reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

wrzesień 2011

Ewelina, Iguana- no mój Leoś też właśnie wczoraj zakończył się wiercić- bo szalał w brzuchu gdzieś dobre 10 dni- w sumie nie wiem co on tam wyczyniał, bo już dawno był główką w dół. No ale narazie jest spokojnieszy.
Dziewczyny, ciekawi mnie czemu dzieciaczki właśnie ukatywniają sie tak w nocy... ja chyba nie przeżyję kolejnych zerwanych nocy...:szok:
Mira- też mam termin na czwartek-ciekawe czy to będzie właśnie ten dzień- życzę tego i Tobie i sobie:-)

U mnie dzisiaj od 4 rano biegunka- nie wiem po czym, bo żadnych wynalazków nie jadłam. Do tego boli mnie głowa (a to totalna rzadkość u mnie). I jest mi cały czas masakrycznie gorąco- chociaż pogoda jest sprzyjająca i nawet wiaterek wieje. Dodatkowo od wczoraj czuję Leosia jakby miał formę kamieni, które ułożyły mi się pod cyckami- gniecie strasznie, no i stał się mniej ruchliwy. Ochhh, może to wszystko to jakieś znaki z nieba :-D Bo pełnia księżyca niestety nie sprawdziła się.
 
reklama
Hej Dziewczyny!
Dawno mnie nie było, bo ostatnio wiele u nas się działo. Przde wszystkim poród 11 dni przed terminem :-) Jak znajdę chwilke opiszę wszystko na odpowiednim wątku. Widzę, że maluszki śpia i jedzą różnie. Amelka przesypia ładnie noce , budzi się dwa razy na karmienie i potem zasypia (tfu, tfu). W dzień jest podobnie, choc przerwy między snem są krótsze - spi 1-1,5 h , czasem 2,5 , a czasem nawet 3.
Dzis zaliczylysmy nasz drugi spacerek, ktory trwał dwie godzinki :tak: mała przespała cały czas, a jak wrócilysmy do domku , to zjadła i znów spi. Jest słodziutka ...
Mam jednak male zmartwienie i chciałabym sie Was poradzic - moze ktoras z Was miała podobny przypadek lub zna kogos u kogo zdiagnozowano taką przypadlosc. U Amelki zaraz po urodzeniu stwierdzono opadajacy prawy kącik ust, który uwidacznia sie tylko przy płaczu. Badanie usg w szpitalu nie wykazalo żadnych zmian (uff), jednak na drugi dzien po wypisie ze szpitala udalismy sie do neurologa. Neurolog stwierdzil, ze dzieciatko jest jeszcze za male aby zdiagnozowac ostatecznie co jest małej (zasugerowal jedynie, że jest to porazenie nerwu twarzowego) i kazal zjawic sie za miesiac wyznaczajac jednak termin na rehabilitację. Przeszukałam internet i znalazłam kilka informacji na ten temat, jednak nie znalazłam żadnych konkretów m.in. czy jest to wada do wyleczenia. Jeśli któras z Was ma informacje na temat tego schorzenia proszę o pomoc.
Póki co staram sie myslec pozytywnie - jednak czasami nachodza mnie smutne mysli i musze sobie poplakac. Staram sie tego nie robic, żeby nie stracic pokarmu... Wierzę i modlę się, że wszystko dobrze się skonczy.

Ps. Dodatkowo mamy podejrzenie dysplazji prawego bioderka - 23 idziemy do ortopedy. Czy, któras z Was ma podobny problem?

Dziekuję z całego serca za pomoc.
 
karola - ale co Ci powiedzieli w szpitalu, ze ten opadający kącik ust może być objawem konkretnie czego?? nie denerwuj sie Kochana, choć wiadomo że to łatwo sie mówi... miesiąc szybko minie i będzie kolejna wizyta u neurologa. A może skonsultuj sie na wszelki wypadek z innym specjalistą? trzymam kciuki żeby wszystko się okazało dobrze!!

a z tą zazdrością u rodzeństwa, to u mnie jest różnie. Martyna cały czas tylko mama mama była, nie chciała nawet zostać z mężem na noc i ponoć jak byłam w szpitalu to strasznie mu płakała w nocy. A teraz Tysia strasznie chce pomagać przy małej, mówi że ją kocha, tuli, głaszcze itp. Ja ją proszę o pomoc przy kąpieli i zmianie pieluszek, staram się ją zaangażować we wszzystko i poświęcam jej każdą wolną chwilę. Za to mój mąż ciągle ją ucisza, mówi nie ruszaj bo dzidzia, nie hałasuj bo dzidzia, uważaj nie dotykaj itp., przez co ona często przychodzi do mnie z płaczem. Dwa razy sie już zdarzyło że coś głośno powiedziała, mąż mówi "ciszej bo dzidzia", ona znowu coś głośno mówi, a S na to z textem "Ty chyba chcesz dostać w dupe" :wściekła/y: mówię mu że ona sie odrzucona czuje, ale do niego nie dochodzi. Tak samo wczoraj byli u nas moi rodzice i jeszcze wpadli znajomi, mała totalnie chciała zwrócić na siebie uwagę, wchodziła na moją mamę na barana i wspinała sie wręcz po niej (a wiadomo babci ciężko, mówi nie rób ale dalej pozwala), chciała koniecznie wykąpać się z Milenką razem, pajacowała strasznie. NIestety skończyło się kłótnią i naszą i jeszcze moj tata wyszedł od nas trzaskając drzwiami, bo S coś za dużo powiedział. Na razie kiepsko to widze, u mnie chyba problem tkwi w mężu a nie w rodzeństwie :-( a ja czuję się jakaś taka bezradna...
 
Nalka ja urodziłam sie 13 tyle ze stycznia i nie narzekam;-)

Karola wspolczuje problemów z Amelka. Niestety nie pomogę bo nie miałam takich problemów z corcia. Może nie ma powodów do obaw, skoro byliście na konsultacji u neurologa. Na tym etapie chyba można tylko obserwować. Trzymam kciuki za Was:-)

Wrzesniowa pięknie synek przybrał na wadze:tak:

A my po wizycie poloznej. Uspokoiła mnie trochę i wyjaśniła na czym polega cc i co mnie czeka pózniej. Poleciła tez pas poporodowy bo podobno ułatwia powrót do formy, wiec chyba zakupie. Mówiła tez o zoltaczce, ze teraz to faktycznie plaga wsród niemowląt. W dużej mierze spowodowana tym ze wypisuje sie dzieci z podniesionym wynikiem bilurbiny do obserwacji, która najczęściej kończy sie powrotem do szpitala. Co do ulozenia posladkowego to była w szoku ze mój gin proponował mi poród siłami natury. Zwłaszcza u chłopców jest on podobno bardzo niebezpieczny (bezplodnosc) o niedotlenieniu i połamanych obojczykach nie wspominając. Aż sie wkurzylam na niego dziś jeszcze bardziej, nie chce mi sie wierzyć ze takim kosztem chce podnosić sobie statystyki:no: jeszcze tydzień temu mnie przekonywał ze jestem wielorodka i dziecko nie będzie duże wiec można śmiało podjąć próbę. Akurat:angry:
A Polozna stwierdziła ze właściwie od 32 t to szanse na obrót są juz coraz mniejsze. A Leos cały czas był ułożony posladkowo a on cały czas tylko gadal ze jeszcze czas, obroci sie... Może i dobrze ze pojechał na ten urlop bo nie wiadomo jak długo dochodzilabym do siebie po takim porodzie o dziecku nie wspominając. Brrr...
Mam nadzieje ze do 21.09 nie spotka mnie juz żadna niespodzianka i szczęśliwie rozwiążą moja ciążę.
 
Karola jeśli u Amelki to jest porażenie nerwu twarzowego (wbrew pozorom częste u dzieci po SN) to u niemowląt jest ono do wyćwiczenia, sama piszesz, że nie wykryto uszkodzeń, więc głowa do góry. Dla pocieszenia napisze, że ja ponad 4 lata mam porażenie nerwu twarzowego, całej prawej strony twarzy (oko, nos, usta) i z tym się daje żyć, ale u mnie to wynik uszkodzenia (przecięcia) nerwu w trakcie operacji.
 
dziuba - ten opadający kącik jest objawem porażenia nerwu twarzowego wg. pani dr. Wg neurologa również , ale powiedzial , że moze to byc również spowodowane ułożeniem małej w brzuszku i może sie jeszcze ustabilizowac.
kasica212 - przykro mi, że tak zakonczyla sie operacja. Dziekuję za słowa otuchy.
 
Dziuba - musisz porozmawiać z mężęm - bo naprawdę moim zdaniem - nieświadomie postępuje źle. Ja - jak się moi chłopcy rodzili starałam się własnie we wszystko starszych angażować mówiąc im jak bardzo jest mi ich pomoc potrzebna, czasami nawet kosztem tego, że wszystko się przedłużało. Przy każdej zmianie pieluszki, przy kąpieli, przy usypianiu... zawsze znalazłam coś w czym mogli mi pomóc.
Czasami jest cięzko, ale warto poświęcić czas i zadbać o to, żeby dzieci nie wpadły w kompleksy i nie czuły się odrzucone. Takie moje skromne zdanie ;-)
 
Dziewczyny, może zadam głupie pytanie, ale jak odczuwa się te skurcze? bo mnie właśnie bolą plecy chyba w części krzyżowej ( piszę chyba, bo ból rozlewa się na całe plecy) i co jakiś czas łapie mnie ból brzucha raz po jednej stronie raz po drugiej i raz cały. Ten ból brzucha pojawia się i znika co jakieś 3 minuty i nie wiem czy to to czy coś innego

Edit: Plecy bolą już od godziny, boli strasznie ale ja raczej z tych odpornych na ból. Co jakiś czas twardnieje brzuch i boli. Jak tylko mąż wróci z pracy śmigam pod prysznic. Mam nadzieję,że ból przejdzie i to jeszcze nie to, bo jutro mam fryzjera umówionego;)
 
Ostatnia edycja:
reklama
cześć Dziewczyny

czytam Was od długiego już czasu, chyba nawet kiedyś coś pisałam :-)

Mam pytanie do dziewczyn, które już urodziły - czy przed porodem bolał was brzuch dołem tak że ciężko było chodzić? Mnie od 3 dni boli dół brzucha i mam problemy z poruszaniem się, jeszcze kilka dni temu mogłam iść normalnym tempem a teraz tylko powolutku i małymi krokami. Czy też tak miałyście i mniej więcej ile czasu przed porodem?

Pozdrawiam Mamusie - rozpakowane i jeszcze w dwupaku tak jak ja :-)
 
Do góry