Dziewczyny, ja już trochę zdradziłam swoją historię ale napiszę Wam więcej.
Mój M. to moja wielka miłość. Ale też po jakimś czasie skończyły się namiętne pocałunki, przytulania i komplementy. Ogólnie zawsze był mało romantyczny. Mieliśmy kryzys który skończył się rozwodem Dopiero po rozwodzie usłyszałam: "Zrozumiałem jaką piękną i atrakcyjna miałem żonę" ale było po ptakach. Później miałam kolejnego partnera. Cudowny, namiętny, uwielbiał mnie całować, przytulać, masować godzinami itd. Jak później okazało się nie tylko mnie Poza tym był lekkoduchem i nie potrafił ze mną stworzyć domu, rodziny. Na szczęście rozpadło się. Myśli o mężu były częste przez ten czas. Ciągle zastanawiam się czy ten rozwód był dobrym pomysłem.
Okazało sie, że obydwoje nie możemy o sobie zapomnieć i wróciliśmy do siebie. Wiem, że go nie zmienię, nie nauczę romantyzmu ale jest człowiekiem, na którego mogę zawsze liczyć, dla którego rodzina jest najważniejsza, dba o nas, troszczy się. Bardzo dużo pomaga mi w domu. Zawsze dużo zajmował się córką. Nawet jak nie byliśmy razem to mino, że mieszkał 3 lata w Belgii prawie co tydzień do niej przylatywał. Choś tak źle nie jest, kwiaty i prezenty czasem kupuje ;-)
Dziś doceniam to co mam i biorę Go takiego jaki jest
Ale się uzewnętrzniłam ...
Mój M. to moja wielka miłość. Ale też po jakimś czasie skończyły się namiętne pocałunki, przytulania i komplementy. Ogólnie zawsze był mało romantyczny. Mieliśmy kryzys który skończył się rozwodem Dopiero po rozwodzie usłyszałam: "Zrozumiałem jaką piękną i atrakcyjna miałem żonę" ale było po ptakach. Później miałam kolejnego partnera. Cudowny, namiętny, uwielbiał mnie całować, przytulać, masować godzinami itd. Jak później okazało się nie tylko mnie Poza tym był lekkoduchem i nie potrafił ze mną stworzyć domu, rodziny. Na szczęście rozpadło się. Myśli o mężu były częste przez ten czas. Ciągle zastanawiam się czy ten rozwód był dobrym pomysłem.
Okazało sie, że obydwoje nie możemy o sobie zapomnieć i wróciliśmy do siebie. Wiem, że go nie zmienię, nie nauczę romantyzmu ale jest człowiekiem, na którego mogę zawsze liczyć, dla którego rodzina jest najważniejsza, dba o nas, troszczy się. Bardzo dużo pomaga mi w domu. Zawsze dużo zajmował się córką. Nawet jak nie byliśmy razem to mino, że mieszkał 3 lata w Belgii prawie co tydzień do niej przylatywał. Choś tak źle nie jest, kwiaty i prezenty czasem kupuje ;-)
Dziś doceniam to co mam i biorę Go takiego jaki jest
Ale się uzewnętrzniłam ...