Dzięki dziewczyny, za ciepłe słowa. ja wiem oczywiście że najważniejsze że dziecko jest zdrowe i ciąża jak dzwon, zwłaszcza że pierwszą straciłam. i nie chcę żeby mnie ktoś źle rozumiał, bo wszyscy się na mnie krzywo patrzą że ja nie skaczę pod sufit z radości. Wiem, że będę moje dziecko kochała najbardziej na świecie i będę szczęśliwa, i nie mogę się doczekać aż się urodzi, ale naprawdę tak strasznie chciałam mieć córkę, że nie umiem się szczerze cieszyć. Jako opiekunka w dawnych czasach odchowałam dwóch chłopców, większość znajomych wokoło ma chłopców, wiem z czym to się je. Sama miałam siostrę, obie byłyśmy bezproblemowymi dziećmi, bardzo zżytymi z rodzicami, o mamie nie wspominając. Jak patrzę na przeszłość mojego K i jego brata, to dla mnie to, że rodzice nie osiwieli jak oni byli mali a potem nastolatkami, to cud świata jest. Jeśli mój syn będzie takim diabłem jak jego tatuś, to będzie pięknie. Zawsze widziałam przed oczami swoją relację z córką, to co razem robimy, nigdy nie wyobrażałam sobie że będę mieć syna. To po prostu do mnie nie pasuje. Wiem, że to może się Wam wydawać głupie co piszę, ale forum jest po to, żeby się wygadać w każdej sytuacji. Więc nie miejcie mi tego za złe. Nie mam imienia, nie mam ubranek, zupełnie nie o to chodzi. Od wczoraj chodzę jak struta, nawet dzisiaj rano pod prysznicem nałożyłam sobie odżywkę na nieumyte włosy, jestem tak zakręcona. Wczoraj na USG jak lekarz powiedział co widzi, to aż mi się ciemno zrobiło przed oczami i nie pamiętam nic dalej z USG. Mam nadzieję że mi to przejdzie, bo nie spodziewałam się że takie wrażenie to na mnie zrobi.