Cześć,
u nas od rana ulewa, z błyskami i grzmotami..inne powietrze..i trawka podlana;-)
Ja rodziłam cc, wiec meża wiadomo nie było. Ale ogólnie nie chciałabym żeby był..ja chyba jakąś indywidualistką jestem..nie widze miejsca dla faceta w trakcie porodu. Pamietam, tylko jak dostałam skurczy po poronieniu..i od 2 w nocy do 4-5 byłam w domu..zwijałam się z bólu, nie wiedziałam co robić..to pytania mojego meża jak mi pomóc, próby pogłaskania,doprowadzały mnie do szału, ..wiem, ze się martwił itd...ale ja nie miałam ochoty na rozmowy, dotykanie, przytulanie..ból u mnie wyłacza wszystkie inne instynkty, chcę być sama i tyle..
P zawsze mówił, ze jeśli chciałabym rodzić sn to on jeśli chcę bedzie ze mna, jeśli nie to rozumie..ale nie mamy tego kłopotu.
Po wizycie u laryngologa z Igą wszystko ok..ten płyn, który ma w uszkach moze czasami powodowac jakieś strzyknięcie czy coś i dziecko moze odczuwac to jako dyskomfort. Bo tak żadnego zapalenia nie ma. Takze chociaż tyle.
Ogólnie wczorajszy dzień w miarę udany. Wszystko co chciałam załatwione..wizyta opisana w innym wątku..ogólnie średnia, ale temat, który był dla mnie najważniejszy załatwiony..takze tyle dobrego.
A jak wczoraj pytałam się o drętwienia to mi pan dr powiedział, że kobietą puchną torebki stawowe i tak jest...ok, czyli do końca ciąży trzeba drętwieć:-)..już niedługo, szybko zleci..a o magnezie nic nie mówił..
sawi ze sprawnoscią wiadomo nie jest jak przed ciażą, ale buty zapinam, skar[petki zakładam, ogolić się sama mogę..takze nie ma tragedii..
magda też słyszłam o tym porodzie..super, ze wszystko dobrze..niektóre kobiety tak szybko rodzą szok...a niektóre mordują sie strasznie..nie wiem od czego to uzależnione..