reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

witam!!

Witajcie!!!

Małgosiu baaardzo się cieszę, że jesteście już w domu!!!! ;D ;D ;D  No i gratuluję tak "błogiego" porodu ;)

W imieniu Olivierka dziękuję Wam za życzenie urodzinowe  :-*

Jolik bardzo dziękuję za kartkę urodzinową od Tymcia dla Olivka :)

Syla - super ta lista, napracowałaś się! Przyjmij wyrazy mojego uznania :)
Mam inforamcje że Kingaz76 (ze Szczecina) urodziła synka Julka, najprawdopodobniej 2.10, jak będziesz mogła to dopisz ją, dokładne dane wpisałam w galeryjce.
 
reklama
No Małgosiu, poród super opis również. Sprytnie załatwiłaś z imieniem dla Jasia ;D

Lucky a Ty słuchaj jak to się odbywa i się nie denerwuj. Widzisz szybki poród nie trwa 0,5h tylko co najmniej 6h.
 
Cześc dziewczyny!
Wyspałam się, zjadłam śniadanko i zaraz zabieram się za część dalszą porządków - dzisiaj szafa w przedpokoju i jedna szafka, w której sama nie wiem co jest :)
Lucky, siedź spokojnie i nie myśl o porodzie, on nadejdzie :)
Orzech - dobrze mówisz, jak zawsze.
Małgosiu - super opis, ciekawa byłam własnie jak załatwiłaś z imieniem, pięknie, po prostu pięknie :)
A dzisiaj moja koleżanka urodziła w nocy małą córeczkę... termin dzień po moim.
U mnie tymczasem nic, nawet te porządki mnie specjalnie nie męczą, tzn. czuję się tak jak normalnie bym się czuła po przewaleniu szafy książek. I przyznam Wam szczerze zazdroszczę tej koleżance, chciałabym pójść na II turę wyborów i wolałabym urodzić przed wyborami, a nie po nich. Ale co tam, organizm wie kiedy co robić.

Pytanie mam jeszcze dotyczące życia intymnego - czy Wy wszystkie czujecie się gorzej? Odniosłam wrażenie, że sporo z Was boli itd, a póxniej miewacie skurcze. Ja żadnego skurczu nie miałam, a i nic mnie nie boli, chyba jednak jestem słoniem ;)
 
Macie racje to dopiero 1 dzień po terminie, będę spokojnie czekać, aż dzidzia zechce sie ze mną spotkać, a tak już był chciała ją przytulać.
Zobaczymyu co we wtorek wykaze KTG, może skórczyki się pojawią.
Zresztą ja nie chcę mieć wywołanego porodu, bo podobno jets on bardziej bolesny.
Teraz posiedzę z Wami, o 11 przyjdzie mój brat mnei odwiedzić (on zwsze mi poprawia humor) potem zrobie mamie krokiety i spokojnie poczekam na męża
aż wróci z pracy.
 
I tak trzymaj Lucky.

Ale godzinę temu miałam jazdę. Nagle zaczęłam się źle czuć, słabo mi, ręce się trzęsą, nogi jak z waty, pocę się na twarzy. Od razu pomyślałam że może cukier mi tak spadł nagle. Zmierzyłam sobie a tu 54mg, w trakcie szybko zjadłam bułkę z dużą ilością dżemu i wypiłam mocno słodki sok, po 0,5h 98mg a teraz 157mg. Coś mi świruje mój organizm. Dobrze że mam po mamie przyrząd do mierzenia cukru we krwi. Okropne uczucie jak tak skacze cukier.
 
Mały Jaś śpi na balkonie, to mogę z Wami trochę poplotkować.
Kończąc temat porodu, jestem zachwycona, natomiast wszystko to, co działo sie później, już niekoniecznie takie różowe.
Po pierwsze: Koleżanki, które chcą rodzić na Żelaznej, bez tzw."opieki" to podobno już tak różowo nie wygląda, jak twierdziła moja sublokatorka, rodziła 3 dni z nadciśnieniem, cukrzycą i chorobą krwi;
Po drugie: opieka nad noworodkiem, na oddziale patologii noworodka - DRAMAT!!!
Mam na myśli pediatrę, położne wszystkie do rany przyłóż. Pomagają pocieszają, złego słowa nie dam powiedzieć, ale Pani Pediatra, krtóra ze względu na podwyższoną bilirubinę mojego syna 18,7 (dzieci z żelaznej wypuszczane są do domu z bilirubiną do 15,0) podejrzewała: toksoplazmozę, cytomegalię i galaktozemię!!
Zbombardowała mnie tymi informacjami niemalże krzycząc na mnie, nie zajrzawszy wcześniej w moje dokumenty gdzie wszystkie te możliwości zostałyby wykluczone, Koleżance z pokoju obok na podstwie badania stetoskopem wykryła groźną wadę sekazała konsultować się z Centrum Zdrowia Dziecka. Innej na sugestię, żę dziecko jest żółte, zbeształa ją, żę blokuje miejsce i żę jest histeryczką, po czy okazało się, żę dziecko ma żółtaczkę wzrastającą o 3 jednostki dziennie poziom bilirubiny z dnia wczorajszego 17,5!!
Przeżyłam strasznie spotkanie z Panią pediatrą, gdyż ja naprawdę byłam skłonna uwierzyć, że to wszystko jest możliwe, gdyby nie mój mąż, który doprowadził babsztyla do pionu. Wczoraj o godzinie 19.00 opuściłam to miejsce i nie zamierzam nigdy tam wracać!!
 
No widzisz Małgosiu, jak trafisz na taką lampucerę to żyć się odechciewa. Ja też rodzę na Żelaznej i mam nadzieję że nie będę miała przyjemności z takimi babami. Jak się ona nazywała? My w szkole rodzenia mieliśmy spotkanie z superancką pediatrą z Żelaznej - wspaniała kobitka. Tyle że to pewnie w szkołach tak pięknie wygląda a później jak się napatoczysz na taką bździągwę to strach myśleć.
 
najgorsze jest to że w ogóle atmosfera w szpitalu no i burza hormonów po porodzie doprowadza kobitę prawie do płaczu a tu jeszcze takie debilki się napotyka, z którymi nie masz siły nawet dyskutować. Oj co byśmy bez tych mężów zrobiły.
 
Uprzejmie donoszę: Dr. Jankowska!!
Acha, trwający remont daje się we znaki.
Oddział położniczy przedzielony kartongipsem, głośno, pył, robotnicy kręcący się po wąziutkim korytarzu, w nocy dramatycznie zimno (na korytarzu, gdyż za kartongipsem dziura ;D
W salach, ok.
Jak wstawałam karmic małego (musiałam przejść przez ten korytarzyk) i dostać sie na patologię noworodka, solidnie marzłam.
 
reklama
Do góry