milusia, justynaj-trzymajcie się, wiem co przechodzicie
Ja co prawda jakoś się trzymam ale Olce ten szpital już się nie powiem czym odbija.
Ledwo z niego wyszła to jelitówka, wymioty i przerwanie antybiotyku, to teraz już na całego poszło na gardło. Z piątku na sobotę gorączka a jak mała rano wstała, to jej usłuszeć nie mogłam tak miała gardło zajęte. Wczoraj rano zamówiłam do domu pediatrę, wypisał antybiotyk w razie "w", myślałam że się obejdzie bo cały dzień bez gorączki a tu na wieczór wywaliło i jeszcze w nocy podniosło do 38,4. Np to już antybiotyk poszedł. Wiem, że taka gorączka u zwykłych dzieci to nic, ale Ola jest po tych drgawkach gorączkowych w zeszłym roku i tu schemat postępowania jest trochę inny.
A ja już nie dosypiam, małż chciałby pomóc le Olka po tym szpitalu tylko do mamusi i do mamusi i wisi na mnie. Śpię z nią co by czuwać, ale mam nadzieję że to już się skończy cały ten koszmar bo nie wiem na ile jeszcze starczy mi sił. Sorry, że tak pesymistycznie, ale chyba wygadać się muszę. Pozdrawiam Was wszystkie Kochane i Wasze dzieciątka.