Oleśka staraj się myśleć pozytywnie. Chyba każda z nas się martwi czy wszystko ok z dzidzią, a takie negatywne myślenie wcale nie pomaga. Ja na początku ciągle miałam czarne myśli i jakieś schizy że z dzieckiem jest coś nie tak. I dorobiłam się tylko podwyższonego ciśnienia. Teraz staram się myśleć pozytywnie i nie martwić. Choć nie zawsze to wychodzi, bo zawsze trafi się gorszy dzień;-).
Tak więc uszy do góry i od dziś powtarzaj sobie że dzieciątko rośnie i rozwija się zdrowo.
Dziewczyny nawet nie wiecie jak zazdroszczę wam tylu USG. Ja miałam do tej pory tylko jedno a chciała bym zobaczyć maleństwo jeszcze raz.
Dziś byłam na wizycie w klinice i nie mogli znaleźć mojej karty. Ja to mam zawsze pecha z tymi kartami. Później się okazało że zapomniałam próbki moczu i dostałam pojemniczek do napełnienia Trzy podejścia robiłam. Normalnie to ciągle do kibelka biegam a jak potrzeba to ani kropelki. Następnie mi powiedzieli że będą pobierać krew do badań ale oczywiście nikt mi tego wcześniej nie powiedział i jadłam w domu śniadanie. Mam nadzieję że to nie zafałszuje wyników. W sumie przesiedziałam tam dwie godziny, Ale na szczęście była miła pani doktor. Pamiętała jak mnie przyjmowała do szpitala w styczniu. Pomacała "brzuszek" i zmierzyła ciśnienie. Na szczęście w normie bo 131/87. Ale kazała chodzić 2 razy w tygodniu do PG na kontrole.
Kurczę ale się rozpisałam. Sorki dziewczyny:-)
Tak więc uszy do góry i od dziś powtarzaj sobie że dzieciątko rośnie i rozwija się zdrowo.
Dziewczyny nawet nie wiecie jak zazdroszczę wam tylu USG. Ja miałam do tej pory tylko jedno a chciała bym zobaczyć maleństwo jeszcze raz.
Dziś byłam na wizycie w klinice i nie mogli znaleźć mojej karty. Ja to mam zawsze pecha z tymi kartami. Później się okazało że zapomniałam próbki moczu i dostałam pojemniczek do napełnienia Trzy podejścia robiłam. Normalnie to ciągle do kibelka biegam a jak potrzeba to ani kropelki. Następnie mi powiedzieli że będą pobierać krew do badań ale oczywiście nikt mi tego wcześniej nie powiedział i jadłam w domu śniadanie. Mam nadzieję że to nie zafałszuje wyników. W sumie przesiedziałam tam dwie godziny, Ale na szczęście była miła pani doktor. Pamiętała jak mnie przyjmowała do szpitala w styczniu. Pomacała "brzuszek" i zmierzyła ciśnienie. Na szczęście w normie bo 131/87. Ale kazała chodzić 2 razy w tygodniu do PG na kontrole.
Kurczę ale się rozpisałam. Sorki dziewczyny:-)