Mart na tym etapie ciąży, to jest jeszcze takie zamglone "dziecko", niby jest, ale go nie ma, nie czuje, nie płacze, nie jest podobne do cioci babci itp, urodzisz i nagle zaczniesz się martwić, tak że aż Ci będzie słabo, bez tchu, ja byłam mocno rozczarowana jak Laura okazała się Laurą i powiem Ci, że pierwsze dni była dla mnie po prostu "dziwna", miłość przyszła z czasem, ale strach był od razu, że mogę ją stracić i to jest ta chyba "bezwarunkowa miłość" gdzie zrobisz wszystko, by własne dziecko ratować, daj sobie czas to są ogromne zmiany w życiu
Gratuluję wszystkim udanych wizyt, ja mam w poniedziałek, ale jakoś bez emocji ;-)
Gratuluję wszystkim udanych wizyt, ja mam w poniedziałek, ale jakoś bez emocji ;-)