joan_joan ale sprawdzą czy np łożysko jest nadal wydolne, u nas tak od terminu po około 5 dniach każą się zgłosić do szpitala i podłączają kroplówkę na wywołanie. Wiem, bo właśnie koleżanka na środę miała termin, nie urodziła i jutro ma się zgłosić.
podziwiam Was, że tyle km robicie na spacerkach. Ja niestety przechodzę max dwa i padam ze zmęczenia.
Dziś przyjechała do mnie koleżanka z ZG i tez w ciąży, ma termin na początek grudnia i tak się kulałyśmy właśnie na spacerku, to już po 1,5 km ledwo obie szłyśmy
Majka zaraziła mnie przeziębieniem, wytoczyłam wszystkie działa jakie mam, tj prenaleny witaminy C herbatki z cytryną i maści na klatkę piersiową i zaraz kładę się pod kołdrę. Moja mama zaproponowała że Maję zabierze do siebie żebym się ogarnęła,a le nie wiem czy to dobry pomysł ją izolować, jeśli zacznę rodzić to Maja pomyśli potem, że specjalnie ją odesłaliśmy do Zielonej czy coś.. muszę przemyśleć to.
Mamusie z maluszkami - czytając tez przypomniałam sobie mojego spacerowego krzykacza
na spacerku to spała a w domu jeden wielki wrzask
Małe cwaniaczki z tych niemowlaków, dobrze wiedza co lubią i jak okazać niezadowolenie
Kusiak - toż to ewenement ten Twój organizm, ciekawe kiedy by się poród przy poprzednich dzieciach zaczął gdyby nie wywoływali? hmm... wiem, że ten masaż szyjki to bolesna sprawa więc trzymam kciuki żeby tym razem pomogło.
Rajo - fajnie taka kolacja tylko we dwoje i to w takiej niecodziennej scenerii, my z Wojtkiem tak jakby od razu wskoczyliśmy na etap pełnej rodziny, bo ja się wprowadziłam z moją córeczką, więc nie ma jak kolacjować tylko we dwoje
shiran - masz kółko dmuchane takie do pływania dla dzieci? po nacięciu ulga niesamowita przy siadaniu. Dla mnie też po porodzie najgorsze było wyleczenie krocza i ściąganie szwów, w ogóle bardzo tak "psychicznie" to nacięcie przeżyłam i uważam, że mnie "tam" oszpeciło mocno i nieodwracalnie.
Teraz nawet nie nastawiam się, że uda się bez nacięcia, bo pewnie tamta blizna będzie przeszkadzała maluszkowi się urodzić. no... trudno
a macie może któraś tak, że drętwieją wam przedramię i palce od ręki? mi tak z prawa się raz zdarzyło i dziś też od rana opuchnięta prawa ręka, dłoń i paluchy i właśnie tak boli/ drętwieje, palców nie idzie zgiąć. Mówiłam już raz lekarzowi no i nie przejął się tym. w sensie ot taka dolegliwość ciążowa na koniec i tyle...
no okej, słodkich snów i szybkich porodów...
dobranoc