ja już żadnego prania, prasowania nie robię i to od jakiegoś czasu-wszystko zostawiam mężowi. Tylko czasem w kuchni coś porobię, pogotuje obiad i takie drobiazgi. M jest naprawdę dużym wsparciem dla mnie w ostatnim miesiącu leżenia plackiem.
Kolejną wizytę mam w piątek (10.01) wieczorem - i zapadnie ostateczna decyzja, czy cc czy sn, a jeśli cc to kiedy.
Lekarz namawia mnie na cesarkę, ja mam tysiące wątpliwości, chyba zdam się na jego decyzje, on ma doświadczenia, ja zerowe.
Jak czytalam przejscia Salli z cesarka, to az mnie zmrozilo, ja tez slysze caly czas, ze padaczka nie daje bezwglednych wskazan do ciecia, ale w tym przypadku, czynnej padaczki, chyba powinna. Ja co prawda bez ataku od kilku lat, nawet lekow juz nie biorę, ale boje sie, ze stres, bol spowoduja nawrot drgawek, glownie dlatego rozwazam cc jako opcje.
Bo lekarz w padaczce problemu nie widzi, bardziej to, ze maly za duzy dla mnie jest i nie dam rady. I u mnie i u M w rodzinie raczej spore glowy, a moja szyjka jest jak to lekarz mowi żelazna, strasznie waska, chociaz maksymalnie skrocona juz. Niech on decyduje
A moze sie zdarzyc, ze ustalimy termin, a Leos i tak postanowi naturalnie sie urodzic. Bo porodu sie boje bardzo ale cc chyba bardziej. Ale zdrowie dziecka wazniejsze, to fakt.
Sie rozpisalam
I mam pytanie do dzewczyn ktore juz mialy cesarke, uzywalyscie potem pasow poporodowych? W szpitalach chyba nie zalecaja, ale moja kolezanka mowila, ze tylko taki pas pozwolil jej za zajmowanie sie dzieckiem, bez niego nie dawala rady stac prosto nawet 2 tygodnie po