Primo - dziękuję za wszystkie kciuki, jesteście boskie!
wczoraj o 8 miałam operację, tak jak planowano. Oczywiście obsługa się mi musiała trafić taka, co to tylko po francusku, więc nieźle się nagimnastykowałam
po wsadzeniu nóg w strzemiona i zapięciu, cobym nie wierzgała pan anestezjolog rozebrał mnie i opowiadał o tym, jak będzie robił znieczulenie. A że to był ten sam pan, co rok temu, to....jak ja zaczęłam się trząść...zęby mi latały całe, o siebie się obijały; jak ja wyć zaczęłam tam...pan powiedział, ze on się nie podejmuje znieczulenia mnie, bo więcej krzywdy zrobi niż pożytku. Zaczęli mnie wszyscy uspokajać, chusteczki do nosa dawać. I pytać co mi, do cholery???? To ja im powiedziałam....czemu aż tak sie zachowuję. No i szybko zajarzyli, pan nagle sobie mnie przypomniał i całą sytuację z bliźniaczkami. I jak już przyszedł mój gin na samo zakładanie szwów, to jakoś udało się mi opanować samą siebie....
Sama operacja trwała około 20 minut, ale pod koniec ledwo już leżałam, tak bolało. Jakby znieczulenie przestało działać czy jak?
był też akcent humorystyczny w tym wszystkim
Belgowie, tak jak Francuzi, uwielbiają się na powitanie i pożegnanie całować. Dwa razy w policzki. Ręki nie podają, albo rzadko - bo to niehigieniczne
Tak więc leżę jak sobie golusieńka, z nogami rozłożonymi, a tam co chwila wchodzi ktoś na salę operacyjną, maskę z twarzy zdejmuje i buzi, buzi, z pielęgniarka, anestezjologiem, lekarzem - na wysokości mojej cipuchy....
Po wszystkim pobyt na sali pooperacyjnej trochę dłuższy,bo miałam bardzo niskie ciśnienie i się bali. A potem poleżałam w sali , przyszedł gin sprawdzic co i jak i reke mi nagle wklada wiadomo gdzie i wyciąga chyba z 2 metry bandażu...mAatko!!!! ja nie wiedziałam, ze coś takiego w sobie mam! d 17 stwierdzono, ze jest ok (nie wiem na jakiej podstawie, bo ani usg nie bylo, ani badania zadnego) i do domu wypisali.
W domu niestety po jakimś czasie zaczęłam krwawić, dziś też trochę, ale znacznie mniej. Jeśli jutro też będzie, to jedziemy zowu do szpitala...mam nadzieję jednak, ze już wszystko będzie ok...zaglądam sobie w gaciory co 5 minut...żeby nic tam tylko...
Elama, Ivi - gratulacje córeczek!!!!!!!!