie teraz
wiec nie zapieram sie do karmienia,dam rade to będę ,nie dam to nie bedę.....życie pokaże...
co do szczepień no to tu jestem zagubiona
bo wiadomo w szpitalu szczepili nie pytając
a później non stop wymyslałam że chora,że ja chora itd....
u starszej zauważyliśmy zmiane rozwojową po tej szczepionce przed 2 rokiem....
juz mówić zaczęła wcześniej a po tym gównie cofnęła się...na szczęście teraz już sie unormowało...
a młodsza ma niedotlenienie wiec ma inne szczepienia ale też odwlekam w czasie....sram się z tymi prze 2 rokiem,ona jest straszny chorowitek i ma lekkie opóźnienie (fizycznie ok) wiec boje sie bardzo....
nie szczepie na żadne rota,pneumokoki i inne
podstawowe starczą....
ja jestem za tym żeby dzieci szczepić ale już w późniejszym wieku.....
co do papierosów
to ja paliłam
ale tylko ujrzałam II kreski odrazu odstawiłam,nie wyobrażam sobie jarać...
po porodzie,podcza karmienia nie palę
a jak już mam parcie (nerwy) to zapalę ale zaraz po karmieniu i robię odstęp z 4-5h