Witam Was serdecznie!
Wiele razy tu zaglądałam, ale jakos nie miałam odwagi napisać. Cieszę się jednak, że się odważyłam. Jestem z Krakowa i tak jak Wy będę rodzić w październiku ok. 26. Najchętniej przeczytałabym wszystkie 166 stron, jednak czas mnie ogranicza a dokładnie córunia
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
z którą jestem 24 na dobę - po pracy z dodatkiem męża
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Dziś mąż był caluteńki dzień w pracy więc moja Elunia korzystała z mamy na całego. Usypijąc ją po prostu padłam jak stóweczka. Wstałam o północy i po śnie. Żeby nie robić rumoru w domku nie robię nic innego tylko zaglądam do Was.
Jest to moja 3 ciąża - drugą straciłam w październiku.
Pierwszą przeleżałam trochę w szpitalu, trochę w domu. Pierwsza w porównaniu do obecnej była rajem
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
To za sprawą już posiadanego małego-ogromnego szczęścia naszej kochanej Niuniulki, która jest całym naszym światem, długo na nią czekaliśmy. Jest mi trochę trudno cieszyć się urokami kolejnej ciąży tak jak pierwszej, gdyż najzwyczajniej w świecie nie mam na to czasu.
Najgorsze jest to, że miesiąc temu lekarz stwierdził, że szyjka macicy jest krótka i miękka, więc mam leżeć. Wyobrażacie to sobie przy dwu letnim dziecku? Rodziców mam daleko, a teściowie nie bardzo mogą. Jesteśmy zdani sami na siebie. Żyję nadzieją, że jednak donoszę maleństwo, bo na ile się da oszczędzam się a biedny mężuś (bez słowa narzekania) robi wszystko w domu - po pracy oczywiście.
Ostatnio teściowa zaoferowała pomoc. Przenieśliśmy się tam, ale wytrzymała tylko tydzień. Nasza Niunia okazała się zbyt poważnym wyzwaniem. Dużo czasu i uwagi jej poświęcamy i do tego jest przywzyczajona. Więc jeśli ktoś chce się nią zajmować musi dużo opowiadać, czytać, wymyślać nowe zabawy (choć wystarczy za nią podążać, bo jest w tym świetna), a to po tygodniu wykończyło moją teściową. Widząc jak się męczy postanowiłam, że wracamy do domku. Czasem przyjedzie wyjść z Niunią na spacer czy pobawić się. Doceniam to, bo bardzo się stara, a ja mogę wtedy odpocząć.
Kilka dni temu byłam u lekarza i na szczęście okazało się, że jest dobrze tzn. nie polepszyło się, ale co ważniejsze nie pogorszyło. Podobno po wcześniejszym porodzie i poronieniu (miałam zabieg usunięcia martwej ciąży) szyjka ma prawo być sfatygowana.
Mam nadzieję, że Was tym wszystkim nie zanudziłam. Pozdrawiam serdecznie wszystkie październikowe mamuśki.