reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Wrzesień 2014:)

Dziewczyny, ja już trochę zdradziłam swoją historię ale napiszę Wam więcej.
Mój M. to moja wielka miłość. Ale też po jakimś czasie skończyły się namiętne pocałunki, przytulania i komplementy. Ogólnie zawsze był mało romantyczny. Mieliśmy kryzys który skończył się rozwodem :( Dopiero po rozwodzie usłyszałam: "Zrozumiałem jaką piękną i atrakcyjna miałem żonę" ale było po ptakach. Później miałam kolejnego partnera. Cudowny, namiętny, uwielbiał mnie całować, przytulać, masować godzinami itd. Jak później okazało się nie tylko mnie :( Poza tym był lekkoduchem i nie potrafił ze mną stworzyć domu, rodziny. Na szczęście rozpadło się. Myśli o mężu były częste przez ten czas. Ciągle zastanawiam się czy ten rozwód był dobrym pomysłem.
Okazało sie, że obydwoje nie możemy o sobie zapomnieć i wróciliśmy do siebie. Wiem, że go nie zmienię, nie nauczę romantyzmu ale jest człowiekiem, na którego mogę zawsze liczyć, dla którego rodzina jest najważniejsza, dba o nas, troszczy się. Bardzo dużo pomaga mi w domu. Zawsze dużo zajmował się córką. Nawet jak nie byliśmy razem to mino, że mieszkał 3 lata w Belgii prawie co tydzień do niej przylatywał. Choś tak źle nie jest, kwiaty i prezenty czasem kupuje ;-)
Dziś doceniam to co mam i biorę Go takiego jaki jest :-D

Ale się uzewnętrzniłam ...
 
reklama
Ritta swietna historia zakonczona happy endem. Szkoda, ze u mnie go nie bedzie.

Nie wazne czy caluje i glaszcze po glowie czy nie. Faceci z wartosciami sa w cenie :)
 
Witam sie weekendowo!

Dziewczyny jak ja uwielbiam to forum. To jest pierwsze w jakimkolwiek sie udzielam, ale nie zdawałam sobie sprawy, jakie może mieć to właściwości terapeutyczne i ile daje radochy :-) Strasznie tylko żałuję,że nie mam czasu częściej usiąść i z Wami popisać.. Nie wiem , czy ja taka mało zorganizowana jestem, ale zawsze brak mi na coś czzzasu. Mój mąż krzyczy,żebym sobie trochę odpuściła, ale jakoś ja tak lubię mieć wszystko na ostatni guzik... :-)
Właśnie tak się zastanawiałam mamusie dwójki dzieci- jak Wy sobie dajecie ze wszystkim radę? są jakieś podwójne mamy pracujące na całym etacie? To dopiero sztuka pogodzić dom z parcą , zdążyć sie nacieszyc dziecmi i w ogóle wszystko ogarnąć.

nimfi czapki z głów. Ty masz dwójeczkę, z na tzrecie oczekujesz sama. Podziwiam. A powiedz, są jakieś szanse, że przeprowadzisz się do mężą z dziećmi?

katka zdrówka, uśmiechu, samych radości i wspaniałej imprezki urodzinowej dla synusia!!! 3 latka , to już poważny wiek :-)

ritta, czasem takie ''uzewnetrznienie się przy nie całkiem bliskich osobach bardzo potrzebne jest. Bardzo dobrze,że doceniłaś męża :-) kwiatki,czekoladki i romantyczne gesty, to nie wszystko. Na pewno jest to miły dodatek w związku, ale naprawdę liczą się o wiele ważniejsze sprawy. Ja mojego męża cenie własnie za to jaki ma w sobie spokój, jak o nas dba, że zawsze mogę na niego liczyć i do tej pory uwielbiamy swoje towarzystwo i często śmiejemy się razem do łez. Po 10 latach związku (prawie 7 po ślubie) dla mnie liczy się to najbardziej. Wiem,że to może nie jest bardzo długi staż, ale oby tak dalej :-)

No to ja też się troszkę uzewnętrzniłam :-)
Sąsiedzi znów jeżdżą odkurzaczem po ścianach.. ło matko ja nie wiem, co oni tak namiętnie odkurzają, ale pewnie zaraz mój ''czas wolny'' się skończy, bo obudzą mi lalkę tym łomotem :wściekła/y:
 
Ritta, No i u ciebie potwierdza się fakt, że o tej największej i jedynej miłości ciężko zapomnieć no i całe szczęście, że do siebie wróciliście. Mnie się wydaje, że ciężko znaleźć małżeństwa które nie przeżyły choćby jednego poważnego kryzysu tyle, że nie wszyscy potrafią o miłość i związek walczyć. Czasem wystarczy, że podda się jedno i już po sprawie. Ja jestem po ślubie dopiero 1,5 roku ale jesteśmy ze sobą ponad 4 lata i dokładnie po roku dopadł nas kryzys. Dokładnie wtedy kiedy zaczęliśmy mieszkać tak naprawde sami bo wcześniej przez 2 lata mieszkaliśmy z jego rodzicami. Przewspaniali ludzie no ale wiadomo, że mieszkać samemu to zupełnie coś innego. Jestem im bardzo wdzięczna bo bardzo nam pomogli i ułatwili start w Norwegi ale dążyłam do kupna swojego własnego mieszkania i wyprowadzki tak usilnie, że się w tym wszystkim zatraciłam. Kiedy zaczęliśmy mieszkać razem miałam wrażenie, że nic nie jest takie jak sobie to wyobrażałam i że mój wyidealizowany świat, który miał się zacząć w momencie wyprowadzki daleki jest od rzeczywistości. I tak zamiast cieszyć się, że nareszcie jesteśmy na swoim kłóciliśmy się masakrycznie a główne moje zarzuty padały właśnie na jego brak zaintersowania i to, że nie ma w nim ani kszty romantyzmu. We wrześniu dowiedziałam się, że jestem w ciąży i jakoś doszliśmy do porozumienia ale w dalszym ciągu naszego związku nie nazwałabym spokojnym. Najważniejsze to się nie poddawać bo czasami potrzeba czasu na to żeby się dotrzeć. Małżeństwo to wieczny kompromis o tym się już przekonałam. ;-)
 
Ostatnia edycja:
a ja nie za ciekawy dzień mdli strasznie
:crazy:

mój zajęty swoimi sprawami a ja nie mam energii na zabawe z malym , także dziś chyba dzień spędze znów sama,
nie wiem jak wy ale ja ostatnio zrobilam się też taka nerwowa a zwłaszca do Miłosza :/
 
ANUSIASZYMKA tak, maz zamierza zorganizowac warunki dla rodziny w miescie w ktorym pracuje, ale wyjechal dopiero co 2 tyg temu wiec ciezko powiedziec jak to bedzie z przeprowadzka do UK. Poki co czekamy az podlapie stala prace.
chyba z kazdym kolejnym dzieckiem czlowiek umie zorganizowac sie lepiej. Co prawda pierwsze miesiace zycia mlodszego to byl armagedon organizacyjny :-D ale teraz jest w miare dobrze... Starszy syn w przedszkolu na codzien, gdy mlodszy ma drzemke ja odpoczywam. Albo teraz mlodszy spal, starszy gral w gry a ja drzemalam. Odpuscilam sobie calkiem obowiazki domowe bo jestem przewarznie bardzo zmeczona. Wiec to co musze zrobic robie wtedy gdy mam przyplyw energi. No i ja nie pracuje, jestem na urlopie wychowawczym. Jak to ktos kiedys mi powiedzial ze im wiecej dzieci sie ma tym wieksza szansa ze poswieca sie zycie i czas tylko im. Kariera schodzi na drugi plan zwlaszcza gdy nie stac nas na opiekunke. Ale mnie jest dobrze w moim domowym zaciuszu :-) ciesze sie ze moge chlopakom poswiecic max uwagi, a zeby sobie ulatwic zycie jeszcze korzystam duzo z zakupow internetowych. Ostatnio nawet z tesco online. Troszke takze sama sprzedaje internetowo na allegro to zawsze jakis grosz sie sypnie.
 
reklama
Do góry