Witam wszystkie Mamy :-)
Dopiero co trafiłam na forum, no cóż lepiej późno niż wcale :-) tylko czy aby nie za późno? Przyjmiecie jeszcze kogoś na ostatnią prostą? :-)
Od jakiś dwóch tygodni czytam forum od samego początku, od Waszych pierwszych wizyt, pierwszych bijących serduszek i postanowiłam napisać dopiero po przeczytaniu całego wątku, ale jak sprawdziłam ile jest już stron to chyba do końca ciąży bym nie zdążyła :-)
Aktualnie jest u nas 27 tydzień i 4 dzień, o ile dobrze liczę. Termin porodu mam na 19.09.2014r. Niestety prawie od początku nie było łatwo. Pierwsze 3 miesiące co rano walka w toalecie, ale to przyjęłam na klatę - widocznie tak mój organizm reagował na Maleństwo. W marcu z niewiadomych przyczyn zemdlałam w sklepie, do tego miałam plamienia. Lekarz zadecydował, że powinnam odpocząć - cały czas normalnie pracowałam. Po dwóch tygodniach zwolnienia wróciłam do pracy z nowymi siłami :-) Punkt zwrotny nastąpił w 1 dzień Świąt Wielkanocnych. Dostałam sporego krwawienia i wylądowałam w szpitalu ( na drugim końcu Polski - pojechałam na święta do rodziny ). Okazało się, że mam łożysko przodujące, które umiejscowione jest na tylnej ścianie. Od tego dnia zero pracy, odpoczywam w domu. Mąż był przerażony, mówił nawet że nie damy rady, że na pewno poronię - taki ma niestety sposób
ocieszania". Póki co nie mam plamień i krwawień, ale łożysko nie podniosło się nawet o milimetr :-( Ogólnie boję się każdego dnia i zarówno każdym kolejnym dniem się cieszę. Odliczamy z mężem każdy tydzień :-)
Tyle w skrócie o mnie :-) Musiałam coś więcej napisać niż "cześć", bo czułabym się przynajmniej niezręcznie wiedząc o Was tyle a jednocześnie nie mówiąc nic o sobie.